Reklama

Nie zostawimy Bartusia

"Bartuś urodził się jako zdrowe dziecko. Potem wszystko posypało się jak domek z kart… Siedem długich lat zajęło nam dochodzenie, co tak naprawdę dolega synkowi. Diagnoza była bardzo bolesna… " - piszą rodzice.

Bartuś nie od razu otrzymał właściwą diagnozę. Wszystko zaczęło się kiedy był niemowlęciem. Przychodzi czas, że oprócz mleka mamy malec powinien zacząć dostawać inny pokarm. Zazwyczaj rozszerza się dietę dziecka, gdy skończy sześć miesięcy. Rodzice chcieli podać więc Barkowi danie przeznaczone dla najmłodszych. Nikt nie jest przygotowany na to, że po spróbowaniu zwykłego deserku z jabłkiem jego dziecko zacznie sinieć i straci oddech. Tak stało się w tym przypadku - synek trafił do szpitala, a lekarze nie wiedzieli, co dolega małemu pacjentowi.

Reklama

Aż siedem lat trwało postawienie właściwej diagnozy. W tym czasie u Bartka pojawiały coraz to nowe dolegliwości. Okazało się, że za problemy ze zdrowiem odpowiadają zaburzenia genetyczne - tzw. zespół Angelmana. Zespół Angelmana powoduje nieprawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i wszelkie komplikacje z tym związane.

"Dzisiaj Bartuś ma prawie 10 lat, a przez swoje ciężkie doświadczenia ma prawdziwego bzika na punkcie szpitali. Kocha oglądać seriale i filmy o lekarzach, lubi sceny z operacjami. Z jednej strony to dobrze, bo szpital nie jest dla niego traumą" - piszą rodzice o swoim synku.

Aktualnie zbierają pieniądze na operację stopy Bartka. Dlaczego? "Przez lata nietrafionego leczenia mnóstwo wycierpiał, jednak teraz naszym największym zmartwieniem jest krzywiąca się stópka. W każdej chwili może dojść do otwartego złamania! Dlatego musimy się spieszyć... Operacja u doktora Paley'a to jedyna nadzieja Bartusia. Prosimy o pomoc dla naszego synka". Wierzą, że uda im się uzbierać kwotę potrzebną na operację.

Tata Bartusia pisze wprost: "Niestety, ratunek dla Bartusia ma swoją cenę, bardzo wysoką. Sami nie jesteśmy w stanie jej zapłacić, dlatego z całego serca prosimy o pomoc dla naszego synka. Bardzo się boimy, że nie zdążymy, że się nie uda. Nie możemy jednak stracić wiary, bo wtedy stracimy wszystko. Bez Was nie damy rady".

Czytaj więcej na siepomaga.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy