Reklama

Zabawki nie dla dzieci?

- Kupuję dzieciom mnóstwo zabawek, nasz dom jest wręcz nimi wypełniony, ale czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam – mówi oburzona blogerka, Tanya Husnu. Co się stało?

33-latka postanowiła zabrać troje swoich najmłodszych pociech do ZOO. Wpadła na pomysł, aby uatrakcyjnić wycieczkę kupując dzieciom plastikowe zwierzęta, które mogłyby zabrać ze sobą na ten rodzinny spacer.

Wybór padł na figurki z marketu Kmart - hipopotama, lwa i słonia. Zabawki wyjątkowo przypadły do gustu maluchom, ale szybko okazało się, że mama nie podzieliła ich entuzjazmu. Dzieci zaczęły oglądać nabytki z każdej strony. W pewnej chwili córeczka Tanyi zaczęła się śmiać i zawołała: "Popatrz mamo, ten lew ma siusiaka!" - to odkrycie, co łatwo przewidzieć, rozbawiło także resztę rodzeństwa.

Reklama

- Plastikowy lew miał umieszczone pod ogonem realistycznie wykonane męskie genitalia! Uważam, że to nieodpowiednie i w dzisiejszych czasach zdarzać się nie powinno. Moje dzieci wiedzą o różnicach między chłopcami a dziewczynkami, ale wygląd zabawki szokuje, a ta, według opisu producenta przeznaczona jest dla dzieci od trzeciego roku życia - powiedziała Australijka cytowana przez Dailymail.co.uk.

Kobieta dodała, że każdego, kto ma dzieci prędzej czy później czeka uświadomienie ich, także w takich kwestiach jak różnice płci, ale to od rodziców zależy, kiedy to nastąpi. Jej zdaniem niektórzy mogą chcieć odbyć taką rozmowę nieco później, a plastikowe przyrodzenie lwa wymusi rozmowę na ten temat np. z zszokowaną trzylatką.

- Mam dzieci różnej płci, w podobnym wieku, więc pewne kwestie od zawsze były dla nich jasne. Gdybym miała tylko małą dziewczynkę nie chciałabym, by bawiła się takimi zabawkami i była zmuszona oglądać "części męskie" - pisze zdenerwowana blogerka.

Młoda mama jest zdania, że sieć marketów powinna wycofać tę zabawkę z oferty. Temat podchwyciły media, poprosiły też Kmart o komentarz w tej sprawie.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy