Reklama

Nie tylko woda

Termometr dawno przekroczył trzydzieści pięć stopni w cieniu. O ile mamy szczęście być na urlopie – taką aurę przekuć możemy w bezmiar korzyści. Dużo trudniej przetrwać w rozpalonym betonie wielkich miast. Podstawowa zasada: nawadniamy ciało.

Pierwsza myśl? Woda. Popijajmy ją małymi łyczkami przez cały dzień. Wypijanie jednorazowo dużych porcji nie ma większego sensu. Woda ekspresowo przepłynie przez ciało i to, co wypiliśmy wielkimi haustami, za chwilę oddamy w trakcie mikcji. Aby prawdziwie nawodnić komórki - pracujmy nad nawykiem popijania kilku łyków w regularnych odstępach. Tego też uczmy dzieci.

Rozpaleni i zmęczeni wielkomiejskim upałem marzymy najczęściej o wodzie z lodówki, albo takiej z dodatkiem lodu. Te delicje możemy sobie zaserwować dopiero, gdy odpoczniemy i schłodzimy się w cieniu drzew, czy w domowym zaciszu.

Reklama

Nigdy nie sięgajmy łapczywie po lodowate płyny tuż po wyjściu z rozgrzanego autobusu, tramwaju czy po zejściu z pełnego słońca. Każdy organizm ma indywidualną odporność, ale nie ma sensu szafować systemu immunologicznego.

I tak ma "pełne ręce roboty" w skrajnych temperaturach. Oprócz wody - sięgajmy jak najczęściej po obfitujące w wodę i potas owoce i warzywa. Dlaczego akurat potas? To on wspiera pracę serca i całego układu krążenia.

Ma też korzystny wpływ na normalizowanie ciśnienia tętniczego krwi. Nikogo nie trzeba przekonywać, że wzmocnienie dla serca w ekstremalnym upale jest najbardziej potrzebne - niezależnie od wieku.  

Sięgnij po pomidory i ogórki 

Pomidory w blisko dziewięćdziesięciu pięciu procentach składają się z wody - świetnie gaszą pragnienie, a do tego uzupełniają zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Podczas upałów pocimy się obficie, a wraz z potem wytracamy znaczną część minerałów, między innymi potas, wapń, magnez czy żelazo.

Pomidory będą zatem korzystne z uwagi na bogactwo potasu. Zjadajmy je w całości - dzielenie na plasterki i traktowanie wręcz jako ozdoby do kanapek wyszło z mody. Sprawdzają się również w wersji świeżo wyciskanego soku pomidorowego.

Świeże ogórki to też bardzo korzystna opcja na upalny dzień. To warzywo aż w dziewięćdziesięciu siedmiu procentach stanowi woda. W pozostałych trzech procentach znajdziemy między innymi potas.

Ogórków nie łączymy z innymi warzywami, bo stracimy wówczas cenną witaminę C. One nie potrzebują towarzystwa. Świetnie spełniają swoją rolę solo. Mają właściwości wychładzające, dlatego plastry świeżych ogórków możemy śmiało dorzucić do wody. W upale wybornie smakuje chłodnik na bazie ogórków, albo zielony koktajl.

Bogactwo owoców

Wakacje to prawdziwe bogactwo owoców sezonowych od malin, jeżyn i agrestu, po porzeczki, poziomki i truskawki. Wybór ogromny, a każda z roślina cenna. W ekstremalnych temperaturach warto jednak sięgnąć również po owoce z krajów, w których upał jest codziennością. Nie bez powodu arbuzy są ulubionymi orzeźwiającymi przysmakami.

Gruba skóra arbuza chroni jego delikatny, różowy miąższ. Owoc zaraz po przekrojeniu jest zimny, mimo, że nie był przechowywany w chłodni. Ponad dziewięćdziesiąt procent jego składu stanowi woda. Obfituje również w potas.

Delektujmy się smakiem i arbuzowym chłodem. Pamiętajmy, aby po tak soczyste owoce sięgać nie wcześniej niż dwie godziny po posiłku. Zjedzenie arbuza na deser po obiedzie to niemal gwarantowane sensacje żołądkowo-jelitowe.

Tej zasady powinny szczególnie pilnować osoby z wrażliwym układem pokarmowym, ze skłonnością do wzdęć i zaburzoną motoryką jelit.

Upał to ogromny wysiłek dla całego organizmu i każdej z naszych komórek z osobna. Pamiętajmy o tym i nawadniajmy ciało w najsmaczniejszym i najbardziej efektywnym wariancie.


Ewa Koza, mamsmak.com

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: upał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy