Reklama

Korytarz to nie toaleta

Dorota Zawadzka, psycholog i najsłynniejsza polska superniania jest bardzo aktywna na swoim facebookowym profilu. Kilka dni temu opublikowała wzbudzający emocje list czytelniczki. W komentarzach zawrzało.

Kobieta opisuje incydent, którego była świadkiem podczas zakupów w jednym z warszawskich centrów handlowych. Jedna z klientek wysadziła trzyletnie dziecko na środku sklepu, korzystając z turystycznego nocnika, mimo że toalety znajdowały się w pobliżu. Chusteczki wykorzystane do wytarcia dziewczynce pupy trafiły do kosza.  

Internautka przyznaje, że była tak zszokowana całą sytuacją, że nie wiedziała, jak ma zareagować. Podobne odczucia miało zapewne wielu spośród obecnych. Nie dość, że małe dziecko zrobiło kupkę w miejscu publicznym, to jeszcze było oglądane w negliżu (sukienka zadarta do góry, bielizna na wysokości kostek) przez klientów centrum, a przecież maluchowi, jak wszystkim innym ludziom, także należy się trochę intymności, zwłaszcza podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych i czynności pielęgnacyjnych.

Reklama

Pod postem na profilu Superniani zaczęła się gorąca dyskusja o tym, co wolno, a czego nie oraz o granice prywatności i dobrego smaku. Część komentatorów jest przekonana, że takie zachowania, w miejscu publicznym są nie do przyjęcia, bo można było zaprowadzić dziecko do pobliskiej łazienki, lecz nietrudno znaleźć też wypowiedzi osób nieprzejednanych, broniących młodej mamy i jej towarzyszki (która to zajęła się toaletą dziecka), wskazując na fakt, że nie znamy całej sytuacji, a nagłe wypadki chodzą po ludziach. Zwłaszcza tych najmłodszych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy