Reklama
Autyzm: Bliski daleki świat

Temple tu nie mieszka

Życie Temple Grandin to bez wątpienia materiał na scenariusz filmowy. Zresztą kilka lat temu taki film już powstał. Jego bohaterka jest doktorem zootechniki, profesorem Colorado State University i autorką książek.

Jednak nie jej tytuły, ani osiągniecia zostały w filmowej biografii ukazane na pierwszym planie, ale raczej to, jak do nich doszła - pokonując własne słabości i wykorzystując swoje mocne strony. Wbrew nieprzyjaznemu, a już na pewno słabo przygotowanemu na przyjęcie takich jak ona, systemowi. 

Piętą achillesową Temple był jej autyzm. Mocną stroną był... jej autyzm. Autyzmu nie da się zdiagnozować za pomocą badań krwi, rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej czy innych nowoczesnych metod badawczych. Nawet gdy po zbadaniu genów znajdziemy jakąś odmienność w ich budowie, okazuje się, że wystąpi ona u jednego dziecka autystycznego, a u drugiego wcale.

Reklama

Medycyna diagnozuje dziś autyzm za pomocą obserwacji i oceny zachowania, a to metoda daleka od doskonałości, prowadzi do wielu nieścisłości. Temple mówi śmiało: "Przestrzegam rodziców, nauczycieli i terapeutów, przed posługiwaniem się etykietkami - są wysoce nieprecyzyjne. Błagam was, nie dopuście do tego, żeby dziecko albo dorosły zostali wsadzeni do szufladki rodem z DSM" (DSM to skrót od Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders - klasyfikacji zaburzeń psychicznych publikowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne - przyp. red.).

Przeczytaj "Mózg autystyczny"

Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, czym tak naprawdę jest autyzm, zachęcam do lektury jej książki "Mózg autystyczny". To rzetelna publikacja, w której znaleźć można omówienie najnowszych badań dotyczących tego zaburzenia, historii powstania jego definicji, a także problemów z postawieniem diagnozy.

Szczególnie polecam ją panu prof. Piotrowi Nowakowi, który w "Rzeczpospolitej" popełnił tekst, w którym bezpardonowo rozprawia się (jeśli wierzyć świadkom, którzy odezwali się po publikacji artykułu) ze swoim studentem z zespołem Aspergera, po czym postuluje, by zamknąć uczelnie przed "szaleńcami". Choć zamiast "popełnił tekst", wypada raczej powiedzieć: popełnił błąd, że go napisał.

Trudno zrozumieć, dlaczego opiniotwórcza gazeta zdecydowała się opublikować artykuł, który nie tylko godzi w dobro innych, ale także rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. Nie chodzi nawet o to, że autor na potrzeby tekstu wymyślił sobie przyjaciela, z którym rzekomo rozmawiał w pociągu. Chodzi o treść tej rozmowy. Panie profesorze, jeżeli chce się pan dowiedzieć czegokolwiek na temat zaburzenia, którym zechciał pan się zająć, zapraszam TU.

Nie wolno zamykać oczu

Czym jest szacunek? Co znaczy tolerancja? Okazuje się, że w Polsce te dwa słowa ciągle nie dla wszystkich są w pełni zrozumiałe. Dlatego też fundacje działające na rzecz osób z autyzmem nie pozostają obojętne. Głośno protestują, w sieci pojawiła się też petycja, którą podpisało już ponad 4000 osób.

Chcą usłyszeć słowo "przepraszam", domagają się sprostowania kłamstw i nieścisłości. "Nie byłoby Doliny Krzemowej, gdyby nie my, osoby z autyzmem" - oznajmiła na jednej z konferencji Temple Grandin. Czy pan profesor uwierzy?  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: autyzm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy