Reklama

Koniec potyczek z teściową

Pomoc zakochanej we wnuku babci to cenna rzecz. Ale od początku warto określić zasady, na jakich będziesz z niej korzystać. Dzięki temu unikniesz różnych przykrych sytuacji.

Maleńki człowieczek potrafi całkowicie zmienić relacje rodzinne. I to nie tylko między mamą i tatą, ale także między nimi a dziadkami. - Każda rodzina tworzy pewien zamknięty system - mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog. - Gdy więc w tym systemie nagle pojawia się nowa osoba, nawet tak maleńka jak noworodek, wiele rzeczy ulega zmianie.

Następuje efekt domina, ponieważ ta jedna zmiana pociąga za sobą wiele kolejnych - dodaje. Młoda mama zwykle czuje się szczęśliwa, ale też przerażona, zmęczona i wiecznie egzaminowana. Pragnie pokazać całemu światu, że jest matką idealną. A babcie? Z nimi bywa różnie. Wiele od dawna marzyło o wnukach, o zajęciu się nimi. Uważają, że są bardziej doświadczone, wiedzą lepiej niż młodzi rodzice i chcą im udzielać fachowych rad. Mogą nie uświadamiać sobie, że świeżo upieczona mama i tatuś woleliby pobyć sami i samodzielnie zająć się maluszkiem.
To dla nich ogromne przeżycie (zwłaszcza jeśli jest to ich pierwsze dziecko). Ale wszystkie babcie, podobnie jak rodzice, przeżywają powiększenie się rodziny. Nic więc dziwnego, że często dochodzi do spięć na linii młodzi rodzice-dziadkowie. - Te konflikty warto potraktować jak cenną lekcję, bo wiele mówią o relacjach rodzinnych jeszcze sprzed pojawienia się dziecka - mówi psycholog. - Mogą być też dobrym pretekstem, aby coś naprawić i ustalić nowe zasady. Choć to bywa trudne - dodaje.

Reklama

Mamusia się sprowadza?!

Niejedna przyszła młoda mama skarży się, że jej rodzicielka zapowiedziała przeprowadzkę na pierwsze dwa tygodnie po narodzinach dziecka albo, że teściowa szykuje się, aby odwiedzić ją w szpitalu i poniańczyć noworodka jeszcze na oddziale położniczym. A im dalej w las, tym gorzej... Coraz trudniej młodym rodzicom opędzić się od niechcianych ofert pomocy.

Jak grzecznie powiedzieć "nie", kiedy babcie bardzo chcą pomóc? Cóż, trzeba opanować sztukę asertywności, nauczyć się stawiania granic. - To trudne, ale możliwe - zapewnia Helena Turlejska-Walewska. Naucz się mówić: "Teraz potrzebuję pomocy, chętnie z niej skorzystam" oraz: "Dziękuję, mamo, ale poradzimy sobie sami". - Niech rozmowę z babcią odbędzie to z rodziców, które czuje, że ma z nią lepszy kontakt. Jeśli to twoja mama, porozmawiaj z nią ty - będzie zręczniej.

Jeśli to problem z teściową, niech zrobi to mąż - radzi psycholog. Kłopot pojawia się wtedy, gdy tylko jedno z młodych rodziców ma problem z nadgorliwymi dziadkami.

Drugie w ogóle nie rozumie, o co chodzi, a więc nie chce interweniować. Z czego to wynika? Z tego, że kiedy przez wasze życie przechodzi tornado wywołane pojawieniem się na świecie noworodka, zmieniają się wasze relacje - także z najbliższymi. Często w takiej sytuacji młodzi rodzice są rozdarci pomiędzy lojalnością wobec żony czy męża i lojalnością wobec własnej mamy. A przecież wcale nie trzeba dokonywać takiego wyboru!

Nadmiar niechcianych rad

Młodzi rodzice wracają ze szpitala. Dumny tata po raz pierwszy w życiu przewija maleńką córeczkę. Obok przewijaka stoi babcia i ciągle komentuje: "Nie tak! Jak ty jej zdejmujesz śpiochy?! Źle wycierasz pupę! Daj, ja na pewno zrobię to lepiej!". Znacie to? Kiedy sprawa nie dotyczy ciebie, rozwiązanie wydaje się proste. Wystarczy powiedzieć: "Mamo, to moja córka.

Poradzę sobie". Albo: "Mamo, ty już swoje dzieci wychowałaś, teraz pozwól to robić mnie". Czemu jednak jest to tak trudne? Zamiast powiedzieć babci "stop", młody tata dusi się ze złości, a w końcu wybucha, zupełnie w innej sytuacji... Jak reagować na niechciane dobre rady? - Tak naprawdę to pytanie o to, jak sobie radzić ze złością - mówi Helena Turlejska-Walewska.

- A najlepiej można radzić sobie z nią wtedy, gdy nazywa się po imieniu to, czego się w danej chwili chce. Młody tata mógłby więc powiedzieć teściowej: "Złości mnie, kiedy zwracasz mi uwagę. Chcę to zrobić po swojemu" - wyjaśnia psycholog.

Sztuka stawiania granic

A co zrobić wtedy, gdy mama lub teściowa nie przyjmie takiego komunikatu i nadal będzie nieustannie krytykować nasze poczynania?

- To rzeczywiście poważny problem - przyznaje psycholog. Sytuacja staje się szczególnie trudna wtedy, gdy krytyce jest poddawana młoda mama, która potrzebuje wsparcia. Gdy jej najbliżsi nie tylko tego nie dostrzegają i nie ofiarowują pomocy, ale wręcz pogarszają jej samopoczucie ciągłą krytyką, u kobiety zwiększa się ryzyko wystąpienia depresji poporodowej.

Zdaniem psychologa, takie zachowanie dziadków sugeruje, że w rodzinie jest poważniejszy problem. - Młoda mama jest bardziej wrażliwa, ale prawdopodobnie także wcześniej jej matka lub teściowa ją krytykowała. Problem nie pojawił się więc wraz z dzieckiem. Na pewno dobrze jest poprosić o pomoc swojego partnera - wsparcie męża jest młodej mamie potrzebne jeszcze bardziej niż pomoc jej mamy czy teściowej - mówi Helena Turlejska-Walewska.

Rodzinna próba sił

W wątkach o nadgorliwych dziadkach na internetowych forach dyskusyjnych niekiedy odzywają się też te mamy, które mają więcej niż jedno dziecko.

One z reguły traktują pomoc dziadków zupełnie inaczej. Nie narzekają, że babcia już na progu rzuca się na malucha i nie chce go przez całą wizytę wypuścić z rąk. Przeciwnie. Z zachwytem opisują, jak one same w tym czasie odpoczywają wyciągnięte na kanapie, czytając zaległą prasę.

Zanim więc zaczniesz narzekać na swoją mamę i teściową, zajrzyj w głąb siebie i odpowiedz sobie na pytanie: Czemu tak bardzo mnie to denerwuje?

- Kiedy kobieta pierwszy raz doświadcza macierzyństwa, często ma bardzo silne, zwykle nieuświadomione poczucie, że musi się wykazać, że musi udowodnić światu, że jest czułą, troskliwą, idealną matką. Jednocześnie w nowej roli czuje się bardzo niepewnie.

To właśnie sprawia, że każdą, nawet płynącą z dobrego serca, uwagę jest skłonna odbierać jako krytykę, która podważa jej kompetencje.

Często uważa przy tym, że idealna matka to ta, która wszystko wie, odgaduje niewyrażone życzenie dziecka, nigdy się nie myli i wszystko robi sama. Nic dziwnego, że doprowadza ją do szału każda oferta pomocy czy życzliwa rada - wyjaśnia psycholog.

Kompromis jest zawsze możliwy

Doświadczone mamy, które zwycięsko przeszły przez potyczki o dziecko, radzą, by zbyt szybko nie rezygnować z babcinych ofert pomocy, nawet gdy wydają się irytujące. Zamiast zżymać się na ciągłe interwencje, lepiej skoncentrować się na ich dobrych stronach.

Babcia chce pomóc? Doskonale! Niech zabierze małego na spacer do parku (uwierz, naprawdę nie zrobi mu krzywdy!), a ty w tym czasie zrelaksuj się podczas długiej kąpieli w wannie pełnej piany, prześpij się (wszak młoda mama ma nieustanny deficytu snu).

- Dobrze jest porozmawiać z babcią o zakresie jej pomocy - radzi Helena Turlejska-Walewska.

- Można np. zaproponować, żeby przychodziła trzy razy w tygodniu, po południu, na trzy godziny, zamiast wpadać bez zapowiedzi. Dzięki temu pełniej wykorzystacie jej pomoc i unikniecie konfliktów - podsumowuje psycholog.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: teściowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy