Reklama
Moje dziecko jest pesymistą

Dlaczego dziecko często jest smutne

Nie cieszy go kino ani wycieczka. Ma wiecznie skrzywioną minę. Chciałabyś nauczyć go optymizmu, żeby był szczęśliwszy i lepiej mu się żyło. Zobacz, co możesz zrobić, by nastolatek doceniał dobre chwile i umiał czerpać z nich radość.

Rodzimy się z predyspozycjami do bycia optymistą lub pesymistą - mówi Elżbieta Kubik, psycholog dzieci i młodzieży. - Ale fakt, że nastolatek jest ponury, nie musi oznaczać, że taki będzie w dorosłym życiu.

W okresie dojrzewania wahania nastrojów są wynikiem działania hormonów, które zmieniają ciało i psychikę. Dziś twoje dziecko przechodzi mutację i myśli obsesyjnie o swoim wyglądzie, zadręczając się pryszczami na twarzy. Analizuje, czy jest lubiane przez rówieśników, zakochuje się nieszczęśliwie. To, z czym się teraz zmaga, to naprawdę poważne problemy.

Reklama

Trudno więc, żeby robiło to z uśmiechem na ustach. Nie licz na to, że zacznie tryskać radością po tym, jak pójdziecie do kina albo zafundujesz mu lody. To dobra metoda na rozweselenie kilkulatka, ale nie zadziała na starsze dziecko. Jeśli zobaczysz przelotny uśmiech na jego twarzy - to już duży sukces.

Przygotuj się więc, że będziesz pracować nad jego nastawieniem do życia codziennie i to przez dłuższy czas. Dlaczego warto podjąć taki wysiłek? Bo optymizm to przekonanie, że mimo chwilowych trudności wszystko zmierza do szczęśliwego finału. Ludzie z takim nastawieniem częściej osiągają sukcesy, są zdrowsi i mają szczęśliwsze związki. Ich wiara sprawia, że rzeczywiście lepiej im się wiedzie.

Smutek dojrzewania bywa przejściowy

Powiedzmy jednak jasno: smutek nieuchronnie towarzyszy dojrzewaniu. Nastolatek zaczyna bowiem zdawać sobie sprawę z kruchości i niesprawiedliwości życia, bólu odrzucenia, znaczenia przypadkowych zdarzeń. To musi nim poruszyć jak każdym wrażliwym człowiekiem. Najgorsze, co możemy zrobić, to rozśmieszać go na siłę i kpić z jego obaw.

Przyniesie to jedynie taki efekt, że dziecko się od nas odsunie, uznając, że go nie rozumiemy.

Jakim językiem z nim rozmawiać?

Zrezygnuj z takich stwierdzeń jak: "Czemu jesteś taki naburmuszony?", "Rozchmurz się, bo żal na ciebie patrzeć", "Jeśli od rana jesteś w takim humorze, to ciekawe, co będzie potem?", "Ja w twoim wieku nie miałam czasu na fochy". Dziecko nie narzeka dlatego, że chce nam dokuczyć albo jest rozkapryszone. Po prostu nie umie sobie jeszcze poradzić z frustracją i w ten sposób prosi o wsparcie.

Dlatego udzielaj mu go przy każdej okazji. Kiedy skarży się: "Nikt nie chce się ze mną bawić!", odpowiedz: "Wiem, że niełatwo o dobrego przyjaciela, ale przecież spędziłeś z Bartkiem ostatnio fajne popołudnie". Chodzi o to, by nie zostawiać jego pesymistycznych stwierdzeń bez komentarza.

Jeżeli powtarza:"Mam pecha!" albo: "Nigdy nic mi się nie udaje", przytocz argumenty, które udowodnią mu, że jest inaczej. Dziel się z nim dobrymi doświadczeniami: "Gdy chodziłam do szkoły, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę Afrykę, a byłam tam już trzy razy!".

Jeżeli to ty musisz zabiegać o dialog, nie rób tego nachalnie. Dziecko zmuszane do rozmowy nie słucha cię.

Lekcja pozytywnego myślenia

Wszystko, co nas złego spotyka, możemy oceniać na kilka sposobów. Na przykład uważać, że prześladuje nas los albo ktoś się na nas uwziął. Lub przeciwnie: być wdzięcznym, że otrzymujemy cenną nauczkę i ostrzeżenie. Pokaż małemu pesymiście, jak właściwie interpretować przykre wydarzenia. Niech postrzega je jako jednorazowe wypadki przy pracy, a nie smutną prawidłowość.

Wyjaśnij mu, że przydarzają się one każdemu bez wyjątku i nie mówią niczego o jego charakterze ani zdolnościach. A już na pewno nie przesądzają o jego przyszłości. Bądź gotowa rozmawiać o wszystkim, o czym dziecko

Bądźcie dumni z malkontentów

Piotr Mosak, psycholog: Zanim zaczniesz zwalczać pesymizm dziecka, zwróć uwagę na to, jaki dajesz mu przykład. Przyszedł do mnie kiedyś ojciec nastolatki. Wyglądał niechlujnie, źle mówił o kobietach, bo właśnie rozwiódł się z żoną. Był zmartwiony tym, że jego córka jest... pesymistką.

Poradziłem, żeby się umył, ogolił i spróbował inaczej spojrzeć na świat. I co się stało? Córka poweselała po tym, gdy tata przestał się o nią martwić. Od kogo bowiem uczymy się nastawienia do życia? Od osób najbliższych, czyli od rodziców. Jeżeli codziennie dzieci słyszą o tym, że nie znosimy swojej pracy i bolą nas plecy, na pewno nie będą tryskały radością.

Dlatego cieszmy się z drobnostek i pielęgnujmy chwile przyjemności. Radzę też być dumnym ze swoich pesymistycznych dzieci niejako w zastępstwie za nie, gdy one chwilowo nie mają na to siły i ochoty. Dobrze, by nastolatek obracał się w towarzystwie emanującym dobrą energią - sportowców lub rówieśników przejętych ideą. Jego pesymizm zniknie w natłoku ekscytujących wrażeń.


Tekst: Maja Lenartowicz



Olivia
Dowiedz się więcej na temat: pesymizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy