Reklama

Jak wychować szczęśliwe dziecko

Rodzicom wydaje się, że znają dobrze swoje dzieci. Gdyby jednak bliżej przyjrzeć się wzajemnym relacjom, okazuje się, że słowa „znają” i „dobrze” trafiły tu na wyrost. Prawda zostaje jedynie w wyrazie „wydaje się”.

Rodzina siedzi przy stole. Raczy się uroczystą kolacją z okazji imienin babci. Mała Ania sięga po pomidory i chwali ich smak.

- Ogórki są lepsze. Weź ogórki - komentuje mama. 

 Ania wraca ze szkoły zadowolona z siebie. Dostała piątkę ze sprawdzianu z matematyki. Pokazuje rodzicom ocenę i czeka na pochwałę.

- Piątka? A dlaczego nie szóstka? Stać cię na więcej - komentują dorośli. Mała wie, że mówią prawdę, faktycznie stać ją na więcej, uczy się więc częściej i robi dodatkowe ćwiczenia. W końcu w dzienniku pojawia się upragniona szóstka. Jest pewna, że rodzice będą zachwyceni. Każdy na jej miejscu byłby tego pewien! Ale kiedy przynosi do domu dobrą wieść, mama zadaje pytanie: "A kto jeszcze z klasy dostał szóstkę?"

Reklama

Anna wychodzi na imprezę. Jest już prawie pełnoletnia, za chwilę matura, którą z pewnością dobrze zda. Wkłada ulubione spodnie i śliczną bluzkę w kolorze swoich oczu, lecz gdy mija matkę na schodach, słyszy:

- Chyba nie pójdziesz w tej starej, wyblakłej szmacie! Jak cię widzą, tak cię piszą, zastanów się, co ludzie o tobie pomyślą - mówi rodzicielka.

Dorosłość z dzieciństwem w tle 

Anna jest już dorosłą kobietą. Dawno nie mieszka z rodzicami. Ma dobrą pracę i dobrych ludzi wokół. Tylko szczęścia nie ma, a raczej nie czuje się szczęśliwa. Choć dużo wie, ciągle brak jej pewności siebie, którą każdy człowiek rozwija w dzieciństwie. Nie wie, czy woli pomidory od ogórków, czy odwrotnie? Nie wie, jak poradziłaby sobie z porażką, bo przecież będąc perfekcyjną córką takowej nie doświadczyła. Zastanawia się, czy faktycznie kolor jasnoniebieski jest mdły? I czy ludzie naprawdę zwracają uwagę na to, w co się jest ubranym, a nie kim się jest?

Być sobą

"Coraz więcej dzieci i nastolatków ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Liczba prób samobójczych rośnie, a samobójstwa zdarzają się nawet przed 12. rokiem życia. W kraju dramatycznie brakuje specjalistów, którzy mogliby pomóc młodym ludziom. Ale to tylko wierzchołek problemu" - pisze w swoim artykule Justyna Kaczmarczyk (czytaj więcej).  

Brakuje rozwiązań systemowych dotyczących psychiatrii dziecięcej, brakuje specjalistów, którzy dziećmi i młodzieżą mogliby się zająć i brakuje też wiedzy, która pomogłaby dorosłym uniknąć wielu problemów, jakie czasami wiążą się z wychowaniem dziecka. Bo zazwyczaj jest tak, że syn, czy córka, nie radzą sobie wcześniej z własnym życiem, a rozwiązań szuka się dopiero u specjalistów. Jeśli będziemy uważni na potrzeby naszych podopiecznych, jeżeli będziemy zaspokajać bliskość emocjonalną dziecka, szanować jego potrzeby i granice, to psycholog czy psychiatra nie będzie potrzebny.    

Świadomość, kim jest i jakie jest moje dziecko, co lubi, czym się interesuje, jaki ma potencjał, a jakie deficyty pozwala rodzicowi na stawianie realnych wymagań i wspieranie latorośli, kiedy naprawdę tego wsparcia potrzebuje. Pozwala na wychowanie szczęśliwego dziecka, które z pewnością w przyszłości będzie szczęśliwym dorosłym.  

W najnowszym filmie Pedro Almodovara "Ból i blask" jest scena, w której główny bohater rozmawia ze swoją matką. Mama jest w szpitalu, jej życie dobiega końca. Syn mówi do niej: "Przepraszam, że cię zawiodłem. Przepraszam, że byłem sobą".  

Chciałabym, żeby każde dziecko, gdy w końcu dorośnie, mogło powiedzieć rodzicowi: "Dziękuję, że cię nie zawiodłem. Dziękuję, że pozwoliłaś mi być sobą".          


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy