Reklama

Ciążowe brzuchy i młode twarze

Wśród nastolatek zapanowała zastanawiająca moda na prezentowanie w sieci swoich obnażonych ciążowych brzuchów. Nieletnie mamy upodobały sobie fotografowanie swoich zmienionych sylwetek i zamieszczanie tych skądinąd bardzo osobistych zdjęć w serwisach społecznościowych; dla niektórych to idealny sposób na zebranie dużej ilości tak pożądanych przez nie "lajków" i pełnych zachwytu komentarzy.

Wiele osób ocenia to zjawisko bardzo krytycznie, wskazując na możliwe konsekwencje kuriozalnego trendu. Młode dziewczęta oglądając swoje rówieśniczki mogą dojść do wniosku, że "też tak chcą".

Reklama

- Epatowanie nastoletnią ciążą, która, jak mówią młodzi jest "cool", jest tworzeniem mody. Wiadomo, że dzieci w wieku 13-15 lat są niezwykle podatne na trendy społeczne. Większym autorytetem jest dla nich koleżanka niż rodzice. Bardzo smutne jest, że coś takiego się w mediach społecznościowych dzieje - mówi profesor Hanna Brycz, psycholog społeczny, kierownik Zakładu Psychologii Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego, w rozmowie z serwisem Dziennikbaltycki.pl.

Ekspertka podkreśla znaczenie znanego w psychologii tzw. efektu naśladownictwa, który, czy tego chcemy, czy nie, ma ogromną siłę. Czy to obawy na wyrost? Przecież to irracjonalne, by nastolatki zachodziły w ciążę tylko dlatego, że jest to "modne" na Instagramie i można w ten sposób zbierać "polubienia"! Niestety, historia zna jeszcze bardziej skrajne przypadki naśladownictwa, w tym wspomnianą przez prof. Brycz falę samobójstw, która przetoczyła się przez Europę w drugiej połowie XVIII w. po publikacji książki "Cierpienia młodego Wertera" J. W. Goethego. A wszystko to bez internetu i pobudzających młodzież do najgłupszych zachowań "lajków". Dziś młodzi ludzie dla chwilowej internetowej popularności rozgryzają kapsułki do prania, grają w gry przy których "Prawda czy wyzwanie" to kaszka z mleczkiem, a nawet tracą życie ryzykując upadki z wysokości robiąc selfie nad przepaścią.

Osobną kwestią jest fakt, że roześmiane ciężarne nastolatki na wystylizowanych fotografiach pokazują tylko jasną stronę stanu odmiennego, co w niedojrzałych jeszcze umysłach obserwatorów buduje zafałszowany obraz rzeczywistości i wczesnego macierzyństwa:

- Ja rozumiem, że 15 lat to jeszcze za wcześnie, ale jak ma się 17 lat i stałego partnera, to czemu nie? - pisze w komentarzu jedna z dziewczynek.

Są też osoby, które wskazują na pozytywne strony omawianego zjawiska - ich zdaniem bardzo pokrzepiający jest fakt, że młode osoby cieszą się macierzyństwem i, co ważne, nie usunęły ciąży najpewniej pochodzącej z "wpadki". Jeśli tylko otrzymają odpowiednie wsparcie, nie tylko ze strony anonimowych komentatorów, mają szansę na szczęśliwe rodzicielstwo i samorealizację. W każdym razie, według zwolenników nowej mody, lepiej żeby dziewczęta, którym w najbliższym czasie na pewno nie będzie łatwo, spotykały się z aprobatą otoczenia niż z napiętnowaniem.

A jakie jest wasze zdanie? Czy w internetowej przestrzeni jest miejsce na zachwyty nad nastoletnimi ciążami, czy wręcz przeciwnie?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy