Przyjęcie komunijne: Słowa, których lepiej nie wypowiadać przy stole

Spotkania komunijne w rodzinnym gronie to doskonała okazja do tego, by zobaczyć się z dawno niewidzianymi bliskimi. Nie ukrywajmy jednak, że nie dla każdego te spotkania należą do przyjemnych. Niezależnie od tego, jaki mamy stosunek do tej okazji, warto się na nią odpowiednio przygotować mentalnie. Jakich słów lepiej nie wypowiadać podczas przyjęcia komunijnego?

O czym nie rozmawiać przy komunijnym stole?
O czym nie rozmawiać przy komunijnym stole?123RF/PICSEL

Pieniądze

Zdecydowanie darujmy sobie poruszanie tematów związanych z pieniędzmi. Nie dociekajmy, kto ile dał w kopercie i nie chwalmy się, ile sami do niej włożyliśmy. Również w przypadku, gdy ktoś podejmie tego typu temat, nie kontynuujmy go. Gdy ktoś zapyta nas, ile daliśmy do koperty, można odpowiedzieć: "Przepraszam, ale nie chcę rozmawiać o pieniądzach".

Zdecydowanie odpuśćmy sobie tematy związane z zarobkami i pieniędzmi w kopercie komunijnej
Zdecydowanie odpuśćmy sobie tematy związane z zarobkami i pieniędzmi w kopercie komunijnej123RF/PICSEL

Również gdy pojawi się temat zarobków, pamiętajmy, że nie jesteśmy zobowiązani do tego, by go kontynuować. Zawsze dla kogoś nasze zarobki mogą okazać się za małe lub wprost przeciwnie - obrażająco za wysokie. Dzień komunii nie jest dobrą okazją do tego, by rozmawiać o finansach. Nie pytajmy, ile gospodarze zapłacili za przyjęcie i jakie są koszty wyprawienia takiej imprezy.

Polityka

Skąd mamy mieć pewność, że wszyscy siedzący przy stole dzielą nasze poglądy i popierają tę samą opcję polityczną? No właśnie, nie mamy. Tematy polityczne są już w tradycji iskrą, która może wzniecić niemożliwy do ugaszenia pożar przy rodzinnym stole. Nie wdawajmy się w takie dyskusje.

Nie ma najmniejszego sensu wytykanie błędów popełnianych przez przeciwną opcję polityczną. Podczas przyjęcia komunijnego nie przekonamy również nikogo, by zmienił swoje poglądy. Nie licytujmy się, nie komentujmy, a w razie zaognienia konfliktu postarajmy się zwinnie zmienić temat.

Krytykowanie jedzenia

Chwalenie menu jest oczywiście wskazane. Jednak teksty w stylu: "Nie lubię schabowego", "W tej sałatce jest za dużo cebuli", "Sernik jakiś taki mdły" można sobie darować, nawet jeśli jest to obiad w restauracji i nie został przyrządzony przez gospodarzy wydarzenia. Włożyli bowiem dużo pracy i czasu w przygotowanie tego przyjęcia i nie wypada sprawiać im przykrości krytykowaniem sposobu, w jaki nas ugościli.

Kolejną kwestią dotyczącą komentowania jedzenia jest aspekt diety. Darujmy sobie również słowa odnoszące się do kaloryczności posiłków, np.: "Od tego dania można przytyć" lub "Gdzie był dietetyk, gdy układano menu?". Dlaczego? Nie wiemy bowiem, czy przy stole nie siedzi osoba zmagająca się z zaburzeniami odżywiania. Takie wydarzenia potrafią być bardzo stresujące dla tych, którzy walczą z takimi problemami, a tego typu komentarze wyłącznie pogorszą sytuację. Warto pomyśleć, co mogą czuć inne osoby, gdy wypowiadamy jakiegokolwiek rodzaju osądy.

"Po co ta komunia"?

...czyli tematy związane z wiarą. Pamiętajmy, że przynajmniej z pozoru pierwsza komunia święta jest ważnym wydarzeniem dla rodziny, która uczęszcza do kościoła. Jeśli nie zgadzamy się z wartościami kościelnymi i na co dzień otwarcie krytykujemy tę instytucję, to tego typu wydarzenie nie jest dobrym momentem na wszczynanie dyskusji o kondycji Kościoła katolickiego.

Może się zdarzyć, że po prostu zostaniemy wywołani do tablicy. Ktoś może nas zapytać, dlaczego nie chodzimy do kościoła. Co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Można krótko: "Owszem, nie chodzę. Ale nie chcę o tym rozmawiać, bo jest to moja prywatna i osobista sprawa". To powinno uciąć wszelkie dyskusje, a pytający poczuje, że popełnił faux pas.

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 58: Katarzyna Motelska, Anna Kieszkowska-GrudnyINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas