Reklama

Furia makijażystki

​Narazić się rodzicom małych dzieci, a w szczególności matkom, jest niezwykle łatwo. Przekonała się o tym zajmująca się makijażem blogerka, która napisała, że matki nie powinny zabierać dzieci do drogerii.

Powodem całej awantury stał się fakt, że w jednej z drogerii, nieupilnowane przez mamę dziecko, rozniosło w drobny mak testowy zestaw cieni i różów do powiek. Pozostawione przez malucha pobojowisko sfotografowała blogerka. Nie omieszkała też opatrzyć całości stosownym komentarzem.

- Drogie mamy, róbcie zakupy rzeczy do makijażu bez małych ludzi. Sama zabierałam córkę do drogerii, ale obowiązywała zasada, że ma trzymać ręce w kieszeni - napisała.

Wartość zniszczonych kosmetyków to ponad 1200 dolarów, czyli ponad 4200 złotych. Oburzenie blogerki nie spotkało się jednak ze zrozumieniem mam. Pod postem rozpętało się piekło. Zdenerwowane mamy, urządziły blogerce wirtualny lincz. Twierdzą m.in., że zostawianie dziecka w domu, bo chce się iść na zakupy, to wstyd. Podkreślają też, że winę za zniszczenia ponosi matka, która nie dopilnowała dziecka, a nie sam maluch.

Reklama

Bez względu na to, po której stronie tego sporu się znajdujemy, pojawia się pytanie, na ile można pozwolić swoim dzieciom i jakie są granice rodzicielskiej odpowiedzialności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kosmetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy