Reklama

Za 20 lat wszyscy będziemy okularnikami

Pierwszoklasiści mają kłopoty ze wzrokiem. Fakt ten potwierdzają badania realizowane w ramach kampanii Szkoła Zdrowego Widzenia. Do tej pory przebadano 472 dzieci, u ponad 200 wykryto zaburzenia widzenia. Wyniki są alarmujące!

Szkoła Zdrowego Widzenia, to kampania edukacyjno-profilaktyczna realizowana od lutego na terenie powiatu bielskiego. Głównym celem akcji jest zbadanie wzroku dzieci z pierwszych klas szkół podstawowych.

Do chwili obecnej przebadano 472 pierwszoklasistów, a do czerwca kampania obejmie swoim zasięgiem ponad 1000 uczniów.

Wady, o których nikt nie wiedział

- Statystyki na pewno są bardzo niepokojące i dowodzą, że badania wzroku powinny być wykonywane u dzieci wcześniej i w szerszym zakresie - uważa dr Iwona Filipecka z Kliniki Okulus.

Wtedy stwierdzone zaburzenia i wady zdecydowanie łatwiej wyleczyć. Im wcześniej zaczynamy leczenie niedowidzenia czy zeza, tym szybszy i lepszy będzie efekt. Niestety rozpoczęcie leczenie po 8 roku życia nie przynosi już tak dobrych rezultatów i dziecko będzie gorzej widziało do końca życia. Dotkliwie wpłynie to na jakość jego życia oraz ograniczy możliwość wykonywania niektórych zawodów.

Reklama

Najczęstszym wykrywanym zaburzeniem jest zez, który do tej pory wystąpił u 59 pierwszoklasistów. Niewiele mniej dzieci ma problemy z zaburzeniami konwergencji - 56 - i z niepełnym widzeniem - 51. W trakcie przeprowadzania badań "wyłapano" także u 15 pierwszoklasistów zaburzenie ruchomości gałek ocznych, 10 kolejnych uczniów nie ma prawidłowego widzenia obuocznego.

Co ciekawe, 10 dzieci objętych badaniem nie rozpoznaje barw, o czym wcześniej nie wszystkie wiedziały. Niepokojący jest bardzo duży odsetek małych pacjentów z zaburzeniami konwergencji.

- W przypadku tej dolegliwości gałki oczne nie poruszają się w oczodołach w harmonijny i uporządkowany sposób - charakteryzuje schorzenie dr Iwona Filipecka. - Zaburzenie może powodować trudności dziecka w nauce, dlatego że nie może się skupić i szybko męczy się czytaniem. Rodzice i nauczyciele często szukają w takiej sytuacji psychologicznego wyjaśnienia problemu, jednak niewielu łączy te objawy z zaburzeniami wzroku.

Badania bilansowe nieskuteczne

Podczas badań Szkoły Zdrowego Widzenia zdiagnozowano zdecydowanie więcej zaburzeń i wad wzroku niż podczas badań bilansowych, które są realizowane w szkołach.

- Niestety w trakcie badań realizowanych przez higienistki i pielęgniarki szkolne, wykrywane są tylko niektóre zmiany - zwraca uwagę dr Iwona Filipecka. - Nie wynika to z braku kwalifikacji personelu, tylko z zakresu tych badań, który nie pozwala wykryć wszystkich zaburzeń wzroku. Na podstawie światowych danych oraz doświadczenia i naszej wiedzy uznaliśmy, że w przypadku dzieci rozpoczynających naukę potrzebne są badania bardziej szczegółowe.

Badania Szkoły Zdrowego Widzenia obejmują ocenę widzenia na różne odległości, widzenia przestrzennego, ruchomości i ustawienia oczu, widzenie barw oraz badanie konwergencji. Dopiero wykonanie takich kompleksowych badań pozwala ocenić, czy dziecko widzi prawidłowo i czy ma zapewnione optymalne warunki do rozwoju i nauki. Zaskakujący wydaje się fakt, że u tak dużej liczby pierwszoklasistów zdiagnozowano zaburzenia ostrości widzenia i zeza, które, jak mogłoby się wydawać, są najłatwiejsze do wykrycia.

- Część wykrytych zaburzeń jest małego stopnia, jednak wyniki w tym obszarze powinny być zdecydowanie lepsze - uważa dr Iwona Filipecka. - Zajmujemy się badaniami dzieci na co dzień, więc jesteśmy w stanie wykryć nawet najmniejsze zaburzenia. Duży zez jest bardzo widoczny, ale mały rozpozna tylko bardzo wprawna i doświadczona osoba. Nie oznacza to oczywiście, że rodzice mogą zlekceważyć mniej groźną wadę.

Zadbaj o wzrok swojego dziecka!

Niestety Szkoła Zdrowego Widzenia ma ograniczony zasięg i nie dotrze do wszystkich szkół w Polsce. Jednak rodzice mogą zadbać o wzrok swojego dziecka we własnym zakresie i dzięki obserwowaniu swojej pociechy w porę zorientować się, że może mieć kłopoty z prawidłowym widzeniem.

- Najważniejsza jest profilaktyka, dlatego należy zwracać uwagę na zachowanie dzieci - doradza dr Iwona Filipecka. - Przede wszystkim na to, czy dzieci mrużą lub pocierają oczy. Warto obserwować, czy oczy dziecka są prawidłowo ustawione i czy któreś oko nie ucieka na zewnątrz lub do środka.

Rodzice powinni się poczuć zaniepokojeni, jeżeli zauważą, że ich pociecha nadmiernie zbliża oczy do czytanego lub pisanego tekstu i ogląda telewizor z bardzo bliskiej odległości. Objawem niedowidzenia może być także skręcanie głowy w jedną stronę. Dzieci, które mają problemy w szkole, nie piszą równo w linijkach i mają problemy z czytaniem, także powinny zgłosić się do poradni okulistycznej w celu wykluczenia wady wzroku - uświadamia lekarka Kliniki Okulus.

Niektóre dzieci powinny być przebadane przez okulistę znacznie wcześniej od pozostałych. Dotyczy to przede wszystkim wcześniaków i najmłodszych, u których wystąpiły problemy w okresie okołoporodowym i noworodkowym. W grupie zwiększonego ryzyka znajdują się także maluchy, których rodzice mają wady wzroku, przez co są obciążone chorobami dziedzicznymi.

- Dzieci powinny mieć także stworzone prawidłowe warunki do pracy wzrokowej - dodaje pomysłodawczyni Szkoły Zdrowego Widzenia. - Należy pilnować, żeby czytały tylko przy odpowiednim oświetleniu - nie przy słabych lampkach nocnych i nie w pozycji leżącej. W trakcie pisania, czytania lub oglądania telewizji dzieci powinny robić przerwy i patrzeć w dal, np. przez okno, żeby wzrok odpoczął.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy