Reklama

Nie zgadzaj się na ból!

Koronnym argumentem przeciwników znieczulenia przy porodzie jest hasło: "nie myśl o sobie, nie bądź egoistką, skoncentruj się na dziecku, a ból traktuj jako sprzymierzeńca".

Wywoływanie poczucia winy u kobiet, które nie są w stanie znieść bólu porodowego jest nieetyczne, a fakt, że tego typu opinie funkcjonują w XXI wieku - co najmniej zdumiewające.

Choć trudno w to uwierzyć, do dzisiaj pokutuje przekonanie, że cierpienie uszlachetnia, a wszystko, co najpiękniejsze rodzi się w bólach. Nic bardziej błędnego. Ludzkość od wiek wieków starała się znaleźć środki, które uśmierzą ból, czego dowodem są zapisy na babilońskich glinianych tablicach czy egipskim papirusie. Dopiero jednak wiek XIX a najbardziej XX przyniósł nam metody, które pozwalają nam skutecznie walczyć z cierpieniem fizycznym. Nikt z nas nie wyobraża sobie już usuwania zębów czy zszywania ran, nie mówiąc o zabiegach operacyjnych bez znieczulenia. Inaczej sytuacja przedstawia się, jeśli zaczynamy rozmawiać o bólu porodowym. Przeciwników znieczulenia jest przynajmniej tylu samo, co zwolenników, spór wciąż trwa, a najbardziej cierpią na nim przyszłe mamy.

Reklama

Fora internetowe aż kipią od wpisów,

w których kobiety uskarżają się na opieszałość lekarzy, a wręcz niechęć do podawania środków łagodzących ból. Często zdarza się, że położnik zwleka z decyzją podania znieczulenia, czekając na odpowiednie rozwarcie lub odmawia go ze względu na rozwarcie zbyt duże. Tymczasem warto byłoby podejść do każdego porodu w sposób indywidualny i uwzględnić przede wszystkim stan i odczucia kobiety rodzącej. "Istnieje kilka przeciwwskazań, które uniemożliwiają podanie znieczulenia zewnątrzoponowego kobiecie rodzącej, co nie oznacza, że nienależny łagodzić bólu inną metodą. Są to m.in. zaburzenia układu krzepnięcia, niekontrolowane krwawienie, schorzenie ośrodkowego lub odwodowego układu nerwowego" - mówi dr n. med. Krystyna Gralińska, Specjalista Anestezjologii i Intensywnej Terapii z Centrum Medycznego Damiana. "Natomiast zasadniczym wskazaniem do znieczulenia jest ból nieakceptowany przez rodzącą, niezależnie od stopnia rozwarcia ujścia zewnętrznego macicy."

Każdy człowiek posiada podobny fizjologiczny próg bólu,

różnimy się jednak poziomem jego tolerancji. W związku z tym jedne kobiety będą potrafiły przetrwać ból bez wsparcia w postaci znieczulenia, inne natomiast już na samym początku zderzą się z cierpieniem, które w ich odczuciu jest nie do zniesienia. Utrzymywanie takiego stanu może prowadzić do wydłużenia się porodu a nawet niepożądanych objawów u matki i dziecka.

"Bolesne skurcze macicy powodują zmęczenie i zniecierpliwienie rodzącej, utrudniając współpracę z położną i położnikiem. Powodują wzrost katecholamin (organicznych związków chemicznych) we krwi rodzącej, które zwężają naczynia krwionośne, mogą powodować obniżenie przepływu krwi przez macicę i łożysko, co w konsekwencji prowadzi do przedłużenia porodu oraz pogorszenia warunków wewnątrzmacicznych dziecka" - komentuje dr n. med. Krystyna Gralińska z Centrum Medycznego Damiana.

Nie jest natomiast prawdą, że leki prawidłowo podane w znieczuleniu zewnątrzoponowym mogą wpłynąć negatywnie na stan rodzącego się dziecka. Przede wszystkim dlatego, że stosowane są w minimalnym stężeniu, osiągają oczekiwany efekt przeciwbólowy bez upośledzenia czynności ruchowych. Ponadto dzieci urodzone przez kobiety znieczulane są w lepszym stanie i rzadziej wymagają interwencji pediatry, a dobra forma matki umożliwia szybszy kontakt z noworodkiem i tak ważne natychmiastowe karmienie piersią.

Złagodzenie cierpienia pozwala w pełni cieszyć się tą niezwykłą chwilą,

jaką są narodziny dziecka. Umożliwia jej swobodne poruszanie się w trakcie porodu, a także przyspiesza jego przebieg. Co więcej - zastosowanie znieczulenia zewnątrzoponowego u kobiet w ciąży wysokiego ryzyka, często jest jedynym sposobem sprowadzenia dziecka na świat drogą naturalną. Wbrew powszechnym opiniom porody znieczulane w przeważającej większości nie należą do zabiegowych, czyli takich, w których konieczne jest użycie kleszczy, próżno ciągu lub operacji cięcia cesarskiego.

Należy jednak uczciwie powiedzieć, że stosowanie znieczulenia może wiązać się z wystąpieniem niepożądanych objawów. Dr n. med. Krystyna Gralińska wymienia wśród nich: obniżenie ciśnienia krwi, infekcję układu nerwowego, nieprawidłową reakcję na leki spowodowaną alergią bądź złym umiejscowieniem cewnika, czy też nakłucie opony twardej rdzenia kręgowego.

Ryzyko wystąpienia tego typu sytuacji można jednak zminimalizować, wykonując szereg działań profilaktycznych. "W Centrum Medycznym Damiana przed każdym porodem rutynowo odbywa się spotkanie z anestezjologiem aby ustalić bezpieczną metodę łagodzenia bólu.

Procedura wykonania znieczulenia

zewnątrzoponowego uwzględnia aseptykę w miejscu wkłucia oraz stosowanie filtrów przeciwbakteryjnych do podawania leków przez cewnik. Ponadto obserwujemy reakcję mamy na podawane leki i aplikujemy je w sposób kontrolowany" - mówi dr n. med. Krystyna Gralińska.

Lekarz anestezjolog powinien dokładnie poinformować kobietę o tym, jakie korzyści daje znieczulenie zewnątrzoponowe i z jakimi ewentualnymi zagrożeniami się wiąże.

Jeśli nie ma przeciwwskazań, o których była mowa wcześniej, ostateczna decyzja powinna należeć do kobiety rodzącej. Tylko ona jest w stanie dokładnie ocenić poziom bólu, z jakim musi się mierzyć w trakcie porodu. Korzystanie ze środków przeciwbólowych nie oznacza egoizmu matki, bowiem nikt z nas nie ma obowiązku cierpieć. Każde macierzyństwo powinno zaczynać się cudownymi, magicznymi chwilami, a nie traumą na całe życie, która wielu kobietom odbiera chęć i odwagę do zdecydowania się na kolejne dziecko.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy