Reklama

To wina genów czy wychowania?

Wyobraźmy sobie następującą sytuację - jest popołudnie, robimy spokojnie zakupy w sklepie spożywczym. Nagle z różnych stron sklepu słyszymy dźwięk towarów upadających na podłogę. Rozglądamy się dookoła i widzimy malca swobodnie biegającego po sklepie z uciechą strącającego z półek wszystko, co znajduje się w zasięgu jego wzroku i rąk.

W tej samej chwili zauważamy, że do tej pory ledwo słyszalne rozmowy w kolejce za nami i przed nami robią się coraz bardziej wyraźnie i okazują się dotyczyć jednego tematu. Rzecz jasna ów biegający malec staje się punktem wyjścia kolejkowych komentarzy. O ile komentarze będą dotyczyły jednego zdarzenia, o tyle ich treść będzie już dotyczyła co najmniej dwóch aspektów sytuacji. Z jednej strony kolejki usłyszymy za pewne zniecierpliwione narzekania na nieudolne praktyki wychowawcze rodziców malca, z drugiej zaś strony pełne współczucia stwierdzenia, że taki już się urodził i nic się na to nie da poradzić.

Reklama

Która część kolejki ma w tej sytuacji rację?

Wyżej opisana sytuacja jest tylko jedną z wielu podobnych, w których odżywają trwające od lat rozważania na temat tego, czy to geny czy środowisko mają większy wpływ na to jacy jesteśmy. Jedną z ciekawszych prób odpowiedzi na to pytanie są badania przeprowadzone z udziałem wychowywanych osobno bliźniąt zapoczątkowane w 1979 roku w Minnesocie przez Boucharda, Lykenna, Mcgue'a, Segal i Tellegena.

Do udziału w jednym z badań z tej serii zaproszono pary bliźniąt jednojajowych, część par została rozdzielona (rozdzielenie nie było związane z badaniem) we wczesnym dzieciństwie, a co za tym idzie - była wychowywana osobno i spotkała się ponownie dopiero w wieku dorosłym, zaś druga część par wychowywana była razem. Biorące udział w badaniu pary bliźniąt poddane zostały trwającej w sumie około 50 godzin diagnozie medycznej i psychologicznej. Diagnoza dotyczyła obszarów fizjologii, inteligencji, osobowości, zainteresowań, postaw.

W badaniu przyjęto następujące założenia:

1. To jacy jesteśmy jest zdeterminowane przez pewną kombinację czynników genetycznych i środowiskowych.

2. Bliźnięta wychowywane razem poddawane są identycznym wpływom środowiska - bliźnięta wychowywane osobno odwrotnie - poddawana są różnym wpływom środowiska.

3. Jeżeli to środowisko ma dominujący wpływ na rozwój w danym obszarze to podobieństwo wyników bliźniąt wychowywanych razem powinno być istotnie większe niż podobieństwo wyników bliźniąt wychowywanych oddzielnie (bliźnięta jednojajowe mają identyczne wyposażenie genetyczne, czyli różnice między ich wynikami mogą być przypisane wpływowi środowiska).

Wyniki badania okazały się przynajmniej do pewnego stopnia zaskakujące. Podobieństwo wyników bliźniąt wychowywanych osobno i podobieństwo wyników bliźniąt wychowywanych razem w prawie wszystkich branych pod uwagę obszarach było zbliżone. Czyli nie znaleziono poparcia dla twierdzenia, że wpływ środowiska odgrywa dominującą rolę w ich kształtowaniu (co oczywiście nie jest potwierdzeniem sytuacji odwrotnej). Niemniej trzeba pamiętać o tym, co zauważają autorzy badania - to, że geny mają większy wpływ na dane zachowania lub cechy nie oznacza, że mają na nie wpływ całkowity i że owe zachowania lub cechy nie zostaną zmienione poprzez wpływ środowiska.

Przedstawione badania, czy też w ogóle badania z udziałem bliźniąt wychowywanych razem i bliźniąt wychowywanych osobno, mają rzecz jasna wady i zalety. Niekwestionowaną zaletą jest dostarczenie argumentów w dyskusji nad wpływem genów i środowiska. Krytykować je można między innymi za zakładanie, że bliźnięta wychowywane razem podlegają takim samym wpływom środowiska. Jak każde wyniki badań także te trzeba interpretować ostrożnie, nie odnosząc ich automatycznie do wszystkich ludzi.

Należy też pamiętać, że żadne badanie nie jest ostatecznym rozstrzygnięciem danej kwestii, może jedynie dostarczyć argumentów w dyskusji na dany temat.

Jak zatem biorąc pod uwagę wyniki opisywanego badania i zasady uogólniania wyników badań na osoby niebiorące w nich udziału, możemy odpowiedzieć na postawione na początku tego tekstu pytanie - która część kolejki ma rację komentując zachowanie dziecka? Otóż żaden z kolejkowych komentarzy z oderwaniu od drugiego nie jest słuszny, bo to jak zachowuje się wspomniane wyżej dziecko jest wynikiem kombinacji uwarunkowań genetycznych i wpływów środowiska.

Niezależnie od tego, jak głośne i uparte będą kolejkowe komentarze, nie da się arbitralnie zrzucić winy za jego zachowanie na to, że taki już się urodził ani na to, że rodzice popełniają błędy wychowawcze.

Otwarte natomiast pozostaje pytanie co ma na niego większy wpływ. Jednak żeby na nie odpowiedzieć musielibyśmy dobrze poznać owego malca, jego rodziców i przyjrzeć się jego zachowaniu także w innych "poza sklepowych" sytuacjach.

zdronet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy