Reklama

Kobieca zazdrość. Jak sobie z nią radzić?

Może całkowicie odebrać ci wiarę w siebie albo... zachęcić do zmian. Co z nią zrobisz, zależy tylko od ciebie. Poznaj sposoby, które pomogą ci przekuć zazdrość w pozytywną energię.

Są trzy możliwości. Albo jesteś tą, która zazdrości, albo tą, której zazdroszczą, albo… jedną i drugą – pisze Agnieszka Zydroń w książce „Zazdrość kobieca”. Charakterystyczne nieprzyjemne ukłucie w sercu jest uczuciem, którego doświadczyła każda kobieta. Zazdrość to jedna z emocji, które pojawiają się niezależnie od naszej woli.

Najczęściej wtedy, kiedy jakaś znajoma ma lub zdobywa to, czego my pragniemy. „Czemu ona jest taką szczęściarą? Czemu ja nie mam w życiu tak dobrze? Ja na wszystko muszę ciężko zapracować, a ona pstryknie palcami i już!” – zaczynamy wyliczać. Oto obszary, w których jesteśmy szczególnie o siebie zazdrosne i sposoby, jak nad tym zapanować.

Reklama

Nie wyglądam tak dobrze jak ona...

Kobiety zazdroszczą sobie przede wszystkich urody, figury i stylu. Obserwujesz koleżankę z pracy i myślisz: „Nawet gdyby włożyła na siebie worek, będzie wyglądać jak milion dolarów. A ja jestem na trzeciej diecie w tym roku i nic! To nie fair!”. Nie myśl, że jesteś zawistna czy zła, ponieważ nawiedzają cię takie uczucia. Taka zazdrość to naturalna, zdrowa ludzka emocja.

– Większość osób swoją wartość określa i rozpoznaje w porównaniu z innymi – tłumaczy psycholog Beata Poborska-Kobrzyńska. – Bardzo wcześnie, już jako przedszkolaki, zaczynamy się porównywać z innymi. Na początku to tylko rodzaj zabawy. Dopiero potem zaczynamy wyciągać wnioski i odnosić je do własnej osoby.

Samo porównywanie nie jest złe, nawet jeśli wzbudza zazdrość. Ważne, co z nią zrobimy...

Kiedy zazdrość niszczy. Gdy prowadzi do sytuacji, kiedy przestajesz akceptować siebie i stawiasz przed sobą coraz wyższe wymagania, np. katujesz się kolejną dietą. Gdy odbiera ci radość życia, sprawia, że łapiesz doła. Myślisz: „Po co się starać, i tak nigdy jej nie dorównam...”. Gdy okłamujesz koleżankę odnośnie wyglądu. Wmawiasz jej, że w źle dobranym ubraniu czy fryzurze wygląda wspaniale – po to, by na jej tle wypaść korzystniej i poczuć się lepiej. Tak, tak! Badania psychoterapeuty Philipa Hodsona udowadniają, że robi to aż dwie trzecie kobiet. Zazdrość i niepewność siebie popycha nas do paskudnych rzeczy... Zazdrość godzi w nas. Ale można to zmienić.

Kiedy zazdrość motywuje. Wtedy, gdy pomaga ci dostrzec swoje braki i wyrównywać je. Gdy dodaje ci energii, by zadbać o siebie, by się bardziej starać. Zainspiruje cię, by dokonać zmian w swoim wyglądzie, pójść do fryzjera, kupić nowy ciuch, perfumy, zacząć uprawiać jakiś sport, itp.

– Zamiast koncentrować się na swoich wadach, podkreślaj zalety, mocne strony i traktuj uczucie zazdrości jako motywację do tego, by stawać się lepszą – radzi psycholog. – Nie skupiaj się na tym, czego w sobie nie lubisz, nie narzekaj wciąż „mam szerokie biodra i dużą pupę”, koncentruj się na tym, co lubisz i podkreślaj to. Np. „mam świetny biust, wyeksponuję go”. Gdy wciąż mówisz o swoich wadach, tylko utwierdzasz się w tym, że one istnieją! A może je wyolbrzymiasz i rzeczywistość nie jest taka zła?

Zrób eksperyment. Wybierz trzy przyjaciółki, którym czegoś zazdrościsz i powiedz im o tym. Być może one nie uważają, że to, co mają, jest warte zazdrości. Co więcej, w odpowiedzi najpewniej usłyszysz „to ja tobie zawsze zazdrościłam…”. Dopytaj, czego i z jakiego powodu. To ci pomoże spojrzeć pod nowym kątem na swój wygląd i bardziej się docenić!

To ona odniosła sukces, a nie ja...

Coraz częściej kobiety zazdroszczą sobie też tego, o co na ogół rywalizują mężczyźni – atrakcyjnej pracy, wyższych stanowisk, większych zarobków. Nawet te z nas, które kochają swoją pracę, porównują się z innymi. Komunikaty z zewnątrz bombardują „możesz wszystko, jeśli tylko chcesz i masz właściwe nastawienie.

Postaraj się!”. I starasz się. A tu nagle telefon: twoja przyjaciółka właśnie awansowała, świetnie zarabia i właśnie jedzie w delegację do... Stanów! I znowu to ukłucie. „Dlaczego nie ja? Zasuwam od lat tak samo jak ona i nic z tego nie mam!”

Kiedy zazdrość niszczy. Kiedy towarzyszą jej silne nieprzyjemne uczucia – frustracja, poczucie niższości. Nakręcasz się w tym, że wypadasz gorzej, że masz jakieś braki, jesteś mniej zdolna, za głupia... Twoja samoocena leci na łeb na szyję. Czasem opętana zazdrością deprecjonujesz osiągnięcia przyjaciółki („wcale nie jest taka zdolna, po prostu szef bardziej ją lubi”). To destrukcyjne zachowania. – Zawsze wtedy staraj się widzieć cały obraz. Mamy tendencję, by zazdrościć koleżankom fragmentów życiorysu – wyjaśnia psycholog. Cały obraz nam umyka. Awans przyjaciółki wygląda kusząco tylko z zewnątrz. W rzeczywistości ma też swoją cenę: jest nią większa odpowiedzialność, stres, praca zabierana do domu. Być może ty masz rodzinę, a ona nie – bo nie miała na to czasu. Wybrała inną drogę.

Kiedy zazdrość motywuje. Gdy sukces innych traktujesz jak rodzaj dopingu i starasz się ich dogonić. Gdy nakręca cię do działania i pracy nad sobą; do rozwoju osobistego. Pomyśl, co TY umiesz, co TY możesz i czego TY chcesz! Możesz np. skończyć kurs, który rozpoczęłaś jesienią albo doszlifować język. Na początek małe kroki do przodu. – Wielu ludzi ma niestety tendencję do przeceniania tego, co mają inni i niedoceniania tego, co mają sami. To błąd. Zbyt wiele własnych osiągnięć traktujemy jako zwyczajne, odbierając im wartość – uważa psycholog.

Pytaj siebie „Czy naprawdę tego chcę? Jak wyglądałoby moje życie, gdybym miała to samo?”. Załóż „dziennik sukcesów”. Specjalny zeszyt, w którym każdego dnia wieczorem będziesz zapisywać, co ci się udało. Zaznaczaj, jaki był w tym twój udział! Zawsze poszukaj choć jednego punktu, w którym pozytywnego wydarzenia by nie było, gdyby nie twoja interwencja i zasługa. To ci pomoże dostrzec, że masz wpływ na rzeczywistość i moc sprawczą – doda energii i sił do działania.

Jej dzieci są dużo zdolniejsze niż moje...

Dzieci twojej siostry to chodzące ideały: są grzeczniejsze, lepiej radzą sobie w szkole, a syn wygrał nawet konkurs matematyczny. A moje... Do niczego się nie nadają! Takiej zazdrości o dzieci doświadczyła niejedna mama. To trudne uczucie. Co gorsza, mając takie myśli, natychmiast ma się poczucie winy – w końcu powinnaś kochać pociechy, doceniać je, a nie porównywać i to jeszcze z negatywnym skutkiem.

Kiedy zazdrość niszczy. Gdy wciąż porównujesz swoje dziecko z innymi, i z zazdrości zaczynasz mu ujmować, mieć do niego pretensje, więcej wymagać („Lidka tak pięknie maluje – zapiszę cię na rysunek”). A tu się okazuje, że dziecko nie lubi rysować, lecz twoje zaślepienie nie pozwala ci tego zobaczyć. Może to twoja ambicja (niespełniona) i nie warto tym obciążać dziecka? To wpływa negatywnie na jego poczucie bezpieczeństwa, obniża jego samoocenę.

Kiedy zazdrość motywuje. Kiedy każe ci się zatrzymać na swoim dziecku, zobaczyć, czego potrzebuje, co jest dla niego ważne, na co ma ochotę. Podążaj za swoim dzieckiem i wspieraj je. Nie skupiaj się na jego deficytach, lecz wzmacniaj jego mocne strony. Możesz też powiedzieć drugiej matce, czego zazdrościsz jej dziecku. Np. „Zazdroszczę ci, że twój syn tak dobrze radzi sobie z matematyką”.

Może dowiesz się, że od dawna ma dodatkowe lekcje, że nauczyciel stosuje wyjątkowe metody, by chłopiec zapamiętał cały materiał. Zazdrość o inne dziecko możesz przekuć w pozytywną energię, którą wykorzystasz dla swojego – zaangażuj się mocniej w jego życie.

Jak zapanować nad obezwładniającą zazdrością?

♦ Zazdrość to konglomerat emocji. Jest w niej lęk, niepokój, złość. Może pojawić się wstyd (jak mogę zazdrościć siostrze, to nie wypada) i poczucie winy, że przeżywam taką emocję. Może się pojawiać nienawiść do siebie (za to, że tak czuję), do świata (że mi nie sprzyja). Zazdrość odbiera energię, nie daje spokoju, może obezwładniać, przesłania rozum.

♦ Jak sobie z nią radzić. Przywołaj zdarzenie z przeszłości, kiedy czułaś się zazdrosna. Ważne, aby to już nie miało znaczenia dla ciebie. Np. „byłam zazdrosna, że moje koleżanki dostały się na studia, a ja nie”. Opisz, co wtedy czułaś. Co takiego się zdarzyło, że już nie przeżywasz zazdrości tak żywo?

„Dorosłam, poszłam na inne studia, już inne rzeczy są dla mnie ważne”. Opis tej sytuacji pozwoli dostrzec, że zazdrość mija, że to jest uczucie, które pozwala dalej żyć i funkcjonować, pomimo swojej wyrazistości. Pozwala też zdystansować się do tego, co przeżywasz i zastanowić się, na co masz wpływ, a na co nie.

Beata Poborska-kobrzyńska psycholog, psychoterapeuta, www.segit.org

Świat kobiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy