Reklama

Praca z powołania

Poprawianie kartkówek, prac klasowych i zadań. Ogarnianie 30-, a czasami 40-osobowej klasy przez kilka lekcji po 45 minut i próbowanie nauczenia młodych ludzi zakresu wiadomości z danej dziedziny. Plus chęć przekazania podopiecznym, co jest w życiu ważne.

Wyjazd na wycieczki, zielone szkoły, olimpiady i konkursy. Branie odpowiedzialności za życie i zdrowie nie swoich dzieci. Rozstrzyganie sporów, które czasami wydają się być nierozstrzygalne. Życie w ciągłym hałasie, a niekiedy i chaosie. Uzupełnianie dzienników, kart pracy i wspinanie się po szczeblach wątpliwej kariery od stażysty do mianowanego. Poświęcanie swojego prywatnego czasu na robienie dodatkowych pomocy, żeby podopiecznym się nie nudziło.

Nieprzyjemne rozmowy z rodzicami, którzy w swoim ukochanym synku nie znajdują skazy, podobnie jak w najlepszej na świecie córce.

Reklama

Częste wymiany zdań ze swoimi kolegami i koleżankami z pracy na temat wychowanka, który sprawia problemy. I stawanie po stronie słabszego, bo wiadomo, że złe zachowanie jest próbą wołania o pomoc. Bycie cały czas pod baczną obserwacją nie dwóch, trzech, czy czterech par oczu i uszu, ale kilkudziesięciu, które zauważą każde potknięcie i każdą plamę na koszuli.

Budowanie dzień w dzień swojego autorytetu opartego nie na strachu, ale wzajemnym szacunku. Dbanie o przyjacielskie relacje ze swoimi uczniami, nie przekraczając jednak pewnej granicy, za którą zaczyna się poufałość. Oto, czym charakteryzuje się prawdziwy nauczyciel z powołania.

Po czym poznać dobrego pedagoga? 

Cieszę się, że takich nauczycieli spotkały na swej drodze moje dzieci. Po czym to poznaję? Po opowieściach córki, która wraca wspomnieniami do cudownego przedszkola. Po telefonie syna do swojej byłej nauczycielki, której chciał złożyć życzenia z okazji Dnia Nauczyciela. Nieważne, że już go nie uczy. Ważne, że robi to z własnej inicjatywy, tak jak z własnej woli wysyła do niej pocztówki z wakacji.

Są nauczyciele, o których się po prostu nie zapomina, którzy wpłynęli na nasze życie tak bardzo, że być może dzięki nim jesteśmy tym, kim jesteśmy. Może wykonujemy podobny zawód? Może zarazili nas pasją albo odkryli jakiś talent, który przeoczyli nasi rodzice? A może po prostu byli jedynymi ludźmi, którzy w nas uwierzyli? Przekonali, że możemy zdobyć to, czego naprawdę pragniemy.

Po prostu - byli w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, by podać nam rękę.

W dniu ich święta serdecznie im za wszystko dziękujemy!



  



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dzień Nauczyciela
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy