Reklama

Hartuj się kto może

Nadchodzi jesień, a wraz z nią czas przeziębień. Jeśli chcesz, aby w tym roku twój smyk rzadziej chorował, już od dziś zacznij wzmacniać jego odporność. Radzimy, jak to zrobić.

Układ odpornościowy dziecka nie jest w pełni dojrzały. - Przez pierwsze miesiące życia niemowlę jest chronione przed chorobami dzięki przeciwciałom otrzymanym od matki. Jednak wystarcza ich tylko na pierwsze 3-6 miesięcy życia. By jego układ odporności był kompletny, oprócz odporności wrodzonej musi rozwinąć się też jego druga część - tzw. nabyta. Powstaje ona przez długi czas na skutek kontaktu z wirusami i bakteriami - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, immunolog i pediatra z Narodowego Instytutu Leków w Warszawie.

Ponieważ układ odpornościowy dziecka nie funkcjonuje tak sprawnie jak u osoby dorosłej, nie potrafi skutecznie walczyć z inwazją bakterii i wirusów, które go atakują. Pełnię zdolności obronnych uzyskuje dopiero około 6.-7. roku życia. Do tego czasu szkrab jest więc bardzo podatny na różne infekcje. A te najczęściej dopadają go właśnie jesienią i zimą. Jeśli chcesz, by w tym roku było inaczej, musisz wzmocnić jego odporność.

Reklama

Zadbaj o dietę

Odpowiednio skomponowane menu to połowa sukcesu w budowaniu odporności dziecka. Nie może w nim zabraknąć warzyw i owoców, gdyż to one są najlepszym źródłem witamin i składników mineralnych, których na jesieni może brakować malcowi. Postaraj się zatem, by jak najczęściej na talerzyku brzdąca gościły: brokuły, szpinak, sałata, natka pietruszki, truskawki, czarne porzeczki, cytrusy i jabłka. Zawierają witaminę C, która wzmacnia odporność i łagodzi objawy infekcji. Ponadto ułatwia wchłanianie żelaza, które też bierze udział w budowaniu odporności.

Twój szkrab powinien jeść także wątróbkę, sery, żółtka jaj i masło. Produkty te zawierają witaminę A, która odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie błon śluzowych. Dla budowania odporności bardzo ważne jest też białko zwierzęce, którego niedobór osłabia organizm. Dlatego maluszek powinien jeść mięso, sery, jaja, ryby i drób. Pamiętaj także o czosnku, który działa jak naturalny antybiotyk. Wprawdzie większość dzieci za nim nie przepada, ale możesz go przemycić, dodając do sałatek, masła albo kanapek.

Wybierz chłód

Wysoka temperatura panująca w domu to jedna z najczęstszych przyczyn infekcji jesienno-zimowych u dzieci. - W ten sposób maluch przyzwyczaja się do ciepła. Dlatego gdy wychodzi na dwór w chłodne dni, szybko marznie. A wychłodzenie organizmu to pierwszy krok do infekcji, bo komórki odpornościowe w przeciwieństwie do wirusów gorzej działają w niskich temperaturach - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski. By malcowi nieobcy był chłód, codziennie wietrz jego pokój i dbaj o to, by spał przy uchylonym oknie. Gdy rozpocznie się sezon grzewczy, przykręć kaloryfer, by wewnątrz było najwyżej 21°C. Często też nawilżaj powietrze w mieszkaniu, np. wieszając na kaloryferach pojemniki z wodą. - Jeśli będzie ono zbyt suche, śluzówka dróg oddechowych dziecka stanie się wysuszona. A wtedy drobnoustroje będą miały otwartą drogę, by wtargnąć do organizmu - wyjaśnia specjalista.

Chodź na spacery

Nie dopuść do tego, by twój malec całe dnie spędzał w kojcu lub przed telewizorem. Codziennie wychodź z nim na spacer. Specjaliści zalecają, by dzieci przebywały na dworze co najmniej 2 godziny dziennie - nawet wtedy, gdy są lekko przeziębione i mają katar. Jedynie podwyższona temperatura i silny kaszel powinny skłonić was do pozostania w domu.

Również silny wiatr, lejący deszcz, a zimą duży mróz (dla niemowlaka -10 °C, a dla starszego dziecka - poniżej -15°C) zwalniają ze spaceru. Gdy będziecie na dworze, zachęcaj smyka do ruchu na świeżym powietrzu. Niech jeździ na rowerze lub hulajnodze, biega, wspina się po drabinkach, a zimą - zjeżdża na sankach, szaleje na łyżwach i nartach. - Ruch na świeżym powietrzu sprawia, że wzrasta tętno, krew szybciej krąży, dzięki czemu do komórek ciała dociera więcej tlenu.

Wtedy układ odpornościowy dziecka działa prawidłowo - produkuje białe krwinki, które odpowiadają za walkę z wirusami i bakteriami - mówi dr Grzesiowski. Korzyści ze spaceru odniesie także malec znajdujący się w wózku. Podczas przebywania na dworze organizm łatwiej przyzwyczaja się do zmiany temperatur. Świeże powietrze sprawia też, że śluzówka nosa staje się bardziej nawilżona, a tym samym może lepiej chronić drogi oddechowe przed drobnoustrojami. Ponadto naturalne światło pozwala organizmowi wytwarzać witaminę D. Jej niedobór osłabia organizm i powoduje większą podatność na infekcje.

Zmieniaj klimat

Jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić, dwa razy w roku wyjedź z dzieckiem na 2-3 tygodnie nad morze i w góry. Panuje tam inny klimat niż w pozostałych regionach Polski. W nowych warunkach układ odpornościowy malucha będzie musiał zmobilizować wszystkie swoje siły, by przyzwyczaić się do innej temperatury. A to znacznie poprawi jego funkcjonowanie.

Nie przegrzewaj

Jeśli maluch będzie na dworze za grubo ubrany, szybko się zgrzeje i spoci. - To sprawi, że jego krew stanie się gęściejsza, będzie wolniej przepływać, przez co komórkom odpornościowym będzie trudniej wypełniać ich zadania - tłumaczy dr Grzesiowski. W takiej sytuacji nawet lekki podmuch wiatru może szybko wychłodzić organizm. A wtedy przeziębienie gwarantowane. Dlatego gdy idziesz z malcem na spacer, nie opatulaj go za bardzo.

Najlepiej ubieraj go tak jak siebie (jedynie noworodek powinien mieć na sobie o jedną warstwę więcej). Obawiasz się, że szkrab zmarznie? Zapakuj do torby dodatkową warstwę ubrania. Założysz ją, gdy uznasz, że dziecku jest zimno. Sprawdzisz to, dotykając jego karku (temperaturą rączek się nie sugeruj). Ciepły i suchy oznacza, że smyk jest odpowiednio ubrany, a spocony i mokry - że jest mu za ciepło. Jeśli pogoda jest zmienna i nie wiesz, jaki strój wybrać, ubierz dziecko na cebulkę. Gdy okaże się, że jest ciepło, będziesz mogła zdjąć jedną warstwę. Podobne zasady stosuj, kiedy maluszek bawi się w domu lub śpi.

Wzmacniaj wodą

Wodne hartowanie przyzwyczaja organizm dziecka do zmian temperatury. Metodę tę możesz zastosować już u półrocznego maluszka. Do wanienki nalej letniej wody i zanurzaj w niej na chwilę nóżki niemowlęcia. Na wakacjach starszemu brzdącowi pozwól pluskać się w morzu lub jeziorze. Roczny maluch może brodzić po brzegu. Zacznij od 5 minut i każdego następnego dnia wydłużaj czas brodzenia o kolejne pięć minut.

Dwulatek może pobaraszkować w wodzie wraz z tobą, ale nie za długo. Gdy pojawią się pierwsze oznaki wyziębienia (gęsia skórka), wyjdźcie na brzeg. Ponieważ pod wpływem zmiennych bodźców naczynia krwionośne na przemian kurczą się i rozkurczają (dzięki czemu sprawniej pracują), urządzaj maluchowi w domu wodne zabawy.

Do jednej miski nalej ciepłej wody (o temp. 39°C), a do drugiej - chłodnej (o temp. 30°C). Poproś szkraba, by na dwie minuty zanurzył stopy w ciepłej wodzie, a potem trzymał nogi przez dwie minuty w zimnej. Po zabawie wytrzyj mu nóżki i załóż ciepłe skarpetki. Moczenie stóp proponuj dziecku przez 10 dni, codziennie obniżając o 1-2 stopnie temperaturę wody.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: maluch | wody | odporność | organizm | układ odpornościowy | układ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy