Reklama

Hibernacja sposobem na przedłużenie życia

Jak pokonać śmierć i przedłużyć ludzkie życie - ten problem jest od lat wyzwaniem dla wielu naukowców. Część z nich wierzy, że władzę nad życiem i śmiercią umożliwia hibernacja.

Specjaliści w tej dziedzinie spotkają się w polowie listopada w Kalifornii. Będą dyskutować na temat perspektyw przedłużania ludzkiego życia m.in. poprzez ich zamrażanie natychmiast po śmierci i reanimowanie w przyszłości, gdy pozwoli na to postęp medycyny. Ustalą też, czy uda się kiedyś reanimować zmarłych zamrożonych obecnie w tzw. kriokapsułach.

Amerykańska firma Alcor zamroziła dotąd po śmierci ciała 49 osób. Koszt takiego zabiegu i przechowywania ciała to 120 tys. dolarów. Są jednak firmy, które oferują taką usługę za niespełna 30 tys. dolarów.

Reklama

Zgłoszeń nie brakuje. Na listach chętnych figurują tysiące nazwisk. Zamrożeni mają być ożywieni wtedy, gdy dzięki postępom nauki będą istniały metody leczenia nieuleczalnych dziś chorób i odwracania procesu starzenia.

W Stanach Zjednoczonych istnieje kilka ośrodków, w których zamrożono ponad stu pacjentów. Ludzie ci czekają, aż postęp medycyny pozwoli przywrócić ich do życia. Usługa hibernacji kosztuje - w zależności od firmy - od 30 do 120 tys. dol.

Jedna z takich placówek, Cryonics Institute w Detroit mówi o sobie nie jak o firmie, ale raczej organizacji, która powstała na bazie Stowarzyszenia Przedłużania Życia. Robert Ettinger założył swoją organizację ponad ćwierć wieku temu. - Ciężko jest cieszyć się życiem, jeśli jest się martwym. Każdy chce żyć - tak tłumaczy założenie instytutu jego twórca.

Zdaniem zwolenników krioniki, medycyna czyni ostatnio tak duże postępy, że szkoda byłoby nie skorzystać z szansy, że być może niedługo odkryje się sposób na nieśmiertelność. Już wkrótce przestanie obowiązywać cykl życia i śmierci. - Jeśli teraz zdecydujesz się umrzeć, możesz być jak ten ostatni dinozaur - przekonuje do hibernacji Ettinger.

Także w Europie hibernacja ma wielu zwolenników, choć im - jak pokazuje francuski przykład - akurat nie jest łatwo. Jeden z nadsekwańskich naukowców zażyczył sobie, by jego zwłoki zostały umieszczone w kabinie hibernacyjnej, gdzie już wcześniej umieszczone zostało ciało jego zmarłej żony. Chciał, żeby oboje zostali odmrożeni dopiero wtedy, gdy medycyna będzie mogła zwalczyć przyczyny ich śmierci.

Ostatnią wolę naukowca wypełnił jego syn. Zwłoki Raymonda Martineau zostały umieszczone w krypcie jego zamku w temperaturze minus 60 stopni Celsujsza. Sprzeciwiła się jednak temu miejscowa policja, twierdząc, że według francuskiego prawa, zwłoki mają być pochowane lub spopielone.

Sądy już dwukrotnie przyznały rację policji, i mimo apelacji, wszystko wskazuje na to, że marzenia naukowca o "zmartwychwstaniu" niestety nie spełnią się.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: zwłoki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama