Reklama

Szkoła to wyzwanie dla młodych

Szkoła to nowy etap w życiu dziecka. Zazwyczaj do momentu jej rozpoczęcia, aktywność dziecka polegała głównie na zabawie. Dzień ucznia zdecydowanie różni się od wcześniejszych doświadczeń młodego człowieka. Dlatego szkoła to ogromne wyzwanie, szczególnie dla pierwszoklasisty. Co mogą zrobić rodzice i nauczyciele, aby jak najlepiej wesprzeć swoje dziecko w nowej sytuacji, a w szczególności nauce? Rozmawiamy z Wiolettą Krzyżanowską, Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 323 w Warszawie, ekspertką Akademii Bezpiecznego Puchatka.

Adam Wieczorek, Interia: Gdy dziecko rozpoczyna naukę w szkole, czeka na nie wiele wyzwań, z czym są one związane?

Wioletta Krzyżanowska: Zarówno dla dziecka, jak i jego rodziców rozpoczęcie szkoły to emocjonujące przeżycie. Młody uczeń, musi poradzić sobie z wyzwaniami natury edukacyjnej, ale także emocjonalnej oraz społecznej. W szkole wymaga się od dziecka dużej koncentracji, musi ono przez 45 minut skupić uwagę na jednym temacie. Nowością jest także kontakt z grupą rówieśników w klasie, spotkania ze starszymi dziećmi na szkolnym korytarzu. Te wszystkie sytuacje bywają trudne i niekiedy stresujące.

Reklama

Od czego powinien zacząć rodzic, aby pomóc swojemu dziecku przystosować się do nowej sytuacji?

- Rozmowa to podstawa. Rodzice często martwią się, że na pytanie ,,jak było w szkole", jedyną odpowiedzią jaką uzyskują jest ,,dobrze". Często wina leży po stronie rodzica, który zmęczony po powrocie z pracy nie ma siły zadawać bardziej angażujących pytań i wierzy, że gdyby pojawiły się problemy dziecko samo je zakomunikuje. Nie stawiajmy więc pytań zamkniętych i nie próbujmy dowiedzieć się jedynie jaką ocenę dostało dziecko lub co jest zadane. Rozmawiając mamy szansę dowiedzieć się zarówno o sukcesach dziecka, jak i jego kłopotach w szkole. Dlatego pytajmy o kolegów, nauczycieli, o to, co dziecko robiło na przerwie, czy udało mu się z kimś zaprzyjaźnić. Jeśli dziecko będzie widziało, że rodzice naprawdę interesują się tym, co spotkało je w szkole, a nie tylko wynikami w nauce, to chętniej będzie się dzielić swoimi przeżyciami, wątpliwościami czy problemami.

Powiedziała pani, że nauka jest jednym z ważniejszych wyzwań, z którym przychodzi się dziecku zmierzyć, jak rodzice mogą wspierać swoje pociechy?

- Bez względu na to, czy dziecko ochoczo podchodzi do nauki, czy ciężko mu się zmotywować, to rodzic zawsze powinien być dla dziecka wsparciem. Część dzieci sama chętnie się uczy i osiąga dobre wyniki. Gdy natomiast dziecko nie radzi sobie w nauce, to zadaniem rodzica jest zainteresować się w czym jest problem. Bywa, że wystarczy tylko naprowadzić dziecko i ono dalej poradzi sobie doskonale, a zdarza się, że niektóre dzieci wymagają większej kontroli i całościowego wsparcia. 

- Nie chodzi jednak o to, aby wyręczać dziecko z jego obowiązków i na przykład pisać zadania za niego, ale uzbroić się w cierpliwość i konsekwentnie tłumaczyć treści dotąd aż zrozumie. Pamiętajmy jednak, że nie wszystko musi nasze dzieci interesować i nie ze wszystkiego muszą mieć oceny celujące. To naturalne, że jedne przedmioty są bardziej interesujące niż inne. Dlatego pomagajmy tam, gdzie pomoc jest wyraźnie potrzebna. Nie skupiajmy się tylko na brakach, ale doceniajmy także sukcesy. Pobudzajmy zainteresowania, zachęcajmy do pogłębiania wiedzy z przedmiotów czy zagadnień, którymi dziecko interesuje się bardziej.

- Czy są sposoby, aby pomóc dziecku w przyswajaniu i zapamiętywaniu materiału?

- Aby przyswajanie wiedzy było efektywne, warto zacząć od zapewnienia dziecku odpowiednich warunków do nauki. Począwszy od wygodnego miejsca - dopasowanego do wzrostu dziecka krzesła i biurka, wykluczenia rozpraszających czynników z otoczenia takich jak grający telewizor, czy nadmierna ilość zabawek wokół. Kiedy już zapewnimy odpowiednie warunki do nauki, warto zadbać także o dobre samopoczucie naszej pociechy, żeby ani głód, ani zmęczenie nie dekoncentrowały jej, bo to właśnie skupienie uwagi i koncentracja są jednymi z najtrudniejszych wyzwań. Często radzę rodzicom, aby włączali wspólne gry i zabawy do codziennych rytuałów, które oprócz budowania bliskości mogą realnie wpłynąć na ćwiczenie pamięci i koncentracji. Układanie puzzli, czy opowiadanie historyjek pobudzają kreatywne myślenie i zapamiętywanie poprzez powtarzanie i utrwalanie informacji.

- Możemy też skorzystać z gier i łamigłówek, które znajdziemy na stronie www programu Akademia Bezpiecznego Puchatka. Korzystając z materiałów zamieszczonym na tej stronie mamy pewność, że dzieci łączą zabawę z nauką, gdyż gry i łamigłówki zostały przygotowane przez specjalistów, tak aby rozwijać dziecięce zdolności zapamiętywania i koncentracji. Rozwój dziecka pobudzą też, angażujące kreatywne myślenie, zabawy ruchowe. Te z elementami współpracy czy "zdrowej rywalizacji" pozwolą odnaleźć się w nowej grupie rówieśniczej, a z kolei zabawy konstrukcyjne (np. budowanie z klocków) wzmocnią koordynację wzrokowo-ruchową.

A jakie jest pani zdanie na temat prac domowych? Czy uważa Pani, że są one niezbędne, aby dziecko opanowało materiał?

Nie jestem zwolennikiem zadawania prac domowych w tradycyjnym rozumieniu, czyli rozwiązywanie samodzielnie przez dzieci dużej liczby ćwiczeń w domu. Według mnie praca domowa powinna być twórcza i aktywna, może to być wykonanie projektu lub czytanka. Wykonując różnego rodzaju projekty, dziecko pobudza swoją kreatywnością, a czytanie rozwija umiejętności językowe. Uważam, że czas na lekcji powinien być wykorzystany efektywnie przez nauczyciela prowadzącego zajęcia, w taki sposób, aby dziecko nie musiało wykonywać dodatkowej pracy w domu. Nauczyciel, szczególnie w tych młodszych klasach, nie może być wykładowcą, powinien wspierać dzieci, naprowadzać je i angażować w przerabiany materiał, tak aby dzieci aktywnie brały udział w lekcji. 

- Jeśli nauczyciel decyduje się na zadanie pracy domowej w postaci ćwiczenia, to powinno być to zadanie dla chętnych, którzy chcą poszerzyć wiedzę w konkretnym temacie. Praca domowa nie powinna być także elementem ,,rozliczenia". Są różne powody, dla których dzieci nie odrabiają prac domowych, na przykład mnogość zajęć pozaszkolnych, zmęczenie, a nawet brak warunków. Pozostawienie dziecku wyboru odnośnie zadań domowych, nie tylko buduje relacje nauczyciela z uczniem, ale przede wszystkim uczy dzieci odpowiedzialności za podejmowane przez nie decyzje.

Co pani sądzi o coraz popularniejszej edukacji domowej?

- Jeśli chodzi o edukację domową to uważam, że jest to sprawa indywidualna i kwestia wyboru rodzica. Edukacja domowa jest usystematyzowana w przepisach prawa oświatowego i dopuszczalna, dlatego rodzic ma prawo wybrać dla swojego dziecka taki rodzaj edukacji. Z mojego doświadczenia z uczniami, którzy realizują podstawę programową w domu, a nie w szkole, obserwuję że nie ma większych problemów np. ze zdaniem przez nie egzaminów klasyfikacyjnych. Jest jednak jedna kwestia, o której należy pamiętać. Rozwój dziecka to nie tylko rozwój poznawczy czy emocjonalny, ale także społeczny. 

- Według mnie, bez względu na to jak bardzo rodzic jest zaangażowany w edukację swojej pociechy, to nadal istnieje brak aspektu społecznego w nauczaniu domowym. Środowisko z jakim dziecko spotyka się w szkole jest bardzo specyficzne. Uczniowie należący do jednej klasy mają różne osobowościami, charaktery, posiadają inną emocjonalność. Dzięki przebywaniu w tak różnorodnym środowisku, dziecko uczy się współżycia w grupie, przez co nabywa kompetencje społeczne, które później są mu potrzebne w dorosłym życiu. Mówiąc wprost, różnorodność bodźców społecznych w środowisku szkolnym, a także relacja z nauczycielem jest niepowtarzalna.

Czy rodzice są w stanie sami poprawnie przygotować dzieci do zdania egzaminów?

- Jeśli mowa o przygotowaniu dziecka w początkowych klasach do egzaminów, to uważam, że nie ma z tym problemu, aby rodzice przygotowali swoje pociechy samodzielnie. Jednak wymaga to dużego zaangażowania od rodziców i pełnej znajomości podstawy programowej. Jeśli jednak mowa o przygotowaniu dziecka w późniejszych latach do egzaminów, takich jak na przykład czekają ucznia po ósmej klasie, to uważam, że jest to zadanie szkoły. To właśnie szkoła jest odpowiedzialna za spełnienie wymagań programowych, z których dziecko będzie później rozliczone na egzaminie. Poza tym program jest tak rozbudowany, że rodzice mogą mieć problem z przekazaniem dziecku całego materiału. Należy pamiętać, że egzamin to nie tylko wiedza, ale i forma w jakiej się go zdaje. Uczniowie w klasie regularnie mają klasówki i kartkówki, zatem dziecko jest bardziej oswojone z samą sytuacją jaką jest zdawanie egzaminu. Dla dzieci, które nie mają na co dzień styczności z taką formą sprawdzianu wiedzy i umiejętności, może to być sytuacja wyjątkowo stresująca.

A w jaki sposób szkoła wspiera rozwój młodego ucznia?

- Rola rodzica jest niezwykle ważna w procesie adaptacji dziecka w szkole. Nie mniej jednak często się zdarza, szczególnie w tych najmłodszych klasach, że to właśnie nauczyciel staje się pewnego rodzaju autorytetem dla dzieci. Dlatego nauczyciele powinni jasno dać uczniom do zrozumienia, że dzieci mogą się do nich zwrócić z pytaniami czy problemami i zawsze zostaną potraktowane poważnie. Ważny jest też kontakt rodziców i nauczycieli ze sobą, bo tylko współdziałanie dorosłych pozwoli dzieciom szybciej zaadaptować się do nowych warunków i odnaleźć w szkolnej rzeczywistości. Nauczyciele organizują również zajęcia adaptacje i integracyjne, których celem jest poznanie się dzieci i wzajemne zbudowanie właściwych relacji w grupie klasowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szkoła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy