Reklama

Szkoła to nie basen

Uczennice jednego ze szwajcarskich gimnazjów otrzymały drogą e-mailową nietypową wiadomość. Okazuje się, że ich upodobania konfekcyjne nie przypadły do gustu władzom placówki. W szkole zawrzało.

Jak podaje serwis Rp.pl, dyrektor Gymnasium Oberaargau, Barbara Kunz, zaapelowała do dziewcząt, by w trosce o własne bezpieczeństwo i mając na uwadze szacunek do innych, pamiętały o odpowiednim ubiorze. Panujące upały nie usprawiedliwiają wszak nadmiernego obnażania się w godzinach lekcyjnych.

Na cenzurowanym znalazły się przede wszystkim topy bez ramiączek i widoczne elementy bielizny. Uczennice powinny też wybierać stroje, które zakrywają więcej ciała. A wszystko to w trosce o ich dobro oraz wrażenia estetyczne otoczenia. Dyrektor na wszelki wypadek przypomina swoim wychowankom, że szkoła to nie basen.

Reklama

Bunt dziewczyn

Nastolatkom nie spodobało się przede wszystkim to, że wezwanie dotyczyło wyłącznie dziewcząt, co oznacza, że ich koledzy traktowani są bardziej ulgowo, a one same są zdegradowane do roli obiektów. Niektóre dziewczęta na znak protestu zaczęły ubierać się jeszcze bardziej wyzywająco.

Nie grożą im jednak za to żadne konsekwencje, bo pani dyrektor nie przewidziała żadnych kar za niestosowanie się do jej nawoływania.

Zapisy w statutach

A jak kwestia uczniowskiego ubioru w rodzimych instytucjach oświatowych? Pedagog jednej z elbląskich szkół w rozmowie z Interią zapewniła, że w ich placówce problem ten nie występuje, ponieważ od wielu lat uczniowie zobligowani są do noszenia mundurków. Szkoły, w których takie zasady nie obowiązują, zwykle regulują kwestię ubioru poprzez mniej lub bardziej szczegółowe zapisy w swoich statutach. Pewne elementy są wspólne dla większości szkół – młodzież zobowiązana jest nosić stroje dostosowane do miejsca pobytu oraz okoliczności, zakazane są szorty i krótkie spodenki noszone poza zajęciami w-f, głębokie dekolty, obnażone plecy, brzuchy, wyeksponowana bielizna osobista oraz odzież z wulgarnymi, obscenicznymi nadrukami lub napisami.

W statucie Szkoły Podstawowej nr 153 im. ks. prof. Józefa Tischnera w Krakowie znalazł się też zapis zakazujący noszenia ubrań w jaskrawych kolorach, z kolei regulamin obowiązującego stroju i wyglądu ucznia Szkoły Podstawowej nr 118 we Wrocławiu obliguje uczennice do zakrywania ramion. Czy inicjatywa Barbary Kunz w świetle aktualnych trendów lansowanych przed media i powielanych przez młodzież wydaje się uzasadniona? A może szkolne władze nadmiernie ingerują w prywatność młodych ludzi?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy