Reklama

Nie taki ginekolog straszny?

Wizyty u ginekologa połączone z badaniem na fotelu ginekologicznym nie należą może do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale stanowią nieodłączny element kobiecej profilaktyki zdrowotnej. Niestety, wciąż nie brakuje Polek, które omijają gabinety wspomnianych lekarzy szerokim łukiem.

Około siedmiu proc. kobiet powyżej 16 roku życia nigdy nie było u ginekologa. Taka tendencja utrzymuje się od blisko dekady. Podobne wnioski płynęły z badań przeprowadzonych w 2010 roku na zlecenie Fundacji MSD dla Zdrowia Kobiet. Co gorsza, do tej pory niewiele się zmieniło. Panie, które nigdy nie odwiedziły lekarza "od chorób kobiecych" to przede wszystkim osoby powyżej 55. roku życia, mieszkające w środowiskach wiejskich oraz młode dziewczęta (16-25 lat), które nie rozpoczęły życia seksualnego, twierdzące, że na taką wizytę mają jeszcze czas. Z raportu "Bezpieczny fotel?" autorstwa Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton" wynika, że co czwarta Polka traktuje wspomniane wizyty jako "zło konieczne".

Reklama

Co sprawia, że kobiety unikają ginekologa? W wypowiedziach najczęściej pojawiają się następujące motywy:

- lęk przed niepomyślną diagnozą, zwłaszcza, jeśli wizyta od dawna jest odsuwana w czasie (kobiety, które nie badały się dawno albo w ogóle boją się, co mogą usłyszeć od lekarza, stąd przedłużająca się zwłoka)

- wstyd przed znalezieniem się w tak intymnej sytuacji (szczególnie u młodych dziewcząt),

- obawa przed ewentualnym bólem lub dyskomfortem związanym z badaniem,

- złe doświadczenia z poprzednich wizyt lub przewidywane przykrości (osoby LGBT lub bezdzietne z wyboru obawiają się nieprzyjemnych komentarzy, uwag, niepotrzebnych pytań),

- dobry stan zdrowia w subiektywnym odczuciu, stąd brak przekonania o celowości badań.

Kobiety zapytane, co mogłoby im pomóc przekonać się do wizyt, wskazują na:

- wiarygodne, internetowe listy sprawdzonych, kompetentnych, a przede wszystkim życzliwych i delikatnych podczas badań specjalistów,

- udanie się do lekarza w towarzystwie wspierającej bliskiej osoby,

- kampanie medialne odwołujące się do pozytywnych emocji, a nie do strachu.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy