Reklama

Zastrzyk czy złodziej energii?

Temat wydawać by się mógł omówiony na wskroś, z każdej strony i do znudzenia. Skąd zatem wciąż tak duża popularność wszelakich słodyczy? Ciasta, ciastka, cukierki, wafelki, lizaki, dropsy, draże, lody, czekolady, bombonierki zajmują dużą przestrzeń sklepów wielkopowierzchniowych.

W erze zachwytu nad zdrową żywnością paradoksalnie wciąż otwierane są nowe cukiernie, lodziarnie i inne punkty gastronomiczne, gdzie do późnej nocy możemy się rozkoszować smakiem słodkich specjałów. Skoro jest podaż, musi być popyt.

Paliwo lotnicze czy zwykłe?

Słodyczami nierzadko nagradzano nas w dzieciństwie i dlatego podświadomie kojarzymy ten smak z niepowtarzalną przyjemnością. Cukier prosty jest dla mózgu jak paliwo lotnicze - daje turboprzyspieszenie. Kłopot w tym, że po nabraniu kosmicznej prędkości ponaddźwiękowej statek (w tym wypadku nasz mózg) zaczyna niebezpiecznie pikować w dół. Trochę tak, jakby nierozważny pilot nie zabezpieczył maszyny na czas całego lotu. Po co ta metafora? Mózg zdecydowanie lepiej radzi sobie w dłuższych odcinakach na zwykłym paliwie w postaci węglowodanów złożonych. Nie osiąga na nich ponaddźwiękowych prędkości, nie rusza w trzy minuty do setki, a rozwija prędkość ruchem jednostajnie przyspieszonym i racjonalnie korzysta z zapasu energii. Nie odczuwamy ani nadmiernego pobudzenia, ani wyraźnego zmęczenia, które jest ceną tego pierwszego.

Reklama

Centrum dowodzenia

Węglowodany złożone, takie jak: pełnoziarniste pieczywo, kasze, ryże, makarony z ciemnej mąki, płatki owsiane, dają powolny i stabilny wyrzut glukozy we krwi. Nie fundują organizmowi niebezpiecznych skoków energetycznych, a tym samym sprzyjają dobrej pracy systemu nerwowego i pozwalają utrzymać koncentrację na wysokim poziomie. Musimy pamiętać, że odżywiamy cały organizm, ale jego szefem jest mózg. Jeśli nieudolnie zaspokajamy jego potrzeby, trudno o balans energetyczny i stabilny nastrój. Nie od dziś funkcjonuje powiedzenie: "Polak zły to głodny!". Zbyt długie przerwy pomiędzy posiłkami, dieta obfita w słodycze (gwałtowny wyrzut glukozy we krwi), przejadanie się i w końcu brak węglowodanów złożonych w jadłospisie nie służą naszemu zdrowiu, ani dobremu samopoczuciu. Zdecydowanie też nie są sprzymierzeńcem dobrej sylwetki - zwłaszcza w dłuższej perspektywie.

Im częściej, tym więcej

Kolejna pułapka to tak zwana spirala cukrowa, która nakręca się samoczynnie: im więcej cukru w czystej postaci spożywamy (słodycze), tym organizm więcej będzie go żądał. Jak to sprawdzić? Najprościej odstawiając słodycze zupełnie na przykład na tydzień - zaobserwujemy wtedy wyraźnie, że spada na nie ochota. To działa, to nie jest magia, a zupełnie logiczne działanie komórek naszego ciała. Nie jesteśmy bezbronni, ani skazani na złe samopoczucie i wieczne niezadowolenie z własnego wyglądu. Kłopot w tym, że teoria nigdy nie załatwi problemu. Potrzebne są praktyczne działania, nawet w małych krokach, ale we właściwą stronę.


Ewa Koza, mamsmak.com  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy