Reklama

Zostawili noworodka w taksówce. Godzinami szukały go setki policjantów

Służby publiczne miewają często zaskakujące zgłoszenia. Jedno z dziwniejszych odebrali policjanci z Hamburga. Zostali zaangażowani w poszukiwania noworodka, którego rodzice zostawili w taksówce po powrocie ze szpitala.

Zamieszczony na stronie hamburskiej policji post stał się szybko viralem. Historia rozpoczęła się, gdy młodzi rodzice wracali z noworodkiem i drugim dzieckiem ze szpitala. Byli tak podekscytowani faktem, że są już we czwórkę, że podczas wysiadania z taksówki zapomnieli fotelika z nowym członkiem rodziny. Ten spał sobie w najlepsze, mając w poważaniu całe zamieszanie.

Rodzice zapłacili taksówkarzowi i ruszyli do domu. Wtedy zorientowali się, że czegoś im jednak brakuje. Tym czymś był fotelik z noworodkiem. Przerażony ojciec ruszył w pogoń za znikającą za zakrętem taksówką, ale było już za późno. Sięgnął zatem po telefon i zadzwonił na policję.

Reklama

Tymczasem, pogrążony w myślach kierowca taksówki, zaparkował na podziemnym parkingu i poszedł na zasłużoną przerwę obiadową. Gdy wrócił do pracy dalej nie zauważył śpiącego z tyłu dziecka i pojechał po pasażera na lotnisko. Jednocześnie w całym, liczącym prawie dwa miliony mieszkańców mieście, policja szukała taksówki i noworodka. Na lotnisku nowy pasażer wyraził zdumienie obecnością na tylnym siedzeniu dziecka, które wybrało ten właśnie moment, aby obudzić się i głośnym rykiem zamanifestować swą obecność.

Przerażony i zdumiony taksówkarz zrobił to, co powinien, czyli natychmiast zadzwonił na policję. Ta przekazała mu, na który komisariat ma dostarczyć hałaśliwego pasażera. Wykonał jeden z najszybszych kursów w życiu i przekazał noworodka roztargnionym i przestraszonym rodzicom. Wszystko zakończyło się zatem szczęśliwie i stało przyczynkiem do dyskusji o rodzicielskiej odpowiedzialności.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy