Reklama

Czy bliźnięta mogą mieć różnych ojców?

Czy bliźnięta mogą mieć różnych ojców? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, medycyna zna takie przypadki.

Za powstanie ciąży mnogiej odpowiada kilka mechanizmów, najczęstszy z nich to wystąpienie tzw. poliowulacji. Wówczas podczas jednego cyklu dojrzewają dwa pęcherzyki jajnikowe, co oznacza, że dochodzi do uwolnienia dwóch komórek jajowych. Te zostają zapłodnione przez dwa plemniki w trakcie jednego stosunku płciowego. Bliźnięta zrodzone z tak powstałej ciąży określa się jako dwujajowe. Mają one 50 proc. wspólnego DNA, podobnie jak rodzeństwo z dwóch osobnych ciąż.

Gdy jedna zapłodniona komórka podzieli się, w jamie macicy rozwijać się będą bliźnięta jednozygotyczne (jednojajowe), mające 100 proc. wspólnego materiału genetycznego.

Reklama

Natura zna jeszcze jeden "sposób" powstawania ciąży mnogiej dwujajowej - poprzez nadpłodnienie. Jest to zjawisko zapłodnienia drugiej uwolnionej w tym samym cyklu komórki jajowej w kolejnym stosunku, odbytym w odstępie kilku dni. Oszacowano, że w ten sposób tworzyć się może nawet do 30 proc. ciąż bliźniaczych. Jeśli jednak kobieta odbędzie w krótkim czasie stosunki z dwoma partnerami bliźnięta spłodzone w wyniku nadpłodnienia będą mieć dwóch ojców. Znane są przypadki rodzeństwa pochodzącego od ojców różnych ras - opisano około 20 takich zdarzeń.

W Polsce również zdarzyła się opisywana sytuacja - w 2010 roku na północy naszego kraju narodziły się bliźnięta z ciąży hetero-ojcowskiej.

Autorki poradnika "Bliźnięta atakują" wspominają historię holenderskiego małżeństwa, Wilmy oraz Williama Stuartów. Tym razem jednak do powstania takiej ciąży doprowadziło uchybienie personelu placówki, w której małżonkowie korzystali z procedury in vitro. Najprawdopodobniej naczynie laboratoryjne do przechowywania spermy zostało użyte ponownie i nie wysterylizowane. Doszło więc do wymieszania materiału genetycznego pochodzącego od dwóch mężczyzn. Wilma Stuart urodziła córkę, która była biologicznie spokrewniona z Williamem oraz ciemnoskórego syna. Małżonkowie zapamiętali, że w dniu, w którym poddawani byli czynnościom niezbędnym do zabiegu spotkali w poczekalni szpitala ciemnoskórą parę. Dzięki temu udało się dotrzeć do mężczyzny, który, jak potwierdziły testy, był ojcem chłopca. Zrzekł się jednak praw do opieki nad dzieckiem, by William Stuart mógł je uznać za swoje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy