Reklama

Dwie kosztowne minuty

Sopocki Aquapark: Matka niepełnosprawnego chłopca musiała zapłacić 23 zł za możliwość wejścia do szatni, gdzie pomagała mężowi przebrać dziecko. Pracownicy parku wodnego poinformowali ją, że pieniądze zostaną zwrócone jeśli zdąży wyjść w ciągu 10 minut. Niestety, nie zdążyła.

Rodzice czterolatka opowiedzieli o całym zajściu portalowi Trójmiasto.pl. Ponieważ ich syn nie porusza się samodzielnie, wymaga pomocy przy ubieraniu się i rozbieraniu. Do tych czynności niezbędne są aktualnie dwie osoby. Zwłaszcza w miejscach, gdzie nie ma specjalnych przewijaków i innych tego rodzaju udogodnień.

Ojciec chłopca kupił dla niego bilet ulgowy, sam zaś mógł wejść na basen za darmo - jako opiekun osoby niepełnosprawnej. Jego żona nie zamierzała korzystać z basenu, a jedynie pomóc im obu w szatni. Osoby zatrudnione na pływalni wytłumaczyły kobiecie, że jest to możliwe, o ile uiści odpowiednią opłatę. Zwrot pieniędzy nastąpi, jeżeli klientka wróci przed upływem regulaminowego czasu. Za pierwszym razem się udało - podczas rozbierania chłopca. Ubieranie synka połączone z wycieraniem go trwało trochę dłużej. Mama malca spóźniła się... dwie minuty.

Reklama

Po wszystkim rodzina poprosiła o zwrot pieniędzy za bilet. Biuro Obsługi Klienta nie przyjęło jednak złożonej reklamacji, argumentując na piśmie, że zgodnie z regulaminem bezpłatną wejściówkę otrzymuje tylko jeden opiekun. Oznacza to, że niepełnosprawny (do lat 16) i osoba mu towarzysząca razem wchodzą na basen dzięki biletowi ulgowemu przysługującemu dziecku z orzeczeniem o niepełnosprawności. Każdy zakupiony bilet może być zwrócony przed upływem 10 minut.

Dyrektor marketingu i sprzedaży Parku Wodnego Sopot, Piotr Stefański, tłumaczył regionalnemu portalowi, że pracownicy pływalni nie mieli możliwości anulowania opłaty, gdyż ta została naliczona automatycznie w systemie sprzedażowo-rezerwacyjnym.

Sytuacja wywołała lawinę komentarzy. Internauci wskazują na bezduszne przepisy, w których gubi się dobro drugiego człowieka, inni zaś twierdzą, że nie doszło do niczego gorszącego, wszak regulamin parku wodnego jest jasny, a pracownicy postępowali zgodnie z nim.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy