Reklama

Bajki - pomagajki

"Bajkoterapia, czyli dla małych i dużych o tym, jak bajki mogą pomagać" - tak zatytułowany jest zbiór bajek autorstwa znanych osób - m.in. Artura Barcisia, Katarzyny Dowbor, Cezarego Harasimowicza, Pauliny Holtz, Krzysztofa Ibisza, Rafała Królikowskiego, Janusza L. Wiśniewskiego i Grażyny Wolszczak.

"Chciałabym Was, drodzy Rodzice, namówić do zwrócenia baczniejszej uwagi na uczucia i emocje Waszych dzieci" - pisze we wstępie do książki Katarzyna Klimowicz, propagatorka bajkoterapii. Temu właśnie mają służyć bajki terapeutyczne czy też bajki-pomagajki, w których dużo miejsca zajmują emocje, a także pokazywanie sposobu, jak sobie z nimi radzić. "Są to historie niezwykłe, świadomie tak skonstruowane i napisane, by dzieci odnajdywały w nich cząstkę siebie, swoich uczuć, emocji, konkretnych problemów, z którymi się borykają" - wyjaśnia Klimowicz. Każda bajka zaopatrzona jest we wskazówki i komentarze w jakich sytuacjach najlepiej przeczytać bajkę, a także w jaki sposób i o czym dyskutować z dzieckiem po skończonej lekturze. Wśród tematów bajek znalazły się m.in.: "Nikt mnie nie lubi", "Nie wierzę w siebie", "Wszyscy muszą robić tylko to, co ja chcę", "Wszystkiego się boję...", "Moi rodzice się kłócą", "Jestem inny", "Czy moi zapracowani rodzice mnie kochają?", "Nie potrafię powiedzieć NIE". Bajki-pomagajki może pisać każdy. Ostatni rozdział "Bajkoterapii" zatytułowany jest "Jak samodzielnie napisać bajkę terapeutyczną". Zawarte tam wskazówki pomogą rodzicom samodzielnie napisać utwór dla swojego dziecka. Każdy więc może stać się bajkopisarzem.

Reklama

O bajkoterapii i pisaniu swoich bajek INTERIA.PL rozmawia z Cezarym Harasimowiczem, scenarzystą i Grażyną Wolszczak, aktorką.

Wojciech Krusiński, INTERIA.PL: Skąd wyszła inicjatywa, by napisać bajkę?
Grażyna Wolszczak: Od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Zadzwoniono do nas i zaproszono na spotkanie, na którym została przedstawiona idea bajek terapeutycznych, które oprócz tego, że są opowiastkami, mogą przy okazji objaśnić rodzicom, jak traktować dzieci i ich problemy.

Czy była dowolność w wyborze tematu?

Cezary Harasimowicz: Był zakres tematyczny, ale bardzo szeroki, około kilkudziesięciu tematów.

Więc dlaczego wybrał pan problem niewiary w siebie?

CH: Bo sam miałem z tym problemy w dzieciństwie.

GW: Wybrałam temat - "Wszystkiego się boję" - podobnie jak Cezary. Sama miałam pewne problemy, z którymi musiałam sobie poradzić w dzieciństwie, więc pomyślałam, czemu nie opowiedzieć o nich, może komuś coś podpowiem i dzięki temu przestanie bać się.

Jak się pisało?

GW: Z trudem, słabo piszę, była to więc wymęczona praca, ale mam nadzieję, że się czytelnikom spodoba.

CH: Ja bez przerwy jakieś bajki piszę (śmiech). Oczywiście bardziej dla dorosłych, ale napisanie bajki dla dzieci nie stanowiło dla mnie czegoś wyjątkowego. Były jednak pewne reguły, które musiały być dostosowane do terapii, czyli: jakaś teza oraz sposób rozwiązania problemu. Nie można więc było sobie poszaleć literacko, ale frajda była.

Co Państwo sądzą o bajkoterapii?

GW: Znakomity pomysł. Bajki na tym przecież polegają, że dzięki nim wchodzi się w pewien świat, w którym natrafiamy na przeszkody, problemy, kłopoty. A zakończenie jest rozwiązaniem tych trudności.

CH: Fajna inicjatywa. Po to właśnie opowiada się bajki dzieciom - by je zająć i uspokoić. Wszystko to jest mi bliskie, bo - jeszcze raz powtórzę - ja ciągle "uprawiam" jakieś opowiastki. Poza tym, jestem wręcz z bajkowej rodziny, ponieważ moja mama świetnie bajki opowiadała. Zarówno w domu, jak i w telewizji w latach 60-tych.

W założeniach bajkoterapii, bajki mogą pisać sami rodzicie. Tylko jak ich przekonać do tego?

CH: Oprócz rad, które są zawarte na końcu książki, należy pamiętać, by wczuć się w potrzebę dziecka, zrozumieć na czym polega jego problem i każdy z nich - np. strach, poniżenie, śmierć najbliższej osoby czy kompleks niższości - trzeba umieć w jakiś sposób spersonifikować, znaleźć wyraz w jakiejś osobie, zwierzątku, w postaci, która będzie miała podobny szkopuł. W przeciwnym razie dziecko się nie zidentyfikuje z opowieścią, a bez tego nie przeżyje opowiadanej mu historii. Trzeba również znaleźć sposób na rozwiązanie problemu, który jest tematem opowieści. GW: Jest wiele pięknych bajek, więc możemy sięgać do tego, co jest. Mamy nie muszą pisać osobiście, chodzi bardziej o to, by znalazły właściwe bajki i potrafiły coś podpowiedzieć dzieciom na podstawie tych historyjek.

Czy dzieciom powinno się w ogóle czytać bajki? A może lepiej od razu przejść do poważniejszych tekstów?

GW: Nie, absolutnie nie. Zaburzona będzie kolej rzeczy. Naturalne jest wyjście od krótkiej formy, to rozwija wyobraźnię, wrażliwość na rozmaity obraz świata, bo bajki są przecież różnorodne, nawet te okrutne braci Grimm rozwijają wyobraźnię. Krótko mówiąc, rodzice powinni czytać bajki swoim dzieciom. I stopniowo podnosić poprzeczkę.

CH: Ale bajka powinna być klasyczna, wszelkie nowoczesne podrabianie jest bez sensu. Nie ma nic piękniejszego od klarowności opowieści Andersena. Jego bajki stanowią wręcz wzorzec.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: problemy | rodzice | bajki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy