Reklama

Niebezpieczny dmuchaniec. Dziecko zostało kaleką

Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko firmie wynajmującej dmuchańce podczas imprez plenerowych. Uczeń trzeciej klasy szkoły podstawowej został kaleką, po uderzeniu w głowę metalowym elementem zabawki "bungee run". Do zdarzenie doszło dwa lata temu, podczas pikniku "Warzywa i owoce w szkole", który odbywał się w podwrocławskiej szkole.

Uczestnicy zabawy "Bungee run" podpinani są do elastycznej liny i próbują dobiec jak najdalej po nadmuchanym torze. Rozrywka ma formę rywalizacji, bo na dmuchańcu poprowadzone są dwa równoległe tory. Niestety w Żernikach Wrocławskich zabawa zamieniła się w tragedię. Z niewyjaśnionych przyczyn, odczepił się metalowy karabińczyk przytrzymujący linę, który z wielką siłą uderzył dziewięciolatka w głowę. Według aktu oskarżenia, w wyniku odniesionych obrażeń, chłopiec został kaleką.

Znikająca lina

Jak donosi Gazeta Wrocławska, przybyli na miejsce zdarzenia policjanci, zabezpieczyli feralną linę. Jednak w toku śledztwa okazało się, że obsługa atrakcji przekazała zupełnie nowy element. Urwanej liny, która spowodowała wypadek, nigdy nie odnaleziono. W związku z tym, biegli nie mogą ustalić prawdziwego przebiegu wydarzenia. Rozpatrywane są jednak dwa prawdopodobne scenariusze. W pierwszym, doszło do uszkodzenia zapięcia i samej liny. W drugim, powodem wypadku było złe przypięcie karabińczyka, który odczepił się w trakcie zabawy.

Reklama

Prowadzone śledztwo, ujawniło, że urządzenie nie przeszło wymaganych przepisami prawa badań technicznych. Dokumentacja techniczna, podobnie jak lina, zaginęła. Kopia została dostarczona organizatorowi atrakcji dopiero po zdarzeniu.

Oskarżeni nie przyznają się do winy

Przed sądem mają stanąć cztery osoby - właściciel i trzej pracownicy firmy organizującej imprezę. Pierwszy oskarżony nie przyznaje się do winy i skorzystał z prawa do odmowy zeznań. Przed zakończeniem postępowania, nie chce też rozmawiać z dziennikarzami. Podobną linię obrony stosują pracownicy firmy, którzy twierdzą, że do ich obowiązków nie należało nadzorowanie sprawności technicznej dmuchańców.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy