Reklama

Jesteś zły

Jechałam z mamą i jej dwójką dzieci tylko kilka przystanków. Niestety, usłyszałam za dużo rzeczy, których usłyszeć bym nie chciała, a zaznaczam, że w podróży tramwajem nie przeszkadzało mi zachowanie dzieci.

Dialog tej trójki wyglądał mniej więcej tak.

Mama: Jesteś zły. Jesteś złym dzieckiem i tyle.

Syn: Nie jestem zły! Nie mów tak do mnie!

Córka: A ja mamo jestem dobra?

Mama: Tak, ty jesteś dobra, bo jesteś grzeczna.

Syn: Ja też jestem grzeczny!

Mama: Nie, ty jesteś niegrzeczny i zły! Jesteś złym dzieckiem!

Tak bardzo było mi żal chłopczyka. Był bezbronny wobec słów rodzica, a jego sprzeciw pogarszał tylko sytuację, bo matka, im bardziej usiłował bronić się przed negatywnymi określeniami, tym bardziej go atakowała. Odebrała mu nawet wsparcie siostry - bo porównując rodzeństwo - skonfliktowała je na wejściu.

Reklama

Dziewczynka dostawała pochwały wyhodowane na porażce swojego brata. On tymczasem pogrążał się w coraz większej rozpaczy. Wysiadł z tramwaju płacząc.

Jadą, jadą dzieci drogą 

Każdy z nas, rodziców, popełnia i jeszcze popełniać będzie błędy wychowawcze, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Ale przez to, że nimi jesteśmy mamy narzędzie, dzięki któremu zbudowaliśmy naszą cywilizację i kulturę - mózg. Możemy myśleć, potrafimy wyciągać wnioski.

Wiem, że czasami ciężko jest dogadać się z rodzeństwu i nie raz przechodziłam przez momenty, w których syn chciał czegoś zupełnie innego niż córka, a musieli obydwoje osiągnąć kompromis.

Nie wolno nam porównywać dzieci, bo każde jest inne, nawet choćby były bliźniętami jednojajowymi - to po pierwsze. A po drugie - żaden rodzic nie ma prawa mówić dziecku, że jest złe. Bo dziecko po prostu takie nie jest. Złe, a raczej niewłaściwe, może być jego zachowanie, nie ono samo.

Słowa działają jak zaklęcia

Jeśli najbardziej ukochana osoba i największy autorytet, jakim jest rodzic, wmawia małemu człowiekowi, że jest zły, może w końcu to uwierzyć, może taki się stać. Słowa przecież mają moc sprawczą. Działają niczym zaklęcia, a powtarzane tak wiele razy, nie dadzą usunąć się z pamięci.

W bajkach tę prawdę poznają dzieci. Jedną z moich ulubionych jest ta dwóch siostrach Ch. Perrault’a pt. "Wróżki".

Jedna z nich - pasierbica -  pomogła staruszce i napoiła spragnioną kobietę. Druga odmówiła pomocy pięknie ubranej dworskiej damie i jeszcze powiedziała do słuchu kilka niemiłych rzeczy. Jak to w bajkach bywa i babcia, i dama dworu okazały się tą samą osobą - wróżką. A ta dała dwóm młodym kobietom to, na co zasłużyły.

Z ust pierwszej gdy mówiła, wypadały kwiaty i szlachetne kamienie. Druga, gdy tylko wypowiadała zdanie, rozsiewała robaki, pająki, żaby i jaszczurki.

Proszę więc, nie zasypujmy dzieci robactwem.  

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy