Reklama

Cena świadectwa z czerwonym paskiem

Nie ma gorszej rzeczy niż wymagania rodziców, szczególnie, kiedy ich pociecha nie jest w stanie doskoczyć do zbyt wysoko zawieszonej poprzeczki. Widać to najbardziej, kiedy kończy się rok szkolny.

Rodzic oczekuje od dziecka, by przyniosło ze szkoły świadectwo z czerwonym paskiem, bo przecież on takie przynosił. Dorosły zapomina niestety, że młody człowiek jest zupełnie inną niż on jednostką. Ma swoje zainteresowania, własne predyspozycje i jedyny w swoim rodzaju zestaw genów. Pozostaje zatem pytanie, z jakich powodów opiekunowie mają takie wymagania? Odpowiedzi jest wiele. Często dorosły traktuje syna czy córkę jak przedłużenie siebie - nie wiedzie się mojemu dziecku, to tak jakby mi się nie wiodło. Myśli, że jeżeli jego latorośl nie osiągnie sukcesu w szkole, to nie osiągnie go potem w pracy. Utożsamia dobry wynik ze spełnieniem, jakby szczęście dało się sterować zewnętrznie.

Reklama

Dziecko nie ma wolności, jego plan dnia i całego tygodnia jest ściśle zapełniony: dodatkowy angielski, zajęcia z gimnastyki artystycznej, piłki nożnej, fortepianu... wszystkiego, co tylko wymyśli rodzic. Młody człowiek nie ma czasu na zabawę z rówieśnikami, nie wie nawet, że istnieje coś takiego jak nuda. A nuda jest stanem, dzięki któremu dziecko może zrozumieć, co naprawdę lubi robić. Bywa po prostu twórcza.

Dlaczego czwórka?

Znam rodziców, którzy gdy dziecko przyniesie ocenę, pytają: "Dlaczego czwórka, a nie piątka?", "Dlaczego piątka, a nie szóstka?", "Czemu zdobyłeś II miejsce, a nie I?". Ciągle widzą braki, nigdy osiągnięć. To nie tylko powoduje frustrację "prawie" prymusów, ale przede wszystkim poczucie, że mama lub tata kochają ich za to, co zrobią, nie za to kim są. Ktoś, kto nie był doceniany w dzieciństwie przez swoich opiekunów, nie poczuje się doceniany w dorosłości przez otoczenie. W późniejszym życiu może brać na swoje barki za dużo obowiązków, by zadowolić innych, ale na pewno nie zadowoli siebie. Po prostu nie będzie znał takiego uczucia, skoro odebrano mu je już w dzieciństwie.

Co jakiś czas pojawiają się niepokojące doniesienia dotyczące kondycji współczesnej młodzieży. Szpitale psychiatryczne nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów. Zaburzenia psychiczne, rozchwianie emocjonalne i depresja są diagnozowane u coraz to młodszych dzieci. Część z nich będzie leczona lekami psychotropowymi nim skończy 18 lat. Większość, będzie czuła się gorsza i wybrakowana nim wejdzie w dorosłość.

Rodzic wsparciem

Nim dziecko pokaże nam swoje świadectwo, zastanówmy się, jakie są nasze oczekiwania. Może powinniśmy je zmienić? Wystarczy, że w szkole jest oceniane, nie fundujmy mu podwójnej cenzurki. Starajmy się poznać mocne strony własnej pociechy i je wspierać. Oraz popatrzmy na siebie - nie wierzę, że jesteśmy we wszystkim doskonali. A jeżeli tak o sobie myślimy, warto zastanowić się, czy naprawdę mamy rację.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy