Reklama

Rozgrzewamy jesień

Dni stają się krótsze, a jesień coraz zuchwalej pokazuje swoje chmurne oblicze. Potrzebujemy rozgrzewania. Co pić jesienią, by mieć więcej sił witalnych?

Spowolniony metabolizm, jesienna chandra i niepohamowany apetyt na leniuchowanie to powszechne objawy późnej jesieni. Dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że duży wpływ na nasze samopoczucie ma to, co zjadamy. Nie mniej ważny jest dobór właściwych napojów, adekwatnych do pory roku i kondycji organizmu. Pod koniec roku postawmy na kolor czerwony i mocno rozgrzewające napary.

Czerwony wygrywa

Czerwona herbata, napary z dzikiej róży, owoców maliny, rooibos... już sam widok gorącej herbaty poprawia samopoczucie. Jesienią i zimą białe i zielone herbaty nie cieszą się powodzeniem. Podobnie jak mięta mają one działanie wychładzające, a to nam w listopadzie zupełnie zbędne. Do świeżych naparów w odcieniach czerwieni śmiało dodajmy szczyptę cynamonu, kilka goździków, skórkę pomarańczy czy kawałek korzenia imbiru. Nie tylko zwiększymy doznania smakowe i węchowe, ale spotęgujemy też rozgrzewające działanie naparów.

Reklama

Klasyczne połączenia

Czarna herbata z cytryną i łyżeczką domowej roboty soku malinowego ucieszy niemal każdego. Nie jest to szczególnie korzystne odżywczo połączenie: w liściach herbaty znajduje się glin, który pod wpływem kwasów zawartych w cytrynie zmienia się w niekorzystny dla nas cytrynian glinu. Ten z kolei sprzyja rozwojowi choroby Alzheimera i zwiększa kruchość kości. Aby minimalizować negatywne skutki cytrynę warto dodać dopiero, gdy herbata się już dobrze zaparzy. Alternatywą dla soku z malin może być miód naturalny, ten dodajemy dopiero do przestudzonej herbaty.

Eksperymentujmy ze smakami

Dzieciom serwujmy rozgrzewające napary na bazie ziół. Doskonałą propozycją jest rumianek, który może być wdzięczną bazą jesienno-zimowych herbat rozgrzewających. Co do niego dodać? Sok z cytryny lub pomarańczy, łyżeczkę miodu, sok z malin lub czarnego bzu, kawałek imbiru, kilka goździków. Oczywiście zestaw musi być dostosowany do wieku dziecka. Nie sposób serwować trzylatkowi i piętnastolatkowi tego samego. Starsze dzieci łatwiej zaakceptują cenne zdrowotnie składniki o ostrzejszym smaku. Alternatywą dla rumianku może być napar z lipy lub tymianku. Oba zioła mają korzystny wpływ na procesy metaboliczne i działają rozgrzewająco.

Najlepsze połączenia to te, które służą zdrowiu i cieszą nasze kubeczki smakowe. Nikt ich za nas nie przetestuje. Śmiało szukajmy najlepszych rozwiązań w trosce o zdrowie i uprzyjemnienie jesiennych wieczorów.

Ewa Koza, mamsmak.com


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy