Reklama

Trzy najczęstsze błędy w zmianie diety

Zdrowy styl życia dla jednych stał się niemal jego sensem, dla innych jest tak odległy, że wolą z niego kpić. Zmiany w jadłospisie wymagają cierpliwości, determinacji i konsekwencji. Gdzie najczęściej popełniamy błąd?

Lubimy patrzeć na zgrabnych, zadbanych ludzi. Zdarzają się oczywiście wyjątki, ale w znakomitej większości zgrabna sylwetka jest efektem ciężkiej pracy i zmiany sposobu myślenia o jedzeniu. Aby zmiana diety przyniosła oczekiwane rezultaty musi być trwała. Nie chodzi tylko o to, co kładziemy na talerzu, ale o zaakceptowanie i polubienie nowych wyborów.

Jeśli rezygnujemy z kremówki i ze łzami w oczach wybieramy niskokaloryczną sałatkę, to niewiele dobrego nam to przyniesie. Do takich zmian musimy dojrzeć, podjąć decyzję, że ja tę sałatkę wybieram, bo ona mi służy. I nie będę już rozpaczać nad pełnym tłuszczu i cukru ciastkiem, szkoda na to energii. Taka decyzja musi wypływać z nas samych. Ani lekarz, ani dietetyk tego za nas nie zrobi. Motywacja wewnętrzna jest najskuteczniejsza w dokonywaniu każdej zmiany. Dlaczego zmiana stylu odżywiania często jest nietrwałą? Dlaczego wracamy do starych nawyków? Powodów jest wiele, ale są takie, które najczęściej powtarzamy:

Reklama

1. Chcemy wszystko zmienić natychmiast, najlepiej w ciągu jednego dnia przestawić się na przykład z diety wypełnionej wysokoprzetworzoną żywnością na stuprocentowo roślinną. To jednocześnie nierealne i mocno demotywujące. Ze zmianą diety (w każdym wieku) jest tak, jak z poszerzaniem jadłospisu dziecka. To jest proces, szereg rozłożonych w czasie czynności. Nikt nie zaserwuje maleństwu garści śliwek, lepiej sobie nawet nie wyobrażać konsekwencji. Zaczynamy od jednej, obranej ze skórki i przetartej na mus. U dorosłego człowieka tempo zmian oczywiście może być szybsze, ale zawsze dostosowane do kondycji jelit. 


2. Zdrowe produkty też wymagają racjonalnych dawek i etapowego wprowadzania. Jelita przyzwyczajone do wysokoprzetworzonej żywności nie poradzą sobie z wprowadzonymi gwałtownie dużymi dawkami błonnika. Strączki, warzywa kapustne, cebula - masz po nich wzdęcia i czujesz się jak w trzecim trymestrze ciąży? Sądzisz, że "surowizna" ci nie służy? To wszystko świadczy tylko o słabej kondycji jelit. Nie zniechęcaj się, ale włączaj surowe produkty najpierw w małych dawkach i obserwuj organizm.

3. Brakuje nam cierpliwości do własnych potknięć. Zmiana diety wymaga jednocześnie, choć może się to wydawać sprzeczne, konsekwencji i zgody na błędy. To, że podjęłam decyzję, że chcę schudnąć, a dopadła mnie niepohamowana chęć zjedzenia ciastka i je jem, nie oznacza, że wszystko zostało zaprzepaszczone. Najważniejsze, by zjeść to ciastko ze smakiem (nierzadko już w trakcie jedzenia wpędzamy się w poczucie winy) a potem, jak najszybciej, wrócić do tego, co nam służy. Jeden wysokokaloryczny wyskok nie przekreśla naszych starań. Zamiast go gloryfikować, przyjmijmy do wiadomości: zdarzyło się, idziemy dalej, obranym torem.

Ewa Koza, mamsmak.com  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dieta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy