Reklama

Tradycja i rozsądek

Koniec roku jest poważnym wyzwaniem dla naszego układu trawiennego. Boże Narodzenie to zaledwie dwa dni plus kolacja wigilijna, a większość z nas gromadzi zapasy, które wystarczyłyby co najmniej na tydzień.

Święta to nie czas na żadne restrykcyjne diety czy umartwianie, jednak umiar zawsze jest wskazany. Jak biesiadować, żeby czuć przyjemność spożywanych smakołyków i nie fundować katuszy naszym trzewiom?

Planujemy

Przede wszystkim zaplanujmy rozsądnie zarówno zakupy jak i posiłki. Policzmy dokładnie, ilu będzie uczestników. Wiadomo, że chcemy by goście jedli do syta.

Weźmy jednak pod uwagę, że wieczerza wigilijna to nie jest jedno danie, a nierzadko cała seria - zgodnie z tradycją dwanaście. Nikt, komu zależy na dobrym samopoczuciu, nie zje zatem jednego wieczora dziesięciu pierogów, porządnego kawałka karpia, dużej porcji kapusty, kutii i kilku innych pyszności. Nawet jeśli chcemy dochować tradycji i podać dwanaście potraw, serwujmy je w małych ilościach i takie też, symboliczne, nakładajmy na talerz.

Reklama

Rozsądek

Wieczerza wigilijna jest szczególnie wymagającym rytuałem. Dla wielu osób ten dzień wiąże się z całodziennym postem. Głodni i zmęczeni zasiadamy do sytego posiłku, a łakomstwo podpowiada, by jeść, jeść i jeść. Cieszmy się tą wyjątkową kolacją, ale niech rozsądek weźmie górę.

Lenistwo czy wytężona praca?

Pierwszy i drugi dzień świąt też nie będą łatwe dla naszych trzewi. Warto zdać sobie sprawę, że czas, w którym mamy zaplanowany absolutny błogostan, dla naszego układu trawiennego jest jednym z najbardziej pracowitych w roku. Wątroba, trzustka, żołądek, jelita: wszystko pracuje na wzmożonych obrotach. Świąteczne przejadanie się nierzadko jest powodem złego samopoczucia, dolegliwości trawiennych, zgagi, refluksu, bólu głowy, ospałości i poświątecznego przemęczenia. Co robić, by usprawnić metabolizm i wesprzeć pracę przewodu pokarmowego?

Nawadniamy

Pamiętajmy o nawadnianiu organizmu. Jeśli niekoniecznie mamy ochotę na wodę, zamieńmy ją na zioła, które dostarczą wodę do komórek ciała i wesprą trawienie. Śmiało sięgajmy po koper włoski, melisę, miętę, rumianek, lipę czy czystek.

Przekleństwo nadmiaru 

Pamiętajmy o racjonalnych przerwach w jedzeniu. Pokarm w żołądku przebywa około dwóch godzin. Pozwólmy, by soki żołądkowe wykonały swoją pracę, nie dorzucajmy im dokładek. Znajdujmy preteksty, by po każdym posiłku wstać od stołu, iść z dziećmi na spacer i pozwolić, by przewód pokarmowy miał choć trzy-cztery godziny przerwy pomiędzy kolejnymi smakołykami. Kosztujmy wszystkich, nawet najbardziej kalorycznych dań i deserów - to przywilej świątecznego czasu. Postawmy jednak na delektowanie się smakiem, a nie pochłanianie rekordowych ilości. Jedzenie ma istotną funkcję hedonistyczną: nie tylko zaspokaja głód, ale sprawia nam przyjemność. Każda przyjemność w nadmiarze staje się jednak utrapieniem.

Nie życzenia, a działania w stronę zdrowia

Nie pozwalajmy dzieciom, by objadały się słodyczami przed obiadem, starajmy się pilnować, by jadły o określonych porach. Każdy organizm, niezależnie od metryki, potrzebuje umiaru i rozsądnego żywienia, również w czasie świąt. Zamiast prawić morały dajmy dzieciom dobry przykład. Niech te święta upłyną w beztroskiej atmosferze, bez bólu brzucha i innych atrakcji metabolicznych. Nie poprzestawajmy na składaniu życzeń: "zdrowia", działajmy w tym kierunku. Określa nas to, co robimy, nie to, o czym opowiadamy.

Ewa Koza, mamsmak.com  


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama