Reklama

Przyjaciel na cenzurowanym

Rodzice dzieci uczęszczających do jednego z przedszkoli w Massachusetts nie kryją oburzenia po tym, jak nauczyciele zabronili wychowankom używania… zwrotu „najlepszy przyjaciel”. W ten nietypowy sposób placówka chce walczyć z wykluczeniem rówieśniczym.

Jak podaje Independent.co.uk, Jedna z mam opowiedziała lokalnym mediom, że pewnego dnia jej córka wróciła po zajęciach do domu i gorzko płakała. Zapytana o powód odpowiedziała, że pani zabroniła im odnoszenia się do kogokolwiek z grupy jak do najlepszego przyjaciela.

Kobieta zdumiona z powodu, jak to określiła, "oburzającego" i "głupiego" zakazu, zaczęła szukać wytycznych, które usprawiedliwiałyby takie obostrzenia stosowane wobec przedszkolaków i oczywiście niczego takiego nie znalazła.

Postanowiła udać się prosto do dyrekcji placówki. A ta stanęła po stronie nauczycieli. Stwierdzono, że z przeprowadzonych przez nich "badań" wynika, że używanie określenia "najlepszy przyjaciel" nie sprzyja integracji, przeciwnie, sprawia, że inne dzieci mogą poczuć się odrzucone.

Reklama

To nie jest odosobniony przypadek - w 2013 roku w innej amerykańskiej szkole próbowano zabronić tego samego. Dyrektor argumentował to mówiąc, że powinniśmy mieć wielu przyjaciół, a nie jednego jedynego.

Wspomniana wyżej mama zdecydowała się przenieść córkę do innego przedszkola, gdzie nikt nie będzie tak dalece ingerował w jej prywatność. Internauci popierają jej decyzję pisząc, że przedszkolaki mówiąc: "Jesteś moim najlepszym przyjacielem" komunikują: "Lubię cię" i z pewnością nie dążą do wykluczenia kogokolwiek z grupy rówieśniczej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy