Reklama

Nauka przez zabawę

Ludzie rodzą się do zabawy. To jest naturalny sposób nauki. Dlatego tak ważne, jest wprowadzenie do edukacji dzieci sposobów podtrzymania kreatywności - mówi John Goodwin, CEO LEGO Foundation, organizacji zajmującej się poszukiwaniem nowych sposobów edukacji.

Adam Wieczorek, Interia: Czym zajmuje się LEGO Foundation?

John Goodwin: Podstawowym celem naszej fundacji jest nauka przez zabawę we wszystkich aspektach życia dzieci na całym świecie. Chcemy, żeby odbywało się to w domach, placówkach edukacyjnych i społecznościach lokalnych. Wymyślenie na nowo sposobów nauki - to idea, która przyświeca naszym działaniom. Co to znaczy? Z naszej perspektywy zabawa jest niewystarczająco doceniana i pozostaje niezrozumiana przez społeczeństwo. Uważana za coś dodatkowego, czym można zająć się tylko wtedy, gdy nie ma się nic innego do zrobienia. W rezultacie, dzieci nie mogą wykorzystać naturalnych zdolności do pełnego rozwinięcia skrzydeł i posiąść umiejętności potrzebnych do osiągnięcia sukcesu we współczesnym społeczeństwie. Dlatego nauczanie też powinno ulec przeobrażeniu. Ponieważ obecnie jest postrzegane, jako retencja wiedzy i umiejętność zdawania testów. W przeciwieństwie do trwającego całe życie poszukiwania i rozwijania umiejętności. Dlatego chcemy zmienić postrzeganie zabawy i myślenia o niej. 

Reklama

I jak chcecie to zrobić?

- Robimy to przez skoordynowane działania z partnerami i instytutami badawczymi na całym świecie, które dostarczają dowodów wspierających naszą misję. Również przez tworzenie sposobów, którymi nauka przez zabawę, będzie wprowadzana do różnych środowisk. Wspieramy nasze działania różnymi programami, które finansujemy na całym świecie. Wyciągamy wnioski z nich płynące i używamy ich do zmiany postrzegania roli zabawy u rodziców, nauczycieli, opiekunów, urzędników odpowiedzialnych za system edukacji. 

Sponsorujecie wiele badań. W jakich miejscach na świecie je realizujecie?

- Realizujemy je w wielu miejscach na świecie. Współpracujemy z ważnymi ośrodkami badawczymi - MIT, Uniwersytetem Cambridge, Uniwersytetem Kopenhaskim i wieloma innymi. Chcemy zatrudnić najwybitniejsze umysły - psychologów, antropologów, neurologów, aby sprawdzić wszelkie możliwe aspekty zagadnienia.

Nauka przez zabawę jest dostępna dla dzieci w dowolnym zakątku świata?

- Programy realizujemy we współpracy z partnerami. Na przykład, działamy z agencją w Bangladeszu, żeby zilustrować, jak zabawa może zaistnieć w jednym z najbiedniejszych, rolniczych regionów globu, przez użycie rzeczy, które są dookoła. Staramy się pomóc mieszkańcom stworzyć środowisko do zabawy dla ich dzieci. W Meksyku współpracujemy z Ministerstwem Zdrowia, żeby pomóc rodzinom, które mają problemy ze znalezieniem czasu dla dzieci. Nazywamy to "receptą na zabawę". Lekarze wypisują recepty, które mają zachęcić rodziców do zabawy z dziećmi przez dawanie im wskazówek, jak i czym się bawić. Później muszą zdać relację, jak im wyszło. W Danii mamy niesamowitą międzynarodową szkołę w Billund, gdzie całe środowisko i metody nauczania są odbiciem naszej filozofii. Okazuje się, że nawet w kraju tak rozwiniętym jak Dania, można i trzeba zmieniać metody nauczania. To tylko kilka przykładów, ale jest ich oczywiście dużo więcej.

Działacie w biednych i bogatych krajach, jednak LEGO to przede wszystkim produkt. Czy fundacja jest oddzielnym bytem?

- Jest, choć warto pamiętać, że jesteśmy właścicielami 25 proc. grupy LEGO. Mamy szczęście, bo dzięki temu płynie do nas takie dofinansowanie. Pozwala ono na wspieranie i opłacanie wielu programów na całym świecie. Warto podkreślić, że badania i programy nie są powiązane bezpośrednio z klockami. W Bangladeszu używamy przedmiotów codziennego użytku, np. butelek i innych rzeczy, które są dostępne w wioskach. Nie ma tam miejsca na klocki. 

Jak wiele dzieci korzysta z pomocy LEGO Foundation?

- Trudno to policzyć, ponieważ w niektórych przypadkach możemy stwierdzić ile dzieci brało udział w programie, a w niektórych nie da się tego określić, bo jest to wpływ pośredni. Oczywiście szukamy sposobu na lepsze przetwarzanie takich informacji. To nie jest coś, co do tej pory szczegółowo monitorowaliśmy, ale mówimy tu o milionach. 

Myślisz, że wasz pomysł na naukę zmieni świat?

- Taką mamy nadzieję. W tym celu działamy. Nie spoczniemy, a na pewno ja nie spocznę, dopóki nie dotrzemy do każdego zakątka świata. Nasze programy nie są przygotowane z myślą o konkretnych dzieciach, zarobkach rodziców lub środowisku. Chcemy, żeby idea nauki przez zabawę dotarła do wszystkich. Dlatego podejmujemy tak dużo różnorodnych aktywności.

W LEGO House brałem udział w sesji, w której pokazywano nam jeden z waszych programów, gdzie do zabawy wykorzystano kilka klocków DUPLO. Okazuje się, że mając tylko sześć elementów można wykonać ponad 400 zabaw.

- Myślę, że jeszcze nie znaleźliśmy wszystkich. Ciągle wymyślamy nowe.

Czy do fundacji zgłaszają się szkoły, które chcą zmienić sposób nauczania?

- Mamy dział w organizacji, który zajmuje się właśnie zmianami w systemie edukacji i opracowywaniem specjalnych programów, które można wykorzystać w szkołach. Pracujemy nad stworzeniem skalowalnej metody, którą będzie można udostępniać wszystkim. Tworzymy platformę internetową, która umożliwi zainteresowanym dzielenie się najlepszymi praktykami i gdzie my będziemy mogli udostępnić nasze wyniki badań, pokazujące działania fundacji.

Nie boisz się, że będzie to bardziej skierowane do nauczania domowego. Wydaje mi się, że takie inicjatywy słabo sprawdzają się w skostniałych placówkach edukacyjnych.

- Właśnie to chcemy zmienić. Chcemy pokazać, jak wielki wpływ na naukę ma zabawa. Wierzymy, że możliwe jest przebicie się do powszechnego nauczania. Musimy jednak podejść do tego kompleksowo. Musimy pracować z nauczycielami i pedagogami, samorządami i ministerstwami edukacji. Jesteśmy w sytuacji, gdzie ponad 50 proc. zawodów, które będą wykonywać w dorosłym życiu nasze dzieci, jeszcze nie powstało. Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało niedawno raport o kapitale ludzkim. Wynika z niego, że obecne systemy edukacyjne nie potrafią wyposażyć dzieci w umiejętności, które pozwolą im efektywnie sprostać zapotrzebowaniu rynku pracy. Zmiany są zatem konieczne. Wiemy też, że firmy oczekują nowego rodzaju pracowników. Jesteśmy pewni, że nie jest to bardzo radykalna zmiana. Nie trzeba wyrzucać wszystkiego i zaczynać od nowa. To raczej kwestia podpowiedzenia i przekazania właściwych narzędzi i umiejętności, które pozwolą na naukę przez zabawę, stawiając dziecko w centrum wydarzeń. Jest to także zmiana programu zajęć, aby móc zmierzyć efekty po zakończeniu nauki. Właśnie sposób oceny wpływa na to, jak prowadzona jest edukacja. Dopóki jest to systemowy test, będzie to wyglądało, tak jak dotąd.

Jakie są zatem potrzeby współczesnych firm?

- Badania wykazały, że szukają kreatywności, krytycznego myślenia, rozwiązywania problemów i umiejętności współpracy. To są elementy, na które kładzie się największy nacisk, ale nie są to rzeczy, które kształtują nasze systemy edukacji. 

Jak zamierzacie nauczyć dzieci tych umiejętności? 

- Uważamy, że właśnie tutaj sprawdza się nauka przez zabawę. Nauka historii, geografii, matematyki, pisania czy czytania nie jest zła. Jest niezwykle ważna, ale równie ważny jest sposób, w jaki do niej podejdziemy. Musimy stworzyć system, który dopasowuje się do wewnętrznej ciekawości, którą mają w sobie wszystkie dzieci. One chcą się uczyć, bo chcą poznawać wszystko, co je otacza. Obecnie mamy sytuację, gdzie w przedszkolach 98 proc. dzieci jest ocenianych przez Test Torrance'a jako geniusze kreatywności. Jednak pod koniec cyklu edukacji, czyli gdy mają 25 lat, liczba ta spada do 3 proc. Po drodze system edukacji zawęża perspektywy i nie wspiera umiejętności kreatywnych, z którymi się urodziliśmy. Ludzie rodzą się do zabawy. To jest naturalny sposób nauki. Dlatego tak ważne, jest wprowadzenie do edukacji dzieci sposobów podtrzymania tej kreatywności. Nasze programy i badania mają do tego prowadzić.

Możesz podać przykłady?

- Najlepszy przykład mogłeś zaobserwować sam podczas zajęć w sekcji kreatywnej LEGO House. Są tam proste maszyny do rysowania. Możemy dać dzieciom ołówek i kazać im narysować kaczkę. Albo możemy pokazać im zdjęcie i powiedzieć, żeby narysowały tę konkretną kaczkę. Lub możemy im powiedzieć, żeby zbudowały maszynę, która pozwala im tworzyć niezwykłe kształty. Jak widać jest wiele sposobów, aby osiągnąć ten sam cel - zaangażować dzieci, aby uczyły się przez odkrywanie i interakcje. To wzbudza w nich ciekawość i skłania do rozwiązywania problemów w procesie nauki. Ćwiczenie z sześcioma klockami, to wspaniały przykład, gdzie można stworzyć ponad 400 aktywności z czegoś tak prostego. To jest tak odmienne od systemu kredy i tablicy, który tak dobrze znamy z naszych szkół, gdzie słuchaliśmy nauczyciela i przepisywaliśmy literki. Zabawa z sześcioma klockami aktywuje więcej obszarów mózgu i pozwala im się rozwijać w ten sposób, że gdy przyjdzie czas na naukę powiązań między znakami, a wyrazami mówionymi, staje się to znacznie prostsze. Bo w mózgu powstało więcej połączeń neurologicznych dzięki doświadczeniom zebranym w trakcie zabawy.

Patrząc na strefy zabaw aktywności w LEGO House odnoszę wrażenie, że musieliście maczać w tym palce.

- Oczywiście. Fundacja odegrała znaczącą rolę w przygotowaniu zabaw w LEGO House. Dlatego są one tak zróżnicowane, bo rozwijają umiejętności, które nabywa się podczas nauki przez zabawę. Każda strefa reprezentuje jedną z pięciu umiejętności: kreatywność, umiejętności poznawcze, fizyczne, emocjonalne i społeczne. 

Czy masz dzieci? I czy sam wdrażasz naukę przez zabawę?

Mam trójkę dzieci i ciągle się z nimi bawię. Są już trochę starsze, ale nawet w ostatni weekend spędziłem kilka godzin z moim dwudziestoletnim synem bawiąc się klockami. Przyjechał na chwilę ze studiów w Szkocji i poświęciliśmy wspólny czas na zabawę. Spędziliśmy cudownie czas. Miałem okazję pokazać mu jeszcze przed otwarciem LEGO House. 

Jesteś Brytyjczykiem i na co dzień mieszkasz w Wielkiej Brytanii. Jak dużo czasu spędzasz w Billund?

- Mam tutaj mieszkanie, dosłownie po drugiej stronie ulicy od LEGO House i widzę ten budynek z okna sypialni. Nie znudził mi się jeszcze ten widok. Może widok dźwigów mi się już opatrzył, ale teraz już się to skończyło.

Jak długo pracujesz w LEGO i czy lubisz swoją pracę?

Uwielbiam to, co robię. Ostatnie pięć lat obfitowało w niezwykłe możliwości, ale wiązało się też z dużą odpowiedzialnością. Widzę, jak moja praca wpływa na życie dzieci. Miałem okazję zobaczyć, jak nasze programy działają na całym świecie. Widziałem, jak zmieniają życie zarówno dzieci, jak i rodziców. To bardzo satysfakcjonujące. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy