Reklama

Wyjdź z domu, ochronisz oczy

Krótkowzroczność bywa kłopotliwym genetycznym spadkiem. Czasem jednak „pracujemy” na nią od wczesnego dzieciństwa.

Okazuje się, że możemy zminimalizować ryzyko wystąpienia omawianej wady wzroku u dziecka... często zabierając je na spacery. Im więcej czasu malec spędza na dworze, tym lepiej dla jego wzroku. Czy chodzi tylko o brak dostępu do telewizora, jednego głównych z winowajców pogorszonego widzenia u najmłodszych? Nie tylko.

Dziecko przebywając w zamkniętym pomieszczeniu zwykle skupia wzrok na przedmiotach znajdujących się dość blisko niego, a na zewnątrz może, dosłownie, patrzeć tam, gdzie sięga wzrok - podziwiać ptaki na niebie, drzewa w oddali, budynki na horyzoncie, etc. W ten sposób oczy dostosowują się do oglądania obiektów znajdujących się kilkanaście, kilkadziesiąt (lub więcej) metrów dalej.

Reklama

Na dworze smyk ogląda też naturalną zieleń, a ten kolor nasze oczy wyjątkowo lubią. Znaczenie ma również naturalne światło - ekspozycja na nie powoduje wytwarzanie witaminy D, korzystnej dla wzroku.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama