Reklama

Dzień Kobiet - dużych i małych

Oglądam krótki film przedstawiający kobiety, które zdobyły Nagrodę Nobla i to z różnych dziedzin. Panie niemal w każdym wieku, jedne uśmiechnięte, inne zamyślone.

Patrzę na nie z podziwem - osiągnęły tak wiele, często w niesprzyjającej dla siebie rzeczywistości - dzięki swojej pracy, talentowi i uporowi. Udało im się, same stworzyły historię. Dziś jednak nie chcę pisać o kobietach, które osiągnęły sukces. Myślę o tych, które całe życie ciężko pracowały, tyle że nikt tej pracy nie widział, bądź jej nie doceniał.

Podróż sprzyja dyskusji

W wagonie bezprzedziałowym dostałam miejscówkę obok mężczyzny mniej więcej w moim wieku. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że jest historykiem i jedzie do Biblioteki Narodowej szukać informacji dotyczących pewnego zdarzenia z czasów II wojny światowej. Zaczęliśmy rozmawiać o filmie "Miasto 44".

Reklama

- Wie pani, Stenka była cudowna. Marzyłem, żeby moja babcia taka była. Prawdziwa patriotka.

- A pana babcia, co wtedy robiła?

- Gdzieś tam na wsi, chodziła po polach szukając kartofli.

- A czy nie myśli pan, że pana babcia walczyła o przeżycie swoich dzieci? Utrzymanie rodziny? Dom?

Wywiązała się między nami dyskusja, która trwała praktycznie całą drogę. Mój rozmówca podziękował mi na końcu i powiedział, że nigdy wcześniej nie przyszło mu do głowy, by babcia robiła aż tak ważne rzeczy.

Pomyślałam, ile jest takich kobiet, które walczyły o to, by ich rodzina przeżyła. Którym nie dane było kształcić się i doskonalić, bo pole leżało odłogiem, krowy trzeba było wydoić, pranie zrobić, dom ogarnąć i jeszcze obiad ugotować. Ile jest takich, które nigdy nie były na wakacjach, bo przecież od dzieci wakacji się nie bierze.

Nie myślą o sobie, nie znają nawet swoich potrzeb. Babcia tak harowała, matka tak harowała, córka haruje również.

Tulipan albo róża

Świat się zmienia, ale nie dla wszystkich na lepsze. Chciałabym, żeby 8 marca każdy pomyślał o tych kobietach, które nic nie osiągnęły. Bo nie widziały siebie, tylko innych. Bo być może tak zostały wychowane.

Tradycja w mojej rodzinie jest taka, że 8 marca kobiety dostają kwiaty. Zawsze. I te małe, i te duże. Zapewne w tym roku dostaniemy je również: ja od męża i syna, a moja córka od taty i brata.

Chciałabym, żeby moja córka nie czuła się gorsza przez to, że jest kobietą. Chciałabym, żeby nie czuła się lepsza przez to, że jest kobietą. Żeby miała wokół siebie przyjaciół, nieważne jakiej płci. Żeby stawała w obronie słabszego - obojętnie czy chłopca, czy dziewczyny.

Nie liczy się w końcu płeć. Liczy się człowiek.  

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dzień Kobiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy