Dzieci wiedzą lepiej
Nic tak nie poprawia humoru, jak cięte riposty naszych pociech. Albo ich trafne spostrzeżenia dotyczące miłości, jedzenia, pracy bądź przedszkola. Po prostu - dzieci wiedzą lepiej, co w trawie piszczy.
Znalazłam rodzinne notatki, które prowadziłam, kiedy moje maluchy zaczynały opanowywać system mowy. Z zapisków wiem, że język hauski to język psów (hau, hau), a język łałędzi to język niemowląt (ła, ła, łe, łe).
Pamiętam jak córka tłumaczyła dziadkowi, że kiedy ona przebywała w brzuszku mamy, to na świecie nie było jeszcze ptaków. Tak zinterpretowała zdanie "ptaszki o tobie jeszcze nie śpiewały".
Pamiętam też jak syn przekonywał mnie, że umrzeć to znaczy nie mieć chrupek - słyszał, że jeśli kot nie będzie ich miał w misce, to umrze z głodu.
Zachęcam każdego do zapisywania powiedzonek swoich dzieci. W końcu nasza pamięć bywa zawodna. Możemy nie odtworzyć głębokich przemyśleń przedszkolaków, jeśli nie uwiecznimy ich na papierze, czy twardym dysku komputera.
Przeczytajcie, co inni rodzice, ciocie i wujkowie usłyszeli z ust swoich podopiecznych.
***
Podsłuchana rozmowa kuzynostwa - 4 i 3 lata.
Maciek odważnie - Tam za drzwiami jest Baba Jaga. Chodźmy tam.
Zuzia - Ale Baby Jagi nie ma, jest tylko w bajkach.
- A o Jasiu i Małgosi słyszałaś? Oni też tak myśleli i jak się skończyło?!
***
Ten sam Maciuś dwa lata później wiedział już dużo o kobietach. Poranek. Rodzina zbiera się do wyjścia. Maciek włożył już buty, Zosia, lat 3, wybiera opaskę do włosów i nie może się zdecydować.
Maciek do mamy - Ach, te dziewczyny. Pewnie jak byłaś mała, też tak robiłaś.
- Wtedy Maciusiu nie było takiego wyboru.
- Aha, to było wtedy, gdy Leonardo da Vinci wynalazł rower?
***
Kuba, lat 6, zwierza się ze swoich uczuć:
- Poznałem na wakacjach w Rabce swoją dziewczynę. Mówią jej Halinka. Ma 3 latka. Halinka jeszcze nie rozumie pewnych rzeczy, ale to nic. Jak Halinka będzie miała te spragnione 10 to już będziemy umieli kraść te konie.
***
Dwuletni Krzyś jeszcze zanim poszedł do przedszkola, już potrafił przewidywać przyszłość. Przy przebieraniu grzecznie przeprasza tatę:
- Przepraszam cię tatusiu...
- Za co synku?
- Zepsułem ci okulary.
- Nie zepsułeś, przecież mam je na nosie.
- Zepsułem, kopnełęm i się zepsuły.
- Nie zepsułeś - chciał wytłumaczyć tatuś, ale nie zdążył, bo maluch podciągnął obie nóżki i stópkami kopnął dużego w nos i okulary. Morał jest jeden - słuchajmy uważnie naszych dzieci.
***
Trzyletnia Sonia, najprawdopodobniej zostanie architektem. Na placu zabaw inne dzieci grzebią patykami w piachu, grzebie i ona. Ciocia pyta:
- Co tam Sońka rysujesz?
- A nic, po prostu kanały przepływowe.
***
Nie wiem, kim będzie Ania. Może dyrektorem banku, ministrem, albo prezydentem? W końcu wie, jakie informacje są istotne, potrafi mieć ostanie zdanie w dyskusji, a nawet robić kilka rzeczy naraz!
- Mamo, muszę ci zadać bardzo ważne pytanie.
- ???
- Ile tata zarabia?
***
Rodzinny obiad w restauracji. Ania już nie może, ale mama próbuję coś jeszcze utargować.
- Ania, jeszcze ten ziemniak, ok?
- Mamo, nie przyszłyśmy tu dyskutować.
***
Innym razem Ania zauważa:
- Mamo, a ja trzymałam dzisiaj dwie sroki za jeden ogon.
- Tak? A w jaki sposób?
- Sikałam i jednocześnie myłam ręce.
***
Trzyletni Filip wbiega z płaczem do pokoju. Starsza siostra, Julka, pyta, co się stało.
- Nie pozwolili mi zagrać w karty!
- Nie przejmuj się! W karty grają tylko dzieci, a my jesteśmy fajni.
Prawda, że Julia miała rację?
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***