Reklama

Sposób na nadaktywne dziecko

200 szkół w Niemczech rozpoczęło zdumiewające działania wobec dzieci z ADHD. Aby nie przeszkadzały w zajęciach, muszą nosić ciężkie kamizelki wypełnione piaskiem. Każda z nich waży od 1,2 do 6 kilogramów. Pomysł wywołał powszechne oburzenie rodziców i psychiatrów.

Nie brakuje jednak zwolenników kontrowersyjnej metody, którzy twierdzą, że zaobserwowali olbrzymie zmiany w zachowaniu obciążonych dodatkowymi kilogramami dzieci. Przedstawiciele szkół, w których używa się kamizelek, twierdzą, że jest to łagodniejszy i mniej skomplikowany sposób radzenia sobie z problemem nadaktywności dzieci niż środki psychiatryczne.

- Dzieci uwielbiają je nosić i nikt ich do tego nie zmusza - mówi Gergilda de Wall ze szkoły w Hamburgu.

Krytycy uważają, że stroje przypominają kaftany bezpieczeństwa, w których zamyka się groźnych pacjentów zakładów psychiatrycznych. Twierdzą także, że jest to forma stygmatyzacji dzieci. Jeden z rodziców nazwał nowe metody formą tortur.

Reklama

- Jak można powiedzieć dziecku, że jest chore i za karę będzie musiało siedzieć w czymś, co nie tylko powoduje ból, ale sprawia, że w oczach kolegów wygląda jak idiota? Myślę, że ktoś tu mocno przesadził - wyraża swoją opinię, sfrustrowana matka.

Jednak nawet wśród mam dzieciaków noszących dodatkowe obciążenie nie brakuje zwolenników nowej metody. - Mój syn nosi dwukilogramową kamizelkę. Sam ją zakłada, bo dzięki niej może się łatwiej skoncentrować i uczestniczyć aktywnie w lekcjach, bo nie musi cały czas kontrolować swoich rąk i nóg.

Kamizelki przywędrowały do Niemiec ze Stanów Zjednoczonych, gdzie czasami stosowano je u dzieci ze spektrum autyzmu. Gergilda de Wall uważa, że nie stygmatyzują one dziecka, a powodują, że może skoncentrować się na sobie. Nauczycielka podkreśla, że kamizelki nie powinny być noszone dłużej niż pół godziny. Twierdzi też, że w jej szkole dzieci chcą nosić obciążniki.

Wielu psychiatrów podchodzi sceptycznie do tego pomysłu, twierdząc, że jest to forma stygmatyzacji. Podkreślają, że jest to próba równania dzieci do systemu, a nie pożądanych zmian systemu, dopasowanego do potrzeb najmłodszych z problemami.

Kontrowersje doprowadziły do tego, że ich producent wydał specjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że nie powinny być traktowane, jako magiczne rozwiązanie problemów z koncentracją. Nie każde dziecko potrzebuje bowiem takiej terapii. Producent podkreśla, że obciążniki powinny być zakładane tylko za zgodą dzieci i pod kontrolą pediatry. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ADHD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy