Reklama

Trudne dzieciństwo

Co czwarte z nich nie dożywa piątego roku życia. Padają ofiarą min pułapek, zamachów samobójczych, zostają porywane, otrute...

Polscy żołnierze sukcesywnie starają się im pomagać. Nie zapomnieli o najmłodszych Afgańczykach także w Międzynarodowym Dniu Dziecka.

Miejscowość Janda położona niedaleko polskiej bazy Warrior. Żołnierze grupy współpracy cywilno-wojskowej (CIMIC) z samego rana odwiedzają położoną tutaj szkołę.

Ponad 100 zgromadzonym dzieciom rozdają plecaki i przybory szkolne, maskotki.

Dzieci początkowo nieufnie, potem z coraz większym zainteresowaniem oglądają otrzymane rzeczy. Co chwila ponownie zaglądają do plecaków, nie mogąc się nadziwić.

Reklama

Ich buzie rozjaśniają szerokie uśmiechy

"Ten widok sprawia, że czujesz satysfakcję ze swojej pracy. Wiesz, że to co robisz, ma sens" - mówi kpt. Piotr Nebelski z CIMIC-u.

Jednocześnie zaznacza, że nie jest to jednorazowa pomoc dla szkoły. Dzieci pochodzą z bardzo ubogiej wioski, dużo z nich nie miało na sobie nawet butów. Zarówno ze strony władz lokalnych, jak i dyrekcji samej placówki padły deklaracje o chęci współpracy. Wspólnie z polskimi żołnierzami podejmą działania, aby pomóc afgańskim dzieciom.

To one są przecież głównymi ofiarami wojny

Szczęśliwe, zdrowe i spokojne dzieciństwo? Na pewno nie w Afganistanie. Ponad połowa dzieci cierpi na kalectwo, co roku tysiące z nich umiera na choroby łatwo uleczalne w innych krajach. Około dwa miliony dzieci nie chodzi do szkół.

Niechętnie posyła się tam dziewczynki, a jeśli już do tego dojdzie, muszą się uczyć w osobnych salach, a takich często brakuje.

W wielu szkołach brakuje podstawowego wyposażenia, dzieci nie mają książek, zeszytów, brakuje sal, klasy są przepełnione.

Niemal wszyscy synowie pomagają ojcom w prowadzeniu sklepików. Nikogo z Afgańczyków nie dziwi widok kilkuletniego dziecka stojącego przy sklepie i zachęcającego do kupna.

W wyniku działań wojennych bardzo często tracą jedynego żywiciela rodziny. Wtedy obowiązek jej utrzymania spada na najstarszego syna.

Nawet jeśli ma dziesięć lat. Obecnie zarówno grupa CIMIC, jak i specjaliści z polskiego zespołu odbudowy prowincji (PRT) pracują nad projektami, które pomogą poprawić system tutejszej edukacji oraz warunki bytowe najmłodszych.

Wszystko po to, aby choć trochę zrekompensować im trudy minionych lat i dać szansę na lepszą, zdrową i szczęśliwą przyszłość.

Tekst: Anna Pawlak

Zdjęcia: st. szer. Karol Dymarczyk

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: żołnierze | dzieciństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy