Reklama

Zdrowie w kiszonkach

Listopad rozpanoszył się w aurze na dobre i nierzadko w naszym sposobie myślenia. Ten miesiąc jest mało lubianym, ale nawet jeśli nie fruwamy z radości – możemy go przejść bez szwanku.

Troska o zdrowie i jak najlepszą formę zawsze się opłaca. W zdrowym ciele - wiadomo - zdrowy duch. Fizyczność determinuje nasze samopoczucie - trudno z tym dyskutować.

Coraz więcej badań i obserwacji naukowców koncentruje się na relacji stanu naszych jelit ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Wnioski nie pozostawiają złudzeń. Zdrowie mieszka w jelitach.

Dobra flora bakteryjna to warunek konieczny, choć niewystarczający do zdrowia całego ciała i ducha. Od najmłodszych lat wszyscy nam powtarzają, że regularne spożywanie warzyw i owoców to klucz do zdrowia.

Reklama

Niby proste, a jednak sezon jesienno-zimowy jest trudny, bo dostęp do świeżych warzyw mamy ograniczony. Bardzo dobrym rozwiązaniem są kiszonki. Od razu przychodzą nam do głowy ogórki, ewentualnie kapusta. Z tymi tradycyjnymi produktami zdążyliśmy już oswoić nasze podniebienia.

Warto poszerzyć ten pakiet, bo wybór mamy szeroki. Warunkiem jest, aby warzywo lub owoc (owoce również nadają się do kiszenia) miały wysoką zawartość cukrów prostych. To one w procesie kiszenia rozkładają się na kwas mlekowy, który zapobiega procesom gnicia.

Kiszenie jest przecież jedną z najstarszych metod przechowywania żywności i jednocześnie najbardziej korzystną. Obróbka termiczna pozbawia rośliny większości wartości odżywczych. Wygrywa z nią bezdyskusyjnie proces mrożenia. Tutaj jednak nierzadko warunki lokalowe są poważnym ograniczeniem.

Nie każdy może sobie pozwolić na zakup dużej zamrażarki, a zwłaszcza jej ulokowanie na niewielkim metrażu. Do kiszenia, oprócz wspomnianych ogórków i kapusty, wyśmienicie nadają się również: buraki, marchew, pomidory, papryka czy cebula. Kiszenie owoców wciąż pozostaje na marginesie, a jednak dobrze sprawdzą się tu jabłka, gruszki czy śliwki.

Kiszone rośliny zachowują swoje naturalne wartości odżywcze. Dla osób przeliczających kaloryczność posiłków istotnym będzie fakt, że kiszone warzywa i owoce mają obniżoną kaloryczność w stosunku do surowych.

Naturalna flora bakteryjna jelit warunkuje nasze zdrowie. Mało mówi się o tym, że w jelitach produkowane są witaminy z grupy B i witamina K. Kiszonki stymulują organizm do produkcji tych witamin, same będąc również ich źródłem.

Ponadto zapewniają nam pakiet trzech podstawowych antyoksydantów, czyli witamin: A, C, E. To one usuwają z organizmu wolne rodniki, a tym samym zapobiegają rozwojowi chorób cywilizacyjnych, w tym nowotworowych. Kiszonki to bardzo dobry wybór na tak zwany "dzień po". Zatrucie alkoholowe jest trudnym stanem dla całego ciała.

Kiszonki przyspieszą regenerację i powrót do pełni sił. Są sprzymierzeńcem naszego metabolizmu, nie tylko dlatego, że dbają o florę jelitową. Dostarczają nam błonnik, który daje uczucie sytości i przyspiesza pasaż jelitowy.

Sprawdzą się przy zaparciach oraz u osób na diecie odchudzającej. Umiar i zdrowy rozsądek to niezawodne kryteria decyzyjne.

Nie ma produktu, który mógłby nas odżywić na tyle dobrze, żeby dieta jednoskładnikowa miała rację bytu. Kiszonki zawierają sól, na co osoby z wysokim ciśnieniem tętniczym krwi powinny być szczególnie wyczulone.

Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mam smak.com, MAM s’MAK na życie  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kiszonki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy