Reklama

Dziewczynka skazana na cierpienie

Była wielokrotnie gwałcona. Przyjaciel rodziny zabierał trzynastolatkę na przejażdżki w ustronne miejsca. Czasem był to parking przed supermarketem bądź restauracją, innym razem jego mieszkanie lub pole kukurydzy. Starszy od niej o 40 lat mężczyzna dobrze wiedział, co robi. O „takie” dziecko nikt się nie upomni.

Dziewczynki z powiatu ostrowskiego rzeczywiście nikt nie bronił. Miała pecha, albo raczej kilka. Pierwszy był taki, że urodziła się w rodzinie, gdzie często zdarzały się imprezy zakrapiane alkoholem. Drugi, że jej przyjście na świat też nie było szczęśliwe - urodziła się upośledzona umysłowo, a więc bardziej bezbronna i słabsza niż inne dzieci. Być może nikt by się o sprawie nie dowiedział, gdyby nie pani z gminnego ośrodka pomocy społecznej, której dziewczynka pożaliła się, że nie chce robić "takich rzeczy". Dorosła nie zlekceważyła słów dziecka i zawiadomiła odpowiednie ograny ściągania. Od jej zgłoszenia minęły dwa lata.

Reklama

Pedofil dostał wyrok - 4 lata pozbawienia wolności, 5 tysięcy zadośćuczynienia, plus pokrycie kosztów sądowych i 10 lat zakazu kontaktowania się z poszkodowaną. Obrońca oskarżonego wniósł apelację, natomiast Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji. Sprawca ma jeszcze szansę odwołać się do Sądu Najwyższego w Warszawie, by wydał łagodniejszy wyrok.

Zła, gorsza, najgorsza

Przeglądam inne wyroki za gwałty na nieletnich - 15 lat, 11, 12. To, przez co przeszły ofiary na zawsze zostanie w ich pamięci. Będą musiały żyć z raną, po której zostaje blizna. Tym, które mają wsparcie rodziny i psychologa może być trochę łatwiej. Ale trauma pozostaje traumą, nie da się wymazać drastycznych wydarzeń. Wrócą - jeśli nie w natrętnych myślach, to w sennych koszmarach. Nie wiem, jakie wsparcie dostanie nastolatka. Śmiem wątpić, że otrzyma je od matki, która ją wychowuje. Może pani z ośrodka pomocy społecznej będzie wsparciem, skoro już raz pomogła dziewczynce?

Zastanawia mnie jedno - dlaczego sprawca przestępstwa dostał tak mały wyrok? Czy dlatego, że o to konkretne dziecko nikt nie umie się upomnieć? Czy z tego powodu, że jest upośledzone umysłowo? Dla mnie to drugie jest dodatkową okolicznością obciążającą. Dziewczynka była bardziej bezbronna, bardziej łatwowierna, bardziej narażona na zło, bo nie umiała się bronić.

Nie wiemy, ile takich dzieci było i jest wykorzystywanych. Część z nich nie jest w stanie powiedzieć o koszmarach, których doświadczają, bo zwyczajnie nie posługuje się mową. Nikt nie dał im innych narzędzi do komunikacji, więc milczą. Mogą tak cierpieć całe swoje życie, jeśli nie znajdzie się choć jednej sprawiedliwy, który pochyli się nad ich losem. Tyle że, jak się okazuje, nawet gdy ów wyciągnie tragedię na światło dziennie, nikt specjalnie się nią nie przejmie. Tak, jakby dziecku z niepełnosprawnością odbierało się człowieczeństwo, jakby było gorsze, przez to, że się takie urodziło.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gwałt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy