Reklama

​Urodziny bez prezentów

Czasami trzeba iść po prąd. Jedną z najtrudniejszych decyzji, przed którą staje każdy rodzic, jest kwestia organizacji urodzin dziecka. Trudno wyobrazić sobie taką imprezę bez tłumu gości, tortu i prezentów. Tymczasem coraz modniejsze stają się przyjęcia, na których nie znajdziemy podarunków.

Pomysł wydaje się niesamowicie karkołomny. Jak bowiem wytłumaczyć dziecku, że w tak ważnym dla niego dniu, nie dostanie góry prezentów? Nie jest to tylko kwestia wychowania, bo wiele dzieci doskonale rozumie, że nie musi być jak cioteczny brat Harry’ego Pottera i co roku dostawać o jeden prezent więcej. Jednak przyjęcie bez podarunków może być dla malucha po prostu przykre. Jest jednak druga strona medalu.

Skąd ten trend?

Rozwarstwienie dochodowe społeczeństwa, powoduje, że nie każdego stać na zakup prezentu na przyjęcie urodzinowe, na które zaproszone jest dziecko. Ten fakt, podkreślają często organizatorzy i uczestnicy takich imprez. Jeśli dziecko jest lubiane w grupie rówieśniczej, może się okazać, że w ciągu roku będzie uczestniczyć w kilkunastu lub kilkudziesięciu urodzinach. Jeśli przemnożyć to przez koszty prezentu, opakowania, dojazdu i innych czynników, otrzymujemy całkiem pokaźną kwotę. Dla wielu rodzin może się ona okazać zaporową.

Reklama

W Stanach Zjednoczonych powszechne stawało się branie kredytów, aby móc zakupić podarunki dla młodych jubilatów. Nadwyrężone domowe budżety, nie były bowiem w stanie przyjąć takiego wydatku. Z kolei wśród polskich rodziców panuje przeświadczenie, że prezent jest formą "odpłaty" za dobrą zabawę. Zwłaszcza, że ta często organizowana jest poza domem, w salach zabaw, gdzie koszty przyjęcia dla kilkunastu dzieci idą w setki złotych.

Dzieci sobie poradzą

Zwolennicy przyjęć bez gadżetów są w mniejszości. Zaproszenia na urodziny tego typu zawierają najczęściej dopisek - "prosimy nie przynosić prezentów". Prawie zawsze wywołuje to konsternację i powoduje nerwowe telefony do organizatora. Doświadczenie uczy jednak, że w przeciwieństwie do rodziców, dzieci nie mają z takim wydarzeniem problemów. Dla większości z nich, najważniejsza jest dobra zabawa we własnym gronie.

Paradoksalnie, najwięcej problemów sprawiają konserwatywni dziadkowie. Mimo wyraźnych sygnałów, potrafią przynieść na takie urodziny olbrzymi prezent. Zdarza się, że rodzice przechwytują taką paczkę i wręczają ją dziecku dopiero w domu. Nie jest to jednak proste zadanie logistyczne i narażają się na połajanki od starszego pokolenia.

Rozwiązaniem pośrednim są przyjęcia, gdzie przyniesienie prezentu nie jest zakazane, ale nie jest też obowiązkowe. Dzięki temu osoby, dla których miałoby stanowić to problem finansowy, nie czują się zobligowane do ponoszenia kosztów. Rozwiązanie to coraz częściej stosują rodziny zza oceanu. W Polsce trend ten rozwija się powoli, ale również rośnie w siłę. Pojawiają się również zaproszenia, gdzie sygnalizuje się górną, zwykle niewysoką, granicę finansową podarunku.

Góry zabawek psują maluchy

Psychologowie przyklaskują takim rozwiązaniom. Współczesne dzieci toną bowiem w morzu zabawek i bodźców. Badacze wskazują, że góra nowych zabawek często powoduje, że maluchy nie potrafią się nimi cieszyć. Wielokrotnie podkreślają też, że zamiast olbrzymich podarków, lepiej dać dziecku więcej siebie lub umożliwić dłuższą interakcję z rówieśnikami. Będzie to zdrowsze zarówno dla budżetu, jak i dla psychiki młodego człowieka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prezenty | przyjęcie | urodziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy