Nie mają domu, ale mają serca
Nie wiemy, jak potoczy się nasze życie. Nie wiemy też, w czyich ramionach umrzemy.
Córka poszła z koleżankami i kolegami z klasy na lody. Siedzieli na placyku, którego główną atrakcją jest fontanna. W pewnym momencie jedna z dziewczynek powiedziała:
"Ej, a czy wy wiecie, że w tej fontannie kąpią się żule?"
- Jak możesz tak mówić? - oburzyła się na to moja pociecha. - Nie wiesz, że to są ludzie bezdomni? Że po prostu nie mogą umyć się jak inni, bo domu nie mają?
Byłam dumna z córki, że stanęła w obranie słabszych. Z drugiej strony słowo "żul" funkcjonuje w codziennym słowniku Polaków. Słownik PWN tłumaczy znaczenie tego wyrazu: chuligan lub drobny przestępca. Przez lata z pewnością zmieniło się jego znaczenie. Nie trzeba być chuliganem, wystarczy stracić dom i pracę, by znaleźć się na marginesie życia społecznego i zyskać niechlubne miano "żula".
I tak jestem brudny
Jakiś czasem temu w warszawskim parku młoda mama spacerowała z dzieckiem. Trochę popłakiwało, więc wzięła malucha na ręce. Kiedy uspokajała syna, wózek zjechał wprost do znajdującego się obok stawu. Nie wiedziała, co robić, miała na rękach dziecko i patrzyła na tonący wózek.
Choć wielu ludzi siedziało na okolicznych ławkach, nikt nie podszedł i nie zaproponował pomocy. I wtedy pojawił się bezdomny. Powiedział tylko: "Niech się pani nie martwi, wyjmę wózek z wody. Przecież i tak jestem brudny".
Pomogła mu para obcokrajowców, która właśnie przechodziła obok.
Pokora i szacunek
Atak terrorystyczny w Manchesterze wstrząsnął światem. Najmłodsza zabita dziewczynka miała osiem lat. Przyszła na występ swojej ulubionej piosenkarki. Kto przybiegł pierwszy na miejsce wybuchu? Bezdomni, którzy byli najbliżej.
Jeden z nich, Stephen Jones, w wywiadzie dla ITV powiedział później: "Tylko dlatego, że jestem bezdomny, nie znaczy, że nie mam serca".
Chris Parker również był blisko - żebrał, prosząc wchodzących na koncert ludzi o drobne. W jego ramionach umarła młoda kobieta. Drugiej pomógł, owijając jakimś materiałem miejsce, w którym jeszcze przed chwilą były nogi. Płakał, bo po prostu nie mógł przestać płakać.
Nie strażacy, nie policjanci, nie służby medyczne, ale ci, którzy są spychani na margines i odtrącani pierwsi przyszli z pomocą. Byli blisko. Nie bali się, jakby zdążyli się przyzwyczaić, że ich życie ma mniejszą wartość. Z dnia na dzień zostali okrzyknięci bohaterami.
Dzięki akcji crowdfundingowej, spopularyzowanej przez social media, udało się zebrać pieniądze, które być może pozwolą tym mężczyznom stanąć na nogi. Ludzie zauważyli ludzi.