Reklama

Dziecko zmarło w wyniku rodzicielskich zaniedbań

Rodzice dziesięciomiesięcznej dziewczynki, która zmarła z powodu niedożywienia i odwodnienia, usłyszeli zarzuty. Para z zachodniego Michigan odmówiła udzielenia pomocy córeczce tłumacząc się „względami religijnymi”.

Jak podaje Independent.co.uk, Seth Welch i Tatiana Fusari usłyszeli zarzuty morderstwa oraz zaniedbania. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynikało, że przyczyną śmierci niemowlęcia było niedożywienie i odwodnienie. Ojciec małej Mary zadzwonił pod numer ratunkowy 911, gdy znalazł ją martwą w łóżeczku. Oczom ratowników ukazał się wyjątkowo smutny widok - dziewczynka była wychudzona, miała zapadnięte oczy i policzki. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że niedowagę miała już miesiąc przed śmiercią.

Dlaczego jej rodzice doprowadzili do takiego stanu i nie szukali profesjonalnej pomocy? Z sądowych dokumentów wynika, że własne decyzje motywowali brakiem zaufania do opieki społecznej, służby zdrowia i względami religijnymi. Swojemu negatywnemu nastawieniu do różnych instytucji dawali wyraz w filmikach publikowanych na Facebooku. Podczas jednego z takich nagrań Seth Welch mówił o nieszczepieniu dzieci, ponieważ "Bóg jest potężniejszy niż choroba". Miał też powątpiewać w celowość szczepień: "Skoro według ewolucji przetrwają najsilniejsi, po co szczepić wszystkich? A może lepiej byłoby, abyśmy pozwolili umrzeć tym słabym, by przetrwali ci silni?".

Reklama

Lekarzy określił jako "kapłanów kultu medycyny". Para doczekała się trójki dzieci, dwoje najmłodszych, w tym nieżyjąca Mary, nie zostało zaszczepione.

Od niedawna w sieci dostępny jest film pokazujący reakcję rodziców zmarłej dziewczynki na słowa pani sędzi odczytującej akt oskarżenia. Dowiedzieli się, że za czyny, których się dopuścili grozi im m.in. kara dożywotniego pozbawienia wolności bez prawa do przedterminowego zwolnienia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy