Reklama

Kolejne fiasko, a może pierwszy sukces?

Nasze schematy myślenia i działania staną się za kilka lat szablonem, z którego bezrefleksyjnie mogą korzystać nasze dzieci. Jakimi chcielibyśmy je widzieć: narzekającymi czy działającymi?

Samoocena, samoakceptacja - mało mamy czasu, by się na co dzień nad tym zastanawiać. Niemniej to, co o sobie myślimy i to, jak siebie samych traktujemy bezbłędnie wychwytuje otoczenie i traktuje nas dokładnie tak samo. Dlaczego osoby na równorzędnych stanowiskach bywają zupełnie inaczej traktowane przez pracodawcę i bezpośredniego przełożonego?

Ma to nierzadko odzwierciedlenie nie tylko w zarobkach, ale też w codziennej komunikacji służbowej i towarzyskiej. Nie potrzeba słów, by otoczenie zauważyło czy jesteśmy z siebie zadowoleni, czy też mamy do siebie nieustające i nieuzasadnione pretensje. Nie tylko szefowie, ale i dzieci czytają bezbłędnie zarówno werbalne, jak i niewerbalne komunikaty. Sami projektujemy to, jak będę traktować nas inni.

Reklama

Waga, wygląd, samoakceptacja 

Przyczyn i źródeł wiecznego niedosytu i podkreślania własnych niedociągnięć psychologia upatruje w dzieciństwie i w schematach myślenia naszych rodziców. Jednym z najczęściej prezentowanych jest niezadowolenie z własnego wyglądu, a szczególnie wagi. Wielu czyni z pierwszego miesiąca w roku prawdziwą udrękę, zabierając się z marszu, bez przygotowania, za drastyczne diety odchudzające. Teoretycznie wiemy, że zima nie jest dobrym czasem na wywracanie jadłospisu do góry nogami, bo organizm i tak cierpi z uwagi na niedobory słońca i witaminy D3, ale przecież "muszę schudnąć". Piętno niezrealizowanych postanowień noworocznych odbiera nam energię i drastycznie obniża samoocenę. Nie bez powodu trzeci poniedziałek roku okrzyknięto pseudonaukowym terminem: Blue Monday (najbardziej depresyjnym dniem).

Blue Mondey 

Wprowadził go w 2004 roku Cliff Arnall, brytyjski psycholog. Datę najgorszego dnia roku wyznaczył za pomocą wzoru matematycznego uwzględniającego czynniki: 

- meteorologiczne: krótki dzień, niedobór światła słonecznego; 

- psychologiczne: świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych; 

- ekonomiczne: czas, który upłynął od Bożego Narodzenia powoduje, że kończą się terminy płatności kredytów związanych z zakupami świątecznymi.    

Dieta to nie droga ekspresowa

Styczeń, jak widać, z wielu względów jest dla nas trudnym miesiącem. Nie dokładajmy sobie nierealnymi oczekiwaniami. Szturm na gabinety dietetyczne i siłownie po kilku tygodniach słabnie, życie wraca do naturalnego rytmu. Zrywając ostatnią kartkę ze starego kalendarza nie zaczarujemy ani siebie, ani świata. Sens ma tylko to, co trwałe i powtarzalne. Dieta nie jest ekspresową drogą do osiągnięcia celu, a stylem życia. Dlaczego tak wielu nie udaje się zrealizować postanowienia noworocznego pt.: "schudnę"? Narzucamy sobie nierealne cele: chcemy szybko i drastycznie zrzucić zbędne kilogramy.

Co zrobić by wytrwać? 

- Zaakceptować, że zmiana diety, jak każda inna zmiana, wymaga czasu.

- Ćwiczyć cierpliwość w oczekiwaniu widocznych zmian. 

- Przyjąć do wiadomości, że będą zdarzały nam się błędy, nie karać się za to, tylko iść dalej. 

- Doceniać nie tylko efekty, na przykład kilogram mniej na liczniku wagi, ale też ogrom pracy, który wkładamy w wypracowanie nowych nawyków. 

- Wybrać jeden dzień w tygodniu, w którym należy nam się jeden ulubiony przysmak.

- Działać etapowo: na przykład na początek zmniejszenie porcji, w drugim kroku częstsze posiłki, w trzecim: dbamy o regularne nawadnianie organizmu, czwartym etapem niech będzie urozmaicenie oferty warzyw i owoców, które pojawiają się na naszych talerzach. 

- Zaakceptować, że dieta jest nie tylko sposobem żywienia, ale przede wszystkim sposobem myślenia: składa się na nią ogrom czynników, takich jak: jakość produktów, które wybieramy, towarzystwo, w którym jemy posiłki, regularność ich spożywania i emocje, które towarzyszą jedzeniu.

Jeśli jedząc jabłko zamartwiasz się, że od niego przytyjesz, zapewne tak się stanie. Nasz mózg ma ogromną moc sprawczą. Ważne, byśmy mądrze ją wykorzystywali. Doceniajmy najmniejsze kroki. Uczmy dzieci mocy sprawczej, zamiast notorycznych lekcji radzenia sobie z wiecznym niezadowoleniem.

Ewa Koza, mamsmak.com


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy