Reklama

Zaskakujące odkrycie

Matki otyłych dzieci używają innych słów, by ograniczyć maluchom jedzenie, niż opiekunowie dzieci z prawidłową masą ciała - czytamy na łamach pisma „Journal of Nutrition Education and Behavior”.

Wszyscy znają taką scenę: podczas przyjęcia małe dziecko wraca po kolejny kawałek ciasta, a rodzic odmawia mu, mówiąc, że nie można jeść tak dużo słodyczy. Jednak, co zauważyli badacze z Michigan, styl tej odmowy różni się w zależności od tego, czy odmawiają rodzice dziecka zdrowego, czy takiego, które ma nadwagę lub jest otyłe. Ci ostatni używają bowiem bardziej bezpośrednich komend i instrukcji.

Zespół badawczy prowadzony pediatrę dr Megan Pesch nagrał na wideo 237 par matka-dziecko (dzieci w wieku 4-8 lat), które częstowano różnymi rodzajami żywności, m.in. czekoladowymi babeczkami. Okazało się, że wśród matek dzieci z otyłością najczęściej pojawiającym się poleceniem podczas prezentacji słodkiej przekąski było: "zjedz tylko jedną".

Reklama

Tymczasem matki dzieci zdrowych, z prawidłową masą ciała, częściej używały poleceń pośrednich: "To za dużo, a nie jadłeś jeszcze obiadu".

- Obecne wytyczne dotyczące otyłości dziecięcej milczą na temat tego, jak rodzice powinni rozmawiać ze swoimi dziećmi o ograniczaniu ilości przyjmowanych pokarmów - mówi dr Pesch. - Nie ma zgody, co do tego, jak powinno to wyglądać. Bo z jednej strony, nadmierne ograniczanie żywności może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego i prowadzić do przejadania się. Z drugiej strony, rodzice muszą przecież uczyć dzieci zdrowych nawyków.

Co więc mówić, aby uzmysłowić dzieciom, że słodyczy i fast foodów nie można jeść zbyt często i w zbyt dużych ilościach? 

- W przypadku większości innych dziedzin związanych z rozwojem dziecka, takich jak np. dyscyplina i sen, eksperci zalecają stosowanie bezpośrednich i stanowczych poleceń. Są one zdecydowanie łatwiejsze do zrozumienia dla małego dziecka i przynoszą lepsze efekty. Ale jeśli chodzi o jedzenie, porady specjalistów nie są już tak jednoznaczne. Wydaje się bowiem, że tu potrzeba nieco więcej wrażliwości - tłumaczy Pesch.

- Ustalenie, że matki dzieci otyłych stosują bardziej bezpośrednie polecenia, aby ograniczać jedzenie swoim dzieciom, może mieć ważne implikacje dla wytycznych dotyczących zalecanych praktyk. Wydaje się, że takie bezpośrednie komendy mogą być dobrą metodą, ale musimy przeprowadzić więcej badań, aby zrozumieć niuanse - uważa autorka pracy.

Jak mówi, w kolejnych eksperymentach jej zespół zamierza sprawdzić, które taktyki językowe i komunikacyjne są najbardziej skuteczne w zachęcaniu dzieci do zdrowego żywienia.

- Wiele wytycznych skupia się na tym, czego nie robić, co nie działa - podsumowuje dr Pesch. - My chcielibyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, co rodzice powinni zrobić, aby pomóc dziecku w utrzymaniu zdrowych nawyków żywieniowych w perspektywie długoterminowej.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy