Reklama

Podzielmy się nadmiarem!

Nierówności społeczne, ubóstwo i choroby eliminujące z wielu społecznych relacji (w tym zawodowych) są trudnym do zaakceptowania, acz realnym zjawiskiem. Zamiast deliberować – warto działać. Już w Poniedziałek Wielkanocny po raz siódmy rusza akcja: „Podziel się posiłkiem z bezdomnymi”.

Głód zapisany w genach 

Z czego wynika nasza świąteczna zapobiegliwość? Teoretycznie wszyscy wiemy, ile jesteśmy w stanie zjeść w swoim gronie, a jednak niezmiennie kupujemy i przygotowujemy za dużo. Wielki Tydzień to czas oblężenia sklepów, targów i wszystkich miejsc, w których jesteśmy w stanie zaopatrzyć się w żywność. Widocznie przyjęliśmy, że tak trzeba i trudno nam czasem spojrzeć z boku, zastanowić się: przecież chodzi zaledwie o dwa świąteczne dni - dokładnie czterdzieści osiem godzin czasu dla rodziny, bez pracy, bez pilnych telefonów i niecierpiących zwłoki maili.

Reklama

Dlaczego szykujemy się na święta jak na obóz przetrwania? Gromadzimy nielogiczne zapasy? Wielu z nas ma głęboko w genach zapisany głód, jaki nasi przodkowie cierpieli w czasie wojny. Wielu po prostu lubi żyć zgodnie z maksymą: "Postaw się, a zastaw się." Fakty są takie, że rokrocznie wyrzucamy ogromne ilości artykułów spożywczych, najwięcej w sezonie poświątecznym.

Uratować pięć ton żywności

Dobrze wiemy, że nie każdy ma szansę na rodzinne święta i ciepłe świeże posiłki. Życie na ulicy, głód i urągające człowieczeństwu warunki są rzeczywistością również dzisiejszego świata. Każdy z nas ma szansę zrobić coś dobrego. Możemy poczuć moc pomagania, nie wydając nawet jednej dodatkowej złotówki z naszego domowego budżetu. Wszystko co trzeba zrobić, to wypełnić krótki formularz i zgłosić chęć podzielenia się jedzeniem.

Akcja zaplanowana jest na trzy dni: 2-4 kwietnia 2018 roku. Szczegóły znajdziemy pod adresem: podzielmysie.pl; choć więcej aktualnych informacji dostępnych jest na portalu społecznościowymi Facebook, na stronie: Podzielmy się.

Czy warto? Każdy zdecyduje sam. Wymiar naszych działań możemy szacować w pieniądzach, albo w ilości pełnych brzuchów, jak pisze organizatorka przedsięwzięcia. Po Bożym Narodzeniu 2017 roku, dzięki wytężonej pracy dwudziestu pięciu koordynatorów, trzystu kierowców i tysiąc stu darczyńców, udało się uratować szacunkowo około pięć ton żywności i nakarmić kilka tysięcy potrzebujących. Cieszmy się zdrowiem i bliskością tych, których kochamy. Pomyślmy ciepło o wszystkich, którzy mają trudniejszy scenariusz na życie, a jeśli tak zdecydujemy - podzielmy się nadmiarem.


Ewa Koza, mamsmak.com    

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy