Reklama

Tam rodzą się same dziewczynki

Miejsce Odrzańskie to niewielka wieś położona w województwie opolskim. Od lat dzieje się tam coś niecodziennego – na świat przychodzą same dziewczynki. Fenomenem zainteresowały się już nawet zagraniczne media.

Najmłodsza drużyna dziecięca OSP w Miejscu Odrzańskim składa się wyłącznie z dziewczynek i wygląda na to, że w najbliższym czasie nie dołączy do nich żaden chłopak. Po prostu dlatego, że nie ma tam małych chłopców, zwyczajnie przestali się rodzić.

Ostatni chłopczyk urodzony w Miejscu Odrzańskim przyszedł na świat dziewięć lat temu. Jakby tego było mało, dziecko nie mieszka już w rodzinnej wsi, zatem "tym ostatnim" został mianowany jego 12-letni kolega.

Okoliczni mieszkańcy przypominają sobie, że "problem" z chłopcami zaobserwowano po raz pierwszy kilkadziesiąt lat wcześniej. Większość par już wtedy los błogosławił córkami, a synowie rodzili się rzadko. Mimo to, jeszcze nigdy sytuacja nie wyglądała tak poważnie. Żartownisie z sąsiednich miejscowości podśmiewają się i dowcipkują na ten temat, ale wójt gminy, pan Rajmund Frischko zaczyna się niepokoić. Zapowiedział nawet, że para, która doczeka się męskiego potomka zostanie nagrodzona. Jak? Wójt milczy tajemniczo, ale zapewnia, że nagroda będzie bardzo atrakcyjna.

Reklama

Sprawą zainteresował się profesor Rafał Płoski, naukowiec kierujący Zakładem Genetyki Medycznej  Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wójt, prywatnie ojciec dwóch córek, pragnie rozwiązania zagadki i jest otwarty na współpracę z ekspertami.

Teoretycznie Miejsce Odrzańskie to wieś jak każda inna. Malownicza, ładnie położona, z dużą ilością terenów rolniczych. Według spisu z 2017 roku zamieszkana jest przez 256 osób. Nie ma w niej niczego, na co nie można by się natknąć w innej, podobnej miejscowości, oprócz tajemnicy "znikających" chłopców. Czyżby urodzaj dziewczynek był zasługą miejscowej wody? Coś jest w powietrzu? A może odpowiedzi należy szukać w ludowych wierzeniach? Ci mniej przesądni wskazują na pobliskie Zakłady Azotowe Kędzierzyn-Koźle, ale i ten trop interpretacyjny najpewniej okaże się fałszywy, bo wieś i zakłady dzieli 20 kilometrów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy