Reklama

Najbardziej irytujące zwyczaje plażowiczów

Urlop, piękne polskie morze, brak sinic i odpowiednio wysoka temperatura. Czy to możliwe, aby ten zestaw nie zadziałał na nas kojąco? Tak, jeśli wczasowicze z sąsiedniego koca potraktują plażę jak prywatny plac zabaw.

Rok w rok to samo. Niektóre zwyczaje, choć niemiłe dla oka lub komfortu psychicznego innych wypoczywających, przetrwały i mają się świetnie. O czym mowa? Zobaczmy:

1. Parawany w ostatnich latach okryły się złą sławą. Zdaniem wielu nie do końca słusznie, ponieważ nad zimnym morzem całkiem skutecznie osłaniają od wiatru. Pomagają też uniknąć nieustannej walki z piaskiem niesionym przez bryzę morską i tym wzbijanym przez przebiegających tuż nad naszymi głowami małych (i większych) plażowiczów. Prawdziwie irytującym zwyczajem jest jednak łączenie kilku takich osłon w jedną, za to ogromną, a tym samym zawłaszczanie wielkich kawałów plaży. Co by było, gdyby wszyscy tak robili?

Reklama

2. Są tacy urlopowicze, którzy z niewiadomych względów bojkotują toalety i co gorsza, tego samego uczą swoje dzieci, chyba w nadziei, że Bałtyk wszystko przyjmie. Do tego zaśmiecają teren papierem toaletowym, a obecność wielkich tablic z zakazami wstępu na wydmy traktują chyba jako wyzwanie.

3. Nie brakuje też osób, które imprezują tak ostro, jakby chciały zrekompensować sobie cały miniony rok - na plażę wjeżdżają grille, z telefonów sączy się muzyka, której chcąc, nie chcąc muszą wysłuchiwać też inni, z butelek strzelają korki i odpadają kapsle, a papierosy pali się na potęgę. Później bawiące się dzieci znajdują w piasku różne pamiątki po plażowej imprezie. Bardzo różne pamiątki...


4. A skoro już o kopaniu w piasku mowa - niektórym trudno podjąć wysiłek i przejść kilka metrów do kosza celem umieszczenia w nim śmieci. Najwyraźniej zdecydowanie łatwiej i szybciej jest zakopać je pod ręcznikiem, co czynią chyba bez większych wyrzutów sumienia.

5. Wyjątkowo drażniące plażowe zachowanie to urządzanie sobie swoistego toru przeszkód między ręcznikami wypoczywających. Przez takie zabawy niejedno z nas zostało obsypane piaskiem, uderzone piłką (pół biedy, jeśli plażową) lub podeptane przez małe (lub większe) stópki.

6. Plażowy dress code jest dość jasny, ale mimo to można zauważyć panie opalające się w zwykłej bieliźnie. Przestaje on obowiązywać na deptakach i w hotelach, ale nie brakuje wczasowiczów uparcie pragnących przenieść plażową modę także do tych miejsc.

7. Wielu z nas razi nagość poza plażą nudystów - nic dziwnego, wszak w miejscach publicznych lepiej unikać nadmiernego obnażania ciała, nawet jeśli jest ono wyjątkowo piękne. To nie są widoki dla dziecięcych oczu, zresztą większość dorosłych plażowiczów nie życzy sobie oglądania sąsiada tak, jak został stworzony.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama