Reklama

Jakie będzie twoje dziecko, gdy dorośnie?

Patrzysz na biegającego żywiołowo po pokoju malucha i przypominasz sobie swoje harce z dzieciństwa. Przez głowę przemyka ci pytanie, jakie będzie moje dziecko, gdy dorośnie? Czy takie, jak ja?

Chcesz dla swojego dziecka jak najlepiej. To oczywiste, przecież to twój skarb, twoje szczęście, część ciebie samego, a czasem, twoja jedyna pociecha. Każdy rodzic marzy o idealnym życiu dla swojego dziecka, a jeśli nie idealnym to, chociaż o dobrym. Jakie ma być to dobre życie? Pewnie zastanawiając się nad tym nie jeden raz, zawsze myślałeś o swoim życiu. O własnych doświadczeniach, własnych sukcesach i porażkach.

Uczony latami błędów, pewnie nie chcesz, aby twoja pociecha popełniała te same błędy, co ty. Chcesz, aby jej życie było lepsze od twojego. Nie ma w tym nic złego. Przecież pragnienie ochrony, tego, co dla człowieka jest najcenniejsze, to zupełnie naturalna reakcja ...

Reklama

Recepta na dobre życie

Znając pułapki codziennej egzystencji tworzymy swój własny obraz postępowania, jakie może dać nam "gwarancję" prawie doskonałej recepty na życie dla naszych dzieci. A raczej, na to, że będzie ono udane. Nie ważne czy opływamy w luksusach czy też ledwo, co wiążemy koniec z końcem. Czy jesteśmy w związku partnerskim czy po ślubie, czy zajmujemy takie czy inne stanowisko. Zawsze znajdziemy w naszej dotychczasowej historii coś, czego chcielibyśmy uniknąć, gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas. Może dokonać innego wyboru, może lepiej kogoś potraktować lub być mniej ufnym?

Fakt, niekiedy mało znaczące wydarzenia mają ogromny wpływ na nasze życie. Ale o tym, wiemy dopiero po latach. A wtedy, gdy na świecie pojawia się nasze dziecko, my już wiemy, jakiego życia chcemy dla niego. Czasem, zupełnie odmiennego od naszego, a czasem, takiego samego. Tylko czy pierwsza, jak i druga opcja jest tą właściwą receptą na udane życie naszego dziecka? Nasze oczekiwania to jedno, a przyszłe decyzje i potrzeby dziecka to drugie.

Pułapki własnej miłości

Często jednak my rodzice, zapominamy, że życie człowieka nie składa się z elementów - oczekiwań jego własnych rodziców. Dobrze jest dzielić się z dziećmi swoimi doświadczeniami, przestrzegać przed tym, co im zagraża, podawać pomocną dłoń w razie kłopotów. Jednak nie można oczekiwać, że dziecko dzisiaj jeszcze małe, "jutro" już dorosłe, rozumne i odpowiedzialne będzie kierować się ciągle naszymi instrukcjami. Do pewnego momentu powiedzmy, że powinno, nawet musi brać je pod uwagę, ale przychodzi taki czas, w którym my sami musimy się pogodzić z tym, że będziemy im już bardziej potrzebni, jako przyjaciele służący tylko dobrą radą, niż jako napominający ciągle rodzice.

Wraz ze zmianą wieku dziecka zmieniają się też jego potrzeby względem rodziców i ich reakcji. A my przecież nie zawsze w naszych dążeniach "zrobienia dobrze" jesteśmy nieomylni. To, niestety, ciąg dalszy naszej historii pełnej różnych błędów. Tylko najczęściej tego nie zauważamy. Wydaje nam się, że wszystko jest w porządku, że tak właśnie powinno być. To, co wedle nas jest "dobre", wcale nie musi być dobre dla naszego dziecka. Jaki więc jest nasz najcięższy rodzicielski grzech, który popełniamy próbując kreować życie naszych pociech? Własne niespełnione ambicje. Nie zadbałem o dobre wykształcenie, Ty koniecznie musisz. Chciałem zostać lekarzem, prawnikiem, może tobie się uda. Wszystkim pomagałem i źle na tym wychodziłem, ty lepiej rób inaczej. Przykładów tysiące.

Tylko czy narzucanie, własnych negatywnych emocji związanych z doświadczeniami, jakie przeżyliśmy pomoże we właściwym kształtowaniu osobowości dziecka, pozwoli mu z czasem "rozwinąć skrzydła"? Czy może ciągle, nawet w swoim dorosłym życiu będzie się oglądać za tym, co mu powiemy, bo zrobiło, to czy tamto lub o zgrozo, swoich życiowych wyborów będzie dokonywać wedle naszych oczekiwań? Bo będzie przecież znało nasze nadzieje względem jego i będzie się starało je spełnić. Któreż to dziecko nie szuka uznania i aprobaty rodziców, nawet, gdy jest już pełnoletnie?

Tak wiele zależy od ciebie

To, jak będzie się żyło naszemu dziecku w przyszłości, jakim będzie człowiekiem zależy od tego, jak je wychowamy, czy swoją osobą, swoim postępowaniem, takim zwykłym z dnia na dzień damy mu dobry przykład. Same zakazy i nakazy nie wystarczą. Wszystko zależy od tego, czy zamiast służyć radą, wspierać, nawiązywać dialog, pokazywać piękno świata, będziemy tylko stosować reprymendy, kary, nie nauczymy się SŁUCHAĆ dziecka i na każdym kroku będziemy mu utrwalać przekonanie, że życie polega na sztywnej liście zasad, których należy przestrzegać.

Dlatego już teraz, bez względu na to czy nasza pociecha to raczkujący mały bąbelek, "samodzielny" przedszkolak czy "dorosły" 8 latek, zamiast zastanawiać się, jakie będzie nasze dziecko, pomyślmy lepiej o tym, czy możemy coś poprawić w naszych rodzicielskich metodach. Budowanie przyszłości dziecka nie rozpocznie się dopiero, gdy w wieku kilkunastu lat jeszcze pod naszą kontrolą zacznie podejmować w miarę samodzielne decyzje. Proces budowy udanego życia naszego dziecka rozpoczyna się wraz z jego przyjściem na świat. Tylko my rodzice, te same osoby sprzed lat popełniające masę błędów, jeszcze ciągle uczymy się wychowywać nasze dzieci na dobrych, szczęśliwych ludzi. Kiedy i czy dojdziemy do perfekcji?

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | doświadczenie | wolność | szczęście | przyszłość | rodzice | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy